[ 19 ] - mam swoje sposoby

145 4 0
                                    

Sobotę, tak jak sobie obiecywałam, spędziłam u Alexa, dekorując z nim jego pokój. Tak, ostatecznie udało mi się go do tego namówić. Raczej nie przesadziliśmy, powiesiliśmy kolorowe lampki, bo same ledy nie nadadzą mu wystarczająco świątecznego klimatu i postawiliśmy mu małą, strasznie zgrabną choinkę. Sama mu jej zazdroszczę.

Niedzielę poświęciłam na odrobienie kilku zadań domowych, którymi przed świętami zarzucili mnie ci najmniej wyrozumiali nauczyciele w całej mojej szkole.

Poniedziałek. Dziś na godzinę dziesiątą mamy wigilię klasową, którą zaczynamy jakimiś nędznie przygotowanymi przez pierwsze klasy jasełkami. Nie przepadam za takimi przedstawieniami.

Większość dziewczyn z mojej klasy przychodziło na wigilię klasową strasznie wystrojone, więc również się na to zdecydowałam, bo czemu nie? Ubrałam czarną spódniczkę w białą kratkę z małym rozcięciem i czarną, obcisłą bluzkę z długim rękawem i półgolfem. Na moich stopach pojawiły się czarne szpilki. Na wierzch założyłam na siebie moje czarne futerko z kapturem. Bardzo je lubię, a noszę stosunkowo rzadko.

Nie zapomniałam oczywiście zabrać ze sobą mojego prezentu dla Sue...

Wigilia klasowa to jedyny dzień, w którym nagle magicznie wszyscy się ze sobą integrujemy, więc kiedy dotarłam na salę gimnastyczną, na której miały się odbyć jasełka, bez problemu dołączyłam się do małej grupki kilku dziewczyn z mojej klasy. Wszystkie byłyśmy od siebie zupełnie inne, ale w sumie to z każdą da się dogadać.

Po 30 minutowym przedstawieniu każda klasa udała się do swojej sali. Jak co roku w strasznie sztuczny sposób podzieliliśmy się opłatkiem.

Od: Alexander
Chodź do mnie z opłatkiem, księżna.

Do: Alexander
Gdzie?

Od: Alexander
Wnęka przy stołówce.

Nasi wychowawcy nigdy nie mieli problemu z dzieleniem się opłatkiem z innymi klasami, wręcz przeciwnie, więc bez problemu wyszłam z sali. Nie chcieliśmy jednak robić tego przy wszystkich, bo nie będą to typowe życzenia, a z wiadomo jakiego powodu nikt nie może zauważyć, że nie życzymy sobie tylko zdrowia, pieniędzy i spełnienia marzeń.

Przyszłam w umówione z chłopakiem miejsce i zmierzyłam wzrokiem go, stojącego już tam.

- Co pan taki elegancki dzisiaj? - zagadałam.

Miał na sobie czarną koszulę i tego samego koloru jeansy. Chyba nawet użył żelu na swoje włosy, bo były bardzo ładnie i stabilnie ułożone.

- A co pani taka ładna dzisiaj? - zaśmiał się i dał mi buziaka w usta, trzymając mnie jedną ręką w talii.

- Macie już prezenty? - zapytałam, bo starsze klasy zawsze zaczynały wigilię trochę szybciej.

- Słuchaj, Nathaniel mnie wylosował i dał mi tak dojebane klocki lego! Zapraszam panią na wspólne układanie dzisiaj wieczorkiem, a nawet dzisiaj w nocy - uśmiechnął się szeroko, a mi aż zachciało się śmiać.

No tak, kolejna obsesja Alexa to klocki lego. W sumie tę akurat podzielam.

- Z chęcią skorzystam z tego zaproszenia - pocałowałam go, a kąciki moich ust automatycznie uniosły się do góry.

- Nie uważam, że powinienem w życzeniach przedświątecznych poruszać kwestie intymne... - zaczął mówić, próbując brzmieć śmiertelnie poważnie.

- Alex! - przerwałam mu, a on zaczął się śmiać, gdy dodatkowo przewróciłam oczami.

Nasze życzenia może nie były idealne, bardzo mądre i jakieś wybitnie wyjątkowe, ale były takie.. nasze. Tym się wyróżniały i to tak bardzo mi się w nich później spodobało.

closer than they thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz