Pov. Bakugo
- Potrzebuję trochę czasu... - powiedział zielonowłosy, patrząc w dół i delikatnie kręcąc głową.
- Nie karz mi długo czekać - powiedziałem udając obojętność, jednak poczułem ukucie w klatce piersiowej, a mój oddech stał się płytki i nierówny.
Ze wszystkich sił starałem się utrzymywać pozory, że ta sytuacja mnie nie rusza, ale czułem, że długo nie utrzymam swojej maski obojętności. Obróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie chcąc udać się do mojego pokoju, zamknąć się w nim i płacząc krzyczeć w poduszkę. Zanim zdążyłem jednak odejść trochę dalej usłyszałem cichy głos chłopaka za mną:
-Nie będę...
Kolejne ukucie w pierś, pomimo że to nie była żadna odmowa przyjęcia moich i jego - z tego co mówił - uczuć, trochę tak to odebrałem. W końcu jak mogę się łudzić, że taki chłopak jak on mógłby odwzajemnić moje uczucia, a przede wszystkim, jak mogłem konkurować z taką dziewczyną jak Uraraka. Dziewczyna była o wiele milsza, miała dobre serce, była prześliczna i wszyscy uważali że do siebie pasują. Natomiast ja... przez prawie całe życie robiłem Deku straszne rzeczy, wręcz niewybaczalne. Wykorzystywałem go nawet seksualnie. Zanim zrozumiałem co tak naprawdę czuję do niego, zniszczyłem mu życie.
Z takimi myślami dotarłem do celu, a z oczu które przez ostatnie minuty tak niemiłosiernie piekły, w końcu popłynęły łzy. Oparłem się o zamknięte na klucz drzwi i zacząłem się powoli zsuwać na podłogę. Byłem zły, na siebie, świat, tą różową landrynę (aka. Urarakę, jakby ktoś nie zrozumiał).
Nie miałem pojęcia ile tak siedziałem, może z godzinę, może nawet więcej, nie wiem. Gdy w końcu się trochę uspokoiłem poszedłem do łazienki, a w odbiciu lustra zobaczyłem zapuchnięte i czerwone od płaczu oczy. Moje zaróżowione policzki nieprzyjemnie piekły, dlatego obmyłem twarz zimną, wręcz lodowatą wodą. Kiedy po jakiś 20 minutach wyszedłem z łazienki wziąłem do ręki telefon i zacząłem lustrować dokładnie powiadomienia z nadzieją, że gdzieś natrafię na wiadomość od Deku. Z lekkim zawodem odłożyłem telefon i znów się wkurzyłem na swoją bezradność. Chcąc się uspokoić otworzyłem okno, a rześkie powietrze natychmiast owiało moją wciąż rozgrzaną skórę. Napawałem się przez dłuższą chwilę widokiem zachodzącego słońca, a następnie usiadłem do biurka z zamysłem zrobienia lekcji, jednak nie zamknąłem okna, by chłodne podmuchy rozwiewały delikatnie szare zasłony i żeby łatwiej mi się myślało. Minęło trochę czasu, a na zewnątrz było już ciemno, robiłem jakieś zadania z angielskiego, nad którymi i tak za bardzo się nie skupiałem, ponieważ cały czas moje myśli krążyły wokół mojej popołudniowej rozmowy z Izuku. Zastanawiałem się co postanowi. Nagle usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Już chciałem zaprosić nieznajomego do środka, ale zanim to zrobiłem przypomniałem sobie, że drzwi są zamknięte. Niechętnie wstałem i podszedłem do drzwi, zanim je otworzyłem mój wzrok spoczął na lustrze nieopodal. Poparzyłem na swoje odbicie, oceniając swój wygląd, a wyglądałem jak gówno. Pognieciona koszula, dalej, chociaż w mniejszym stopniu, zaczerwienione i opuchnięte oczy oraz roztrzepane jeszcze bardziej niż zwykle włosy. Zawahałem się czy otworzyć drzwi, czy zignorować to i wrócić do zadań, jednak szybko porzuciłem ten pomysł mając nadzieje, że może to Deku. Ręką szybko przejechałem po roztrzepanych włosach i przekręciłem klucz w zamku, a następnie uchyliłem drzwi. Moje serce zabiło szybciej, gdy za drzwiami zobaczyłem zielonowłosego. Otworzyłem szerzej drzwi jednak nie przesunąłem się nawet o centymetr, patrząc prosto w twarz piegowatego.
