DESMOND POV II
Zbliżały się moje urodziny… Czas odwiedzin moich rodziców. Minęły już dwa miesiące odkąd jesteśmy parą z Kaguyą. Razem z Lelouchem i jego dziewczyną –Aiko Choi… Miała czarne kręcone włosy i zielone oczy- już od dawna planowaliśmy podwójną randkę. Został tylko tydzień więc myśleliśmy nad miejscem, gdzie można byłoby urządzić takie spotkanie. Padło na magazyn, w którym zawsze się spotykaliśmy, gdy się poznaliśmy… No zanim pojawiła się Aiko, ale nie mam jej tego za złe, bo Lulu był szczęśliwy, a gdy on jest to i ja. Wraz z Kaguyą, Lelouchem i Aiko poszliśmy do magazynu. Czerwony ogromny budynek zdawał się wyglądać inaczej… Znacznie inaczej. Został odnowiony i było to widać. Popękane ściany, były naprawione i pomalowane, a dziurawy dach- załatany. Ogromne metalowe drzwi niczym wrota, były zamknięte, co tym bardziej nas zdziwiło, ponieważ zawsze były otwarte. Postanowiliśmy wejść wejściem, które znaliśmy tylko ja i Lelouch. Pobiegliśmy na tyły magazynu. Odszukaliśmy zakopaną klapę od tunelu i weszliśmy…
-Des ciemno tu- Zamartwiała się moja dziewczyna- Może stąd wyjdziemy?
-Nie martw się Kag złap mnie za rękę – odpowiedziałem
-D-dobrze, ale mnie nie puszczaj – powiedziała Kaguya
Nagle było słychać tylko dwa głosy- Lulu i Aiko
-Uważaj jak leziesz- Krzyknęła dziewczyna Leloucha
-Przepraszam, to nie moja wina- odparł Lulu
Poszliśmy dalej. W ciemności wydawało się, że ten tunel nie ma końca, ale po kilku minutach doszliśmy do kolejnej klapy.
-No to jesteśmy- powiedziałem- Oto sekretne wejście do magazynu
-To spróchniałe… coś? –spytała Aiko
-Nie wybrzydzaj sknero – odpowiedziałem żartobliwie – zaraz otworzymy drzwi.
-Hej, to nie było miłe – powiedział Lelouch.
-Dobra, dobra. Mniejsza z tym, otwórzmy tą klapę… - powiedziałem i podszedłem bliżej.
Otworzyłem powoli pokrywę, bo miałem złe przeczucie, że ktoś tam jest.
-Cicho- wyszeptałem- bądźcie cicho chociaż przez chwilę
Rozejrzałem się po magazynie. Ujrzałem jednego mężczyznę. Wyglądał na około 34lata. Kiwnąłem głową na Lulu. Chyba się domyślił o co mi chodzi, bo wyskoczyliśmy w tym samym momencie i pognaliśmy ku mężczyźnie. Codziennie ćwiczyliśmy sztuki walki więc rzuciliśmy się na człowieka w garniturze. W jednym momencie mężczyzna przerzucił nas i leżeliśmy na ziemi