#6

286 24 6
                                    

Pov. Diluc

Mężczyzna zaczął przylegać do mojego ciała, zaczął się nim zachwycać. Komplementować zapach, wyglądał jak człowiek, który znajduje się pod wpływem afrodyzjaku. Nie zdążyłem zareagować, a odległość między naszymi głowami została przekroczona, zdecydowanie przekroczona. Przejechał wargami po moich ustach, doskonale to odczułem. Ciepłe, miękkie usta, które złączyły się z moimi. Otworzyłem szeroko oczęta, momentalnie go od siebie odsunąłem. Odskakując na co najmniej metr, machnąłem ręką przed sobą, wyznaczając niewidzialną granicie, nie życząc sobie by ktokolwiek ją przekraczał. Już zdążyłem się opanować, już było lepiej, a ten znów wyprowadził mnie z równowagi. Nie odezwałem się, słuchałem tylko jego wywodu. OSZALAŁ, CO W NIEGO WSTĄPIŁO! - krzyczałem w swoich myślach. Wyglądało to na walony sen, który został dopracowany przez wyobraźnię.

-Kaeya, masz się uspokoić w tym momencie! - Powiedziałem stanowczo, unikając jak najlepiej jego spojrzenia. Nie chciałem mierzyć się z tym wzrokiem. Był okropny, pełny pożądania. Wyglądał jak opętany, co w takiej sytuacji da się zrobić? Mam go zaprowadzić do kościoła, skierować na egzorcyzmy?!
-Czego mam nie rozumieć? Wszystko jest jasno przedstawione, to z tobą jest coś nie tak. Kaeya do cholery, wychowywaliśmy się razem, co musiało się stać? - Złapałem w dłoń świecznik, który stał na komodzie, odwróciwszy się plecami rzekłem
-Masz nie pokazywać mi się na oczy do póki nie znormalniejesz, boję się ciebie -
Mówiłem w prost, nie owijałem swoich uczuć. Czułem ten sam wstręt, który towarzyszył mi kilka lat temu, tego okropnego, deszczowego wieczoru. Najchętniej wyrzucił bym go z rezydencji, a następnego dnia o świcie doniósł służbom i zdarzeniu. Zabił w premedytacją, to nie tylko złamanie zasad, ale też naruszenie ludzkiej moralności. Mimo wszystko z drugiej strony nie chciałem tego robić. Wstrętny sentyment nie pozwalał mi podjąć racjonalnej decyzji, która będzie bazowała na odpowiedzialności obywatelskiej. Jakoś nie wyobrażałem sobie, że miałbym go utracić. Wziąłem głęboki wdech, nie mogę histeryzować. Ojciec chciał bym był silny.
-Nie masz prawda zbliżyć się do mnie, jeśli tkniesz mnie małym palcem nie będę siedział cicho. Ukryj to ciało, nie chce mieć z nim nic wspólnego - Flora, biedne dziecko. Dalej nie mogłem pójść czemu przyniósł mi szczątki ciała kobiety, co chciał tym przekazać. Nie zadawałem tego pytania w obecnej chwili, bo zdawałem sobie sprawę z braku satysfakcji. Odpowiedź wzbudzi we mnie kolejne wątpliwości.

Jesteś dla mnie płomieniem w ciemności || LucKaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz