[ 10 ] - kiedyś razem to rozwiążemy

172 7 1
                                    

Piątek. Od rana towarzyszy mi stres nie do opanowania, bo dzisiaj nocka z Alexem. Co prawda przyjdzie on do mnie dopiero wieczorem, a ja często wyolbrzymiam z moim stresem, ale myśl o zobaczeniu jego czekoladowych oczu ponownie nocą przyprowadza mnie o dreszcze.

Lekcje w ten dzień zawsze miałam dosyć krótko, co było dużym ułatwieniem w tej sytuacji. Od razu po nich poszłam do niedalekiego sklepu spożywczego,
żeby kupić jakieś przekąski na dziś.

- Sue? - zaczepiłam dziewczynę, od razu gdy ją zobaczyłam.

- Kate! - zawołała z uśmiechem, który wydawał mi się przesadnie sztuczny.

Może po prostu wariuję.

- Nigdy nie opuszczałaś szkoły, wszystko okej? - zapytałam, bo moja ciekawość nie dawała mi spokoju, ale nawet nie liczyłam na jakąś sensowną odpowiedź.

Nie byłabym sobą, gdybym nie spojrzała, więc zauważyłam, że w jej koszyku znajdowało się na razie kilka energetyków i paczka prezerwatyw.

Albo wyjątkowo szybko znalazła sobie partnera seksualnego albo jakiś czas o czymś nie wiedziałam.

- Ostatnio mam sporo na głowie, a póki nie mamy sporo testów, a moja frekwencja nie jest tragiczna, nie widzę sensu chodzenia do szkoły - odpowiedziała po chwili zastanowienia. - Muszę lecieć, wszędzie się spóźniam. Pogadamy innym razem, cześć!

- Do zobaczenia - powiedziałam, kiedy już ode mnie odchodziła i zajęłam się własnymi zakupami.

Wbiegłam do domu około godziny 15. Zrzuciłam z siebie buty i kurtkę i poszłam do kuchni.

- Dziecko, co ty targasz w tej torbie? - zapytała mnie moja mama, gdy mnie zobaczyła, a ja położyłam siatkę z zakupami na blacie.

- Jedzenie i picie - odpowiedziałam zdyszana. - Co robisz tak wcześnie w domu?

- Zamieniłyśmy się dzisiaj z panią Evans, bo ma później ważną kolację, więc idę na wieczorną zmianę. Robię ci spaghetti.

- Czuję - powiedziałam i automatycznie się uśmiechnęłam, bo to jedno z moich ulubionych dań.

- Muszę powiedzieć ci coś ważnego, ale na razie to raczej tajemnica.

- Co się stało?

- Mike będzie starał się dostać kredyt na mieszkanie, a co się z tym wiąże, możliwa jest jego wyprowadzka. Oczywiście nie jest to sprawa, którą załatwia się w tydzień, więc musisz dać mu przynajmniej miesiąc, a najlepiej kilka.

- Mike chce się wyprowadzić?

Nasza relacja nigdy nie była idealna, w końcu jest moim bratem i to znacznie starszym ode mnie i sporo się różnimy, ale nie wyobrażam sobie mieszkać bez niego. Myśl o tym jest dla mnie strasznie stresująca i smutna. Nie będziemy się widywać już wcale, kiedy znajdzie mieszkanie dla siebie.

- Dlaczego dowiaduję się o tym od ciebie? - zapytałam, ale w moim głosie raczej nie było słychać pretensji.

- Wydaje mi się, że wolał cię postawić już przed faktem dokonanym, dlatego powtarzam, że to jeszcze tajemnica. Usiądź przy stole, jedzenie zaraz będzie gotowe.

Zjadłam obiad bardzo szybko mimo tego, że był cholernie ciepły i wręcz parzył mnie w język. Nareszcie wróciłam do swojego pokoju i pościeliłam łóżko na przyjście Alexa.

Do przyjazdu bruneta czas mijał tak wolno, że czułam się jak w spowolnionym tempie.

Wszedł do mojego domu nawet się ze mną wcześniej nie kontaktując. Słyszałam tylko jak wita się z moją mamą i bratem, który zdążył już wrócić z pracy, aż w końcu trafił do mojego pokoju. Wszedł, od razu zamknął za sobą drzwi i lekko się do mnie uśmiechnął.

Stał oparty o wejście i chyba czekał na mój ruch, więc zrzuciłam się z łóżka i podeszłam do niego. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej.

