Pov. Kaeya
Słysząc jego słowa, zaśmiałem się radośnie wpatrując się w niego. Wzrok pełen obłędu, a może i zagubienia w samym sobie. Na pewni zdradziła mnie miłość. Uczucie które ma być czyste i piękne może okazać się zdradliwe i przerażające. Czyż to nie jest piękne. Obserwowałem go bacznie, zwłaszcza kiedy zakładał szlafrok na swoje piękne ciało. Blade, umięśnione ciało dorosłego mężczyzny pokryte licznymi bliznami po stoczonych walkach czy też oparzenia przez wizję którą posiada. Jak tu oprzeć się takiemu widokowi? Nie da się.
— Ale zrobiłem wszystko tak jak kazałeś. Nie mogę cię tak zostawić...—
Wymruczałem głosem pełnym niezadowolenia, a może i rozpaczy.
— Nie mogę się zgodzić by wykonywać każde twoje polecenie. To nie byłoby fair... —
Dodałem po chwili. Moje oczy dalej napawały się widokiem Diluca. Słuchałem go jak zaczarowany. Oczarowany jego głosem, ruchami, zapachem. Nie byłem w stanie zrezygnować z ani jednej chwili spędzonej tak blisko.
— Ah... No dobrze, jestem zawiedziony że nie zaszczycisz mnie swoją obecnością. —
Gdy ten wspomniał o wczorajszym dniu, uśmiechnąłem się do niego. Obłęd miłosny znów zamieszkał w moich oczach. Spoglądałem na niego jak na Boga, jak na boga którego mam na wyciągnięcie dłoni. Coś co chciałbym posmakować. Na pewno nie pogardziłbym czując go w swoich ustach.
— Nie zasługiwała na ciebie. Zagrażała mi. Tylko ja zapewnię ci to czego potrzebujesz, nie musisz martwić się niczym. Zapewnię ci wszystko czego potrzebujesz. Od jedzenia przez pieniądze aż po śmierć poszczególnych osobników. A Donna... No cóż. Irytowała cię niejednokrotnie. Wielokrotnie słyszałem, że mimo że jest urokliwa, wolałbyś jakby przestała jęczeć twoje imię na ulicach Mondstad... —
Moje oko błysnęło, a ja poprawiłem opaskę na drugim oku z uśmiechem. Zatracenie w jego osobie to zdecydowanie za mało by określić to jak dużo znaczył dla mnie ten mężczyzna.
— Dlatego się jej pozbyłem. —
Dokończyłem po chwili ciszy. Uśmiech na ustach i radość w oczach. Byłem dumny z tego co zrobiłem, chciałem by ten mnie pochwalił. W końcu sprawiała mu tyle kłopotów. Psuła mu humor sowim jęczeniem, czy to nie tego chciał? By w końcu się zamknęła?
— Nie jestem wystarczająco piękny? Ona była piękniejsza? —
Zapytałem cicho po kolejnej chwili milczenia, nie zwracając uwagi na to co powiedział. Zupełnie jak oderwany od rzeczywistości. Zupełnie inny świat, zupełnie inne poglądy. Nie, Kaeya. Ona na pewno nie była piękniejsza od ciebie... Mimo że jej włosy tak bardzo mieniły się na słońcu a w dotyku były miękkie. Nie to co twoje, niezbyt zadbane przez prace dla rycerzy Favoniusa. Nie to co jej kobieca sylwetka, pełny biust i okrągłe biodra z idealnym wcięciem w tali. Nie to co twoja drobna, męska postura z dużą klatką i wąskimi biodrami oraz drobną talią lub raczej jej brakiem. Nie to co jej dźwięczny kobiecy głos, nie to co twój melodyjny męski głos. Nie możliwe by Diluc wolał ją ode mnie. Prawda?
CZYTASZ
Jesteś dla mnie płomieniem w ciemności || LucKae
FanfictionA co gdyby Kaeya był yandere? A jego wybrankiem stał się czerwonowłosy barman? Jak potoczą się ich losy? Czerwono włosy odwzajemni uczucia kapitana czy uzna go za totalnego szaleńca? Czy wspomnienia wspólnych chwil z młodości dadzą mu coś do myśleni...