- Mogę wejść? - zapytał niepewnie.
Nic nie powiedziałem tylko wpuściłem go do środka i zamknąłem drzwi. Chłopak niepewnie rozejrzał się po pomieszczeniu stojąc na środku.
- A więc... - chciałem zachęcić go do mówienia i przerwać cisze, jednak niższy się nie odezwał - Co chcesz?
- Czemu masz otwarte okno, przeziębisz się - powiedział niespodziewanie i szybko podszedł do okna zamykając je, a następnie popatrzył na mnie i dokładnie przeanalizował - Co się stało? Masz spuchnięte oczy - powiedział i podszedł do mnie.
Nie odzywałem się, a jedynie odwróciłem wzrok zażenowany swoim wyglądem.
- Czy ty płakałeś? - zapytał zmartwiony, a po chwili dodał - Przeze mnie?
- Odczep się - wkurzyłem się - mów co chciałeś - chciałem zmienić temat.
- Ja... myślałem nad tym... - powiedział po chwili ciszy.
-Iiii... - moje serce znów zabiło mocno, a oddech przyspieszył.
Ukradkiem spojrzałem na jego twarz i zauważyłem jak jego policzki różowieją, było to hipnotyzujące, na tyle, że nie wiem kiedy patrzyłem prosto na niego, a także zmniejszającej się odległości pomiędzy nami. Zorientowałem się dopiero kiedy omiótł mnie jego ciepły oddech. Szeroko otworzyłem oczy gdy nasze wargi spotkały się w delikatnym pocałunku. Chłopak miał przymknięte powieki. Od razu otrząsnąłem się i oddałem pieszczotę przymykając oczy i przejmując inicjatywę . Miałem chaos w głowie, wszystkie czerwone lampki zaświecały mi się i gasły. Moje ręce przyległy do jego ramion i przesuwały się powoli w dół ku jego dłoniom. Chciałem pogłębić pocałunek, ale bałem się, że go wystraszę. Nagle niższy oswobodził się z moich objęć i zawiesił się delikatnie na moich barkach jeszcze bardziej przybliżając nasze ciała do siebie. Niepewnie objąłem go w tali i przysunąłem go jeszcze bliżej. W takiej pozycji całowaliśmy się przez chwilę, aż zaczęło nam brakować tchu. Rozłączyliśmy nasze usta jednak nie otworzyliśmy oczu. Stykaliśmy się czołami, cicho sapiąc i próbując uspokoić walące jak młoty serca.
- Czekałem na to tak długo - przyznałem po chwili jednak nie doczekałem się odpowiedzi.
Trzeźwe myślenie powracało, a w mojej głowie rodziło się coraz więcej pytań. Uchyliłem powieki i popatrzyłem na spokojnego chłopaka, na jego twarzy był widoczny mały uśmiech. Nagle żadne z pytań które przed chwilą chciałem zadać stało się nieistotne, liczył się tylko on i jego uśmiech. Chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie, jednak nie było mi to dane, ponieważ Izuku otworzył oczy i odsunął się delikatnie, patrzyliśmy na siebie chwilę w milczenie. Aż w końcu się odezwałem:
- Więc... co to oznaczała?
- Że... chcę być z tobą - odpowiedział, a gdy to usłyszałem poniesiony chwilą zamknąłem go w szczelnym uścisku. Poczułem jak w moim brzuchu lata stado motyli.
~ Hejka, szybkie pytanko, chcecie dodatkowy rozdział z perspektywy Deku? Będzie jakby to samo co tu, ale z perspektywy Izuku. Co wy na to? Na szczęście ze względu na ZDALNE i ŚWIĘTA będzie trochę więcej czasu więc będę mogła pociągnąć trochę fabułę dalej. To tyle widzimy się w następnym rozdziale!
![](https://img.wattpad.com/cover/287157272-288-k259675.jpg)
CZYTASZ
O krok bliżej - BakuDeku
Fanfiction! Opowiadanie jest zalecane od lat 13 co najmniej ! Przerwałam pisanie tego i do niego nie wrócę! Historia miłosna przyszłych bohaterów, którzy aktualnie chodzą do prestiżowej szkoły dla przyszłych superbohaterów UA. Dwoje chłopców marzących o zosta...