Miał na sobie czarną bluzę z kapturem, spod niej lekko wystającą szarą koszulkę i czarne jeansy i jak zawsze było czuć od niego zapach męskich perfum.

- Mogę cię pocałować? - zapytałam, a on zaśmiał się cicho i bez żadnej odpowiedzi słownej złączył nasze usta w czułym pocałunku.

Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, bo w zasadzie nie powiedziałam tego w stu procentach na poważnie.

Motylki w moim brzuchu nie latały. One skakały, tańczyły i przewracały się jednocześnie.

- Czemu się mnie o to zapytałaś?

- Chciałam cię pocałować - wzruszyłam ramionami i odeszłam znów na łóżko, nie wierząc w głębi duszy w to, co właśnie mówię i robię.

- Zakładam, że nie miałbym nic przeciwko, gdybyś zrobiła ze mną cokolwiek tylko chcesz - powiedział, zdejmując swoją bluzę i rzucając ją na moje krzesło od toaletki.

- Skąd taka nagła zmiana zdania? - zapytałam, ale nie otrzymałam już żadnej odpowiedzi.

Brązowooki uśmiechnął się zadziornie, patrząc się w podłogę i po chwili położył się obok mnie na łóżku.

Nie mogę powiedzieć, że nie podobało mi się jego zachowanie, ale byłam strasznie zdezorientowana.

Włączyliśmy losowo wybrany film. Sięgnęłam po miskę z popcornem, z której Alex cały czas mi wyjadał mimo tego, że zrobiłam mu drugą o takiej samej zawartości.

- Wiesz, że ja też mam brata bliźniaka? - odezwał się nagle przy okazji wspólnego komentowania jakiejś sceny z udziałem takiego właśnie rodzeństwa.

- Przestań - zaśmiałam się, zdając sobie sprawę z tego, że najpewniej sobie żartuje.

- Poważnie. Jedyną osobą, która ma z nim jako taki kontakt w naszej rodzinie jest mój ojciec. Mieszka tam, gdzie on pracuje. Ponoć parę miast dalej i nie widują się na żywo, ale czasami rozmawiają.

- Dlaczego nikt poza twoim tatą się z nim nie kontaktuje? Poza tym skąd wziął się tak szybko za granicą?

- Jak byliśmy mali był z nami tutaj. Potem tata znalazł tam dobrze płatną pracę, co swoją drogą bardzo nam pomogło w tamtejszej sytuacji finansowej naszej rodziny. W zasadzie zamieszkał tam z Adrienem, bo z początku nie można było sobie tak o często przyjeżdżać do domu. Chciał mieć jedno dziecko ze sobą, ja wolałem zostać z mamą, a braciszek chciał latać z miejsca do miejsca jak tylko się dało już od małego. Tak przeleciała nam cała podstawówka. Adrien nie poszedł do szkoły średniej, zaczął od razu pracować i już w wieku siedemnastu lat wyprowadził się na swoje. Jakoś wyżyje za prawie najniższą krajową, pomijając fakt, że zajmuje się oczywiście nielegalnymi interesami na boku.

To zaczyna brzmieć dosłownie jak materiał na jakiś film dokumentalny. Ciężko jest mi uwierzyć, że Alex naprawdę ma brata, a ich historia jest tak dziwna.

- Nie chciałeś kiedyś odnowić z nim kontaktu czy coś?

- Nie, nigdy za sobą nie przepadaliśmy. Mam wrażenie, że mamie zrobił coś grubszego, sprawił jakąś cholerną przykrość, bo nie jest ona raczej osobą problematyczną, a ogranicza jakąkolwiek styczność z nim do kompletnego minimum, ale nic konkretnego o tym nie wiem.

- Twoi rodzice nigdy nie poruszyli z tobą tego tematu?

- Staramy się o nim nie rozmawiać, nie rozdrapywać przeszłości, ale nie ukrywam, że chciałbym wiedzieć czy coś się wydarzyło - spojrzał na mnie i zastanowił się chwilę. - Może kiedyś.

- Przykro mi, Alex. W życiu nie spodziewałabym się tak nierealnej sytuacji u kogokolwiek, a co dopiero u was.

- Jest okej - uśmiechnął się delikatnie, po czym złapał za moje policzki. - Kiedyś razem to rozwiążemy.

Wypowiedział te słowa, a następnie dał mi buziaka w czoło.

Alexander podzielił się ze mną sekretem rodzinnym, a w przyszłości chce rozwikłać ze mną problem między jego bratem a mamą?

closer than they thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz