Rozdział XIV- Tajemniczy portal.

54 3 3
                                    

DESMOND POV XI

                Kiedy zmierzałem do magazynu z każdym krokiem zbliżałem się do wspomnień, tych, które wyparłem. Jeszcze niedawno spotykaliśmy się tu ze znajomymi. Kag nie była zdrajczynią, Aiko nie zniknęła. Wciąż nie daje mi to spokoju. Nic nie zawiniliśmy, a nasze życia zostały wywrócone do góry nogami. Kaguya stała się wampirem, Lelouch alfą jakiejś watahy, a ja jakimś posranym nefilimem. Co dzień rano wmawiałem sobie, że to jest jakiś chory sen, że obudzę się w swoim łóżku z Kag i Lulu w pokoju. Pójdziemy na zajęcia i przetrwamy kolejny dzień. Niestety budziłem się na najwyższym piętrze naszej „stodoły”, którą zwiemy domem. Widziałem ogromne drzwi niczym od sejfu, które odgradzały mnie od świata. Idąc tak rozmyślałem również nad słowami Boga „wszyscy umrą, lecz wszyscy przeżyją”, co to ma znaczyć? Z odległości około 300 metrów ujrzałem magazyn- nic nie zmienił się od mojej ostatniej wizyty. No może oprócz tego, że teraz był patrolowany przez ludzi w garniturach, których uważałem za FBI. Przypomniałem sobie, że Elizabeth powiedziała mi kiedyś, że mogę zrobić wszystko jeśli o tym tylko pomyślę. Pomyślałem o tym, że chcę się stać niewidzialny. Nie byłem pewny czy zadziałało, bo sam siebie widziałem. Wpadłem na inny plan. Podkradłem się od tyłu do jednego z „specjalistów” i zmieniając mściciela w sztylet jednym ruchem ręki przeciąłem jego tętnicę. Kiedyś nie zrobiłbym czegoś takiego. Teraz, skoro wiedziałem jakimi sukinsynami oni są nie miałem skrupułów. Odciągnąłem go w krzaki i rozebrałem z garnituru. Pomyślałem, że chce wyglądać dokładnie jak on. Tym razem zadziałało, ale moje ciuchy były za małe i rozpadły się w stylu Hulk’a. Szybko założyłem jego ubranie. Przejrzałem kieszenie, aby wiedzieć co w nich jest. Znalazłem pistolet i jakiś identyfikator. Poza tym nic specjalnego. Ukryłem ciało trochę dokładniej i za pomocą „siły umysłu” zniknąłem krew. Jakoś nie przyszło mi na myśl, aby to samo zrobić z trupem. Dołączyłem do grupy przed wejściem mając nadzieję, że wejdę do środka bez wykrycia. Przed drzwiami poprosili mnie o identyfikator. Odruchowo spytałem „Jaki identyfikator?”, na szczęście szybko zrozumiałem swój idiotyzm i wyciągnąłem z kieszeni plakietkę. Mężczyzna który pozorował typowego ochroniarz przepuścił mnie do środka. Tutaj sporo się zmieniło. Całe wnętrze oświetlał czerwony blask. Po środku budynku było coś przypominającego portal, przynajmniej tak mi się wydawało, bo nigdy nie widziałem innego portalu niż drzwi, przez które przejścia nawet nie zauważyłem. Ten był okrągły o średnicy około pięciu metrów. Otaczały go jakieś pieczęcie, czy coś w tym rodzaju, ale nie to było najgorsze. Gdy się tak rozglądałem zobaczyłem to od czego był facet którego skórę przyjąłem, ofiary. Były tam dwie osoby, młode dziewczyny przybite prętami do jakiś symboli zrobionych z drewna. Podszedłem bliżej i zobaczyłem jedną z nich. Miała czarne kręcone włosy, była pobita, a na jej twarzy malowała się nienawiść. Teraz już wiem co się stało z Aiko. Została zasilaniem do jakiegoś jebanego portalu. Podniosła głowę i splunęła mi na twarz. Chciałbym jej coś teraz powiedzieć, że mogę ją uratować, ale nie miałem jak. Musiałem wymyślić plan, lecz najpierw chciałem dowiedzieć się kim jest ta druga dziewczyna. Bolało mnie, że-może nie do końca, ale jednak- niewinna osoba jaką jest Aiko cierpi, gorzej być nie mogło. A jednak, kiedy zbliżałem się do tej drugiej coś zaczęło mnie chwytać za żołądek. Czarne włosy, brązowe oczy. Te łagodne rysy twarzy.
  „To nie możliwe”- pomyślałem- „Ona nie żyje! Sam ją zabiłem”
Spojrzałem na nią. To była ona. Moja Kagu. Dotknąłem jej twarzy i ujrzałem jej wspomnienia, najnowsze związane ze mną  były z tego jak poruszaliśmy się w ciemności przez tunel. Potem ktoś ją walnął w tył głowy i zemdlała, obudziła się w równie głębokiej ciemności. Słyszała krzyk. Mój krzyk, ale nie mogła się odezwać. Ja gnałem wtedy na ratunek Lulu. Potem przywiązali ja do tego drewna i zaczęli odprawiać jakieś rytuały. Myślałem, że ci mężczyźni to jacyś ludzie działający dla organizacji podobnej do naszej, ale byłem w błędzie. To były demony, a ten portal to była moja ścieżka do Nikąd. Podszedłem do mężczyzny stojącego tuż przy portalu. Chciałem się czegoś dowiedzieć.
   -Nikt nic mi nie chciał powiedzieć. Właściwie, to zajmuję się ofiarami. Może ty mnie oświecisz do czego służy ten portal.
   -To chyba oczywiste. To brama do piekła- tak jak się spodziewałem- chcemy przyzwać Czarnego Księcia.
To zdanie zmroziło mi krew w żyłach. Nawet Bóg kazał mi się go bać.
   -Słyszałem, że jest bardzo potężny. Tak, że nawet sam nefilim Dante nie mógłby sobie z nim poradzić.
   -To prawda, sam nie dałby rady, bez pomocy Vergila.
   -To on ma brata?- Spytałem z udawanym zdziwieniem.
   -Tak, jest równie potężny co on, ale bardziej wyszkolony.
   -Muszę się jeszcze dużo dowiedzieć, dziękuję za informacje. Jeszcze jedno. Czysto teoretycznie,  co by się stało gdybym „odłączył” ofiary?
   -Portal by się zamknął.
   -A ofiary? Co z nimi? Czy umrą?
   -Tak, chyba, że zjawiłby się Dante, albo sam Bóg.

