10.

70 10 8
                                    

Następnego dnia siedziałem w domu pogrążony w papierach. Wiedziałem, że firma Stone'a i Smith'a jest dla nas ważna, jeśli wybijemy im z głowy tą ugodę, a najlepiej wygramy dla nich sprawę powierzą nam obsługę wszystkich procesów, a dla nas to duży przychód i prestiż. Matka chyba z pięć razy przypominała mi, że miałem jechać po choinkę, ale chyba nic się nie stanie jeśli pojadę kolejnego dnia. W końcu do świąt zostało jeszcze trochę czasu.

Powinienem też pojechać do kawiarni i oddać Natanielowi wydane na mnie pieniądze, ale kompletnie nie miałem do tego głowy. Wertowałem kolejne paragrafy szukając jeszcze czegoś do czego mógłbym się przyczepić. Chciałem być dobrze przygotowany do rozmowy, która miała spaść na mnie niespodziewana, bo przecież mężczyzna się nie określił kiedy się pojawi.

Nie zauważyłem, że wyciszyłem telefon i kiedy wieczorem odkopałem go spod sterty papierów miałem siedem nieodebranych połączeń. Niestety większość do Stone'a. Z ciężko bijącym sercem wykonałem połączenie i poczułem gulę kiedy odebrał po drugim sygnale jakby czekał na mój telefon.

-Dobry wieczór Panie Bloom. Nie spieszył się Pan z oddzwonieniem - słyszałem w jego głosie naganę.

-Przepraszam. Przyznam, że wyciszyłem telefon i dopiero go odkopałem. Czy podjął Pan już decyzję kiedy chce się Pan spotkać?

-Tak. Przyjadę pojutrze. Muszę tylko zorganizować sobie nocleg. Dzwoniłem już do dwóch pensjonatów, ale były w pełni zajęte.

-Obawiam się, że w tym okresie nic Pan nie znajdzie.

-W takim razie musimy mieć nadzieję, że wyrobimy się w dobę.

-Właściwie... Jeśli nie miałby Pan nic przeciwko mógłby Pan zatrzymać się u nas. Rodzice mają wolny pokój gościnny. Nie ma sensu by tułał się Pan po pensjonatach.

-Jest Pan pewny - usłyszałem rozbawienie w jego głosie. -Rozumiem, że nie słyszał Pan plotek na mój temat?

-Plotki na temat naszych klientów mnie nie obchodzą - odpowiedziałem twardo mając nadzieję, że w ten sposób u niego zapunktuje.

-Nawet jeśli są prawdą? - rozbawienie nadal nie zniknęło z głosu mężczyzny i wprawiło mnie to w lekkie zakłopotanie, co wyraźnie wyczuł Stone. -W takim razie proszę wysłać mi adres i powiedzieć jakie wino lubią pańscy rodzice.

-Wyślę wszystkie informacje w mailu.

-Doskonale. W takim razie pozostańmy w kontakcie.

-Panie Stone?

-Tak?

-Jeszcze raz przepraszam, że nie odbierałem.

-Następnym razem polecam mieć telefon pod ręką. Do widzenia.

Kolejne połączenie było od mojego szefa, więc i tu postanowiłem oddzwonić. Pewnie jest wściekły, że nie odebrałem i już podskórnie czułem tą awanturę. Kiedyś lubiłem tą pracę, lubiłem to co robiłem, a potem straciłem do tego serce. Już mnie to nie cieszyło, a mimo to zatracałem się w pracy, bo tak było łatwiej.

-Czemu nie odbierałeś?

-Pracowałem.

-Mam nadzieję, że nad udupieniem ugody.

-Dzwonił do mnie Stone i umówiliśmy się, że przyjedzie pojutrze. Chce się ze mną fizycznie spotkać i wszystko omówić.

-Stone?

-Tak, to coś dziwnego?

-Nie. Wydawało mi się, że nie chce się mieszać do tego kontraktu.

-Co masz na myśli?

Świąteczne randkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz