Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Ledwo mogłam się ruszyć z bólu i otworzyć oczy. Gdy nareszcie zebrałam siły i usiadłam zorientowałam się że jestem w obcym pokoju.
Pomieszczenie było duże, ale na pewno nie przestronne. Pod ścianą na stojakach stało kilka gitar, w kącie ustawiono duży wzmacniacz i jakiś metalowy kosz z kablami. Na ścianach było pełno plakatów rockowych zespołów. Przy dużym (i musze przyznać bardzo wygodnym) łóżku stała szafka nocna, a naprzeciw łóżka znajdowały się drzwi. Po lewej stronie było wyjście na balkon. Z kolei po prawej było wielkie biurko i dwa wysokie stojaki z płytami. Cały pokój był dość mroczny, ale mimo to chciałam w nim siedzieć jak najdłużej. Jedyny problem tkwił w tym, że nie wiedziałam czyj to pokój i jak się tu znalazłam.Zaczęłam intensywnie myśleć i próbować sobie przypomnieć imprezę. Ból głowy stanowczo mi nie pomagał.Impreza...Niall...alkohol...koka i...Niall!
Bingo!
Gdy doszłam do wniosku że muszę być u niego wygrzebałam się z kołdry i stanęłam na wypanelowanej podłodze. Od razu przeszedł mnie dreszcz. Cholera, jak tu zimno! Wyszłam po cichu z pokoju i zaczęłam wręcz na palcach iść przez korytarz. Gdy nareszcie dojrzałam drzwi, przed moimi oczami z nikąd wyrósł Niall. Zajebiście.
- Już księżniczka wychodzi?- wypalił z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.
-Tak, wychodzi -warknęłam- co ja tu w ogóle robię?
Ten dupek nawet nie uraczył mnie odpowiedzią tylko chwycił mój nadgarstek i zaprowadził mnie do kuchni.
-A więc upiłaś się i naćpałaś. Żebyś nie zrobiła nic głupiego zabrałem cie stamtąd. Nie musisz dziękować-zaśmiał się.
-To dobrze, bo nawet nie miałam takiego zamiaru - uśmiechnęłam się sarkastycznie
- Dlaczego nagle zachciało ci się ratować mi życie?
Horan się roześmiał. Czy on może przestać się ze mnie śmiać?
-Księżniczki się ratuje skarbie- puścił mi oczko i wyjął piwo z lodówki. Gdy je zobaczyłam, od razu mocniej rozbolała mnie głowa. Chyba to zauważył bo pod nosem na blacie położył mi opakowanie tabletek i butelkę wody. Okay, trochę mi tu nieswojo. Chcę do domu.Gdy chciałam się dowiedzieć gdzie jest Daisy on odpowiadał mi wymijająco. W dodatku nie chciał mnie odwieźć do domu.
-Masz coś zjeść i się zdrzemnąć- powtarzał srogo.
-Tak mamusiu -warknęłam zirytowana i usiadłam przy stole. I tak nie miałam zamiaru niczego tknąć.Po 10 minutach zmieniłam zdanie. Boże jak coś zaczęło pięknie pachnieć. Mój żołądek zaczął się niemiłosiernie upominać o jedzenie. Trzymałam się za brzuch i próbowałam jakoś uciszyć frustrujące burczenie-nieskutecznie. Niall postawił talerz z omletem ze szczypiorkiem i grzybami oraz herbatę na podkładce przede mną. Jeśli to smakuje tak samo jak pachnie to zatrudniam go jako moją gosposie, serio.Chwilę zmagałam się sama ze sobą, ale byłam zbyt głodna żeby się opierać. Zjadłam kawałeczek i wręcz się rozpłynęłam.
Cholera.Facet...Niall Horan który wygląda jakby mógł zabić gołymi rękoma. Który ma seksowne tatuaże i perfekcyjnie wyrzeźbione ciało... który (wnioskując po gitarach w pokoju) gra na gitarze stawia mi pod nosem tak perfekcyjnego omleta. O mój Boże ja chyba umarłam.
Nie wiem czemu ale coraz bardziej podoba mi się perspektywa pozostania w jego domu.