Rozdział nie jest sprawdzony!
Przekręciłam się z jednego boku, na drugi, starając
się przy tym rozciągnąć. Czułam się tak niesamowicie wyspana, jednak to złudne wrażenie przeszło, kiedy zaczęło docierać do mnie co się działo. Gwałtownie szybko wstałam, siadając na wygodnym łóżku i natychmiastowo otworzyłam szeroko oczy. Granatowe ściany. Przetarłam oczy, mając chociaż rąbek nadziei, że może to tylko przewidzenie, jednak tak wcale nie było. Wzięłam głęboki oddech, chcąc, chociaż trochę poukładać sobie wydarzenia sprzed? Dnia, a może nawet dwóch?Spełzłam z łóżka, patrząc, na dół garderoby. Cóż, wszystkie moje ciuchy są na miejscu. Rozejrzałam się dookoła, szukając mojego telefony czy chociażby kluczyków, jednak nic. Z zaciśniętymi najbardziej, jak potrafiłam dłońmi wyszłam przez lekko uchylone drzwi, a następnie stanęłam przed schodami, myśląc co tak właściwie mam zamiar teraz zrobić. Tak strasznie czuje się zagubiona, ale przy tym również zła. Szkoda, że nie ma innego wyjścia.
Hm, a może by tak okno?
Wzięłam głęboki wdech i starając się jak najdelikatniej zejść na dół mój stres rósł z każdym stopniem, jaki przeszłam. Zatrzymałam się przed przezroczystą barierką, starając się doszukać żywej duszy, której o moje zdziwienie nie było. Nie powiem, że mi to przeszkadza. Skierowałam się do salonu, w którym starałam się znaleźć swoje rzeczy. Gdzie on mógł je wcisnąć? Schyliłam się do niskiego stolika chcąc sprawdzić, czy nie ma ich przypadkiem na półce pod nim.
-Wstałaś.-Po mojej skórze przebiegł zimny dreszcz. Powoli podniosłam się przy tym prostując. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy jednak postura jak zawsze nienaganna.
Stałam od niego oddalona o jakieś 2 metry, a jego słowa i tak były dla mnie trudne do zrozumienia.
-Jak się czujesz?- Spytał, robiąc niewielki krok w moją stronę, jednak ja momentalnie zareagowałam, odsuwając się w tył.
A jak się niby mam czuć? Nie odpowiadałam mu na nic, ale to nie tak, że robił coś źle tylko ja najzwyczajniej nie miałam na to siły. Czując już i tak ogromny dyskomfort postanowiłam to przerwać i chciałam najnormalniej w świecie wyjść, mimo że nie miałam przy sobie nawet telefonu. Na mojej ręce momentalnie poczułam jego uścisk.
-Gdzie ty niby idziesz?- Stałam przed nim ze spuszczoną głową. Nawet nie wiecie, jakie to było trudne, aby unikać jego wzroku.- Czy ty możesz mi do cholery odpowiedzieć?- Złapał lekko za moje poliki i uniósł je ku swojej twarzy przez co byłam zmuszona na niego popatrzeć i pękło.
Łzy samoistnie zaczęły napływać mi do oczu nawet nie wiem dlaczego tak się stało.
-Powiedz mi, że nic nie wiedziałeś.- Wychrapiłam ledwo, utrzymując się na prostych nogach.-Powiedz mi to.- Wpatrywałam się w jego tęczówki, które nie miały żadnego wyrazu. Co mogę wywnioskować po tej kamiennej twarzy? Że Bryce Wood umie doskonale kierować swoimi emocjami. No chyba, że ich już tam nie ma.
Wpierw nie odpowiedział, jakby badał moją twarz.
-Bryce popatrz na mnie i powiedz, że nie wiedziałeś.- Uderzyłam w jego klatkę piersiową, a pojedyncza łza wypłynęła na mój policzek.- No dalej.- Niekontrolowanie zaczęłam ściskać bluzkę chłopaka, a ten, widząc to delikatnie złapał mnie jedną ręką w pasie, a drugą za tył głowy i przyciągnął mnie do siebie przez co dałam upust emocją i wtuliłam się w klatkę chłopaka.
-O niczym nie wiedziałem.- Wyszeptał do mojego ucha dzięki czemu spadł ze mnie pewnego rodzaju ciężar.
Po tych słowach wtuliłam się w chłopaka jeszcze bardziej. Tylko dlaczego ta odpowiedź zaczęła mu tak długo? Jestem zbyt przewrażliwiona. Odsunęłam się od torsu Bryce'a wycierając łzy z policzka i popatrzyłam się na chłopaka. Wciąż ten sam wyraz twarzy.
CZYTASZ
Drive away
Novela Juvenil„W życiu nie chodzi o to, aby mieć dobre karty, a o to, aby dobrze grać tymi złymi" I Część trylogii „TORMENT".