Już wiedziałem co muszę zrobić. Jeśli demon nie kłamał to wystarczyło uwolnić Kag i Aiko, aby zamknąć drogę Czarnego Księcia tutaj oraz moją jedyną opcję, by znaleźć brata. Musiałem postąpić słusznie. Ten samozwańczy monarcha na pewno jest  niebezpieczny. Znajdę inny sposób. Zrzuciłem z siebie powłokę. Wszyscy byli bardzo zdzwieni nagłym widokiem pół demona- pół anioła na sali. Moje jedno skrzydło było czarne, poszarpane i się paliło, drugie białe z piórami. Wyciągnąłem Mściciela z pochwy i postanowiłem trochę potestować. Zmieniłem go w jedyny pistolet jaki znałem- Mk49. Strzelanie wcale nie jest takie trudne, kiedy ma się „auto nakierowywanie” na każdego demona. Zadziałało. W ciągu chwili w pomieszczeniu nie było ani jednego demona. Teraz przyszedł czas uwolnić dziewczyny. Zacząłem od Aiko, nie było innego sposobu. Wyrwałem jej pręty z rąk i nóg. Jeden wbity miała w wątrobę. Rana śmiertelna. Tego nie było tu wcześniej. Miałem kilka sekund, zanim by się wykrwawiła. Wyciągnąłem metal z jej ciała i instynktownie ją uleczyłem. Udało się. Teraz zauważyłem, że przypięta była również pasami. Przeciąłem je, wtedy portal istotnie się zamknął. Aiko była nieprzytomna. To samo zrobiłem z Kag. Ona również nie wyglądała za dobrze. Położyłem dziewczyny koło siebie i założyłem wokół nas barierę. Byłem wykończony. Potrzebowałem odpoczynku.

Z dziennika Nefilima.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz