[ 7 ] - stało się i nie żałuję

217 10 4
                                    

Już nawet ranek powitał mnie wiadomością od bruneta.

O ile rankiem można nazwać godzinę 11:30. Dopiero teraz się obudziłam?!

Od: Alexander
O której mam być? Chcesz zamówić pizzę na obiad?

Do: Alexander
Tak, zamówmy. 12:30?

Od: Alexander
Będę punktualnie ;)

Zobaczymy, kolego.

Zerwałam się z łóżka i poszłam do łazienki, żeby ogarnąć się i wyglądać chociaż jak człowiek na przyjście chłopaka. Ubrałam czarne jeansy i jakiś bordowy top, który wyciągnęłam z końca szafy. Rozpuściłam swoje włosy, wypsikałam się ulubionymi perfumami i zrobiłam delikatny makijaż, żebym nie wyglądała na aż tak zaspaną.

Tosty to najlepszy szybki posiłek na każdą okazję, więc właśnie je zjadłam dzisiaj na śniadanie.

- Mamo, Alex zaraz do mnie przychodzi - odezwałam się, bo również była w kuchni.

- To dobrze, że Mike wyszedł z domu - odpowiedziała i się zaśmiała.

- Szok, gdzie jest? - zapytałam.

- Nie wiem. Powiedział, że jedzie załatwić sprawy.

Zaśmiałam się i włożyłam brudny talerz do zmywarki.

Punktualnie o 12:30 usłyszałam pukanie do drzwi. Od razu je otworzyłam i ujrzałam oczywiście Alexa. Miał na sobie czarne dresy, białą, opinającą koszulkę i czarną kurtkę.

POV: Alexander

Nie wiem, co podkusiło mnie, żebym do niej przyszedł, ale wiem jedno. Moje nogi prawie się uginają, kiedy widzę tę małą brunetkę.

Dziwnie się czuję, kiedy przypominam sobie, że kazałem jej zapomnieć o naszym seksie. Chcę jej, ale wiem, że nie mogę.

- Ciekawe ile czekałeś pod moim domem, żeby punktualnie o 12:30 zapukać - uśmiechnęła się złośliwie, witając mnie tymi słowami w drzwiach.

- Ani sekundy - odpowiedziałem pewnie i wszedłem do środka.

Zdjąłem buty i swoje nakrycie wierzchnie.

- Dzień dobry - powiedziałem do jej rodziców z szerokim uśmiechem na twarzy, zgrywając przy nich prawdziwego aniołka.

Ba, taki właśnie jestem. Grzeczny i święty.

- Dzień dobry, dzień dobry - odpowiedzieli mi.

- Chodźmy - pociągnęła mnie delikatnie za rękę do mojego pokoju.

Rzuciłem się na miękkie łóżko z mnóstwem włochatych poduszek. Byłem cholernie zaspany i czułem jak bardzo rozczochrane są moje włosy, ale nie miałem zamiaru tego poprawiać.

- Pokazuj zakupy - powiedziałem od razu.

- Tylko nie mów, że mam teraz latać i się przebierać.

- Dokładnie to masz robić. Przymierzałaś je już w domu? - spojrzałem na nią uważnie.

- Nie.

- No więc właśnie, nie marudź - powiedziałem, na co
westchnęła.

Jest urocza i przy tym całkiem śmieszna.

POV: Katherine

Chłopak schował swoją głowę w poduszkach, a ja sięgnęłam po nowe spodnie i koszulkę i weszłam do łazienki, żeby je ubrać. Jednym z największych plusów mojego pokoju były drzwi prowadzące do mojego własnego, prywatnego kibla.

closer than they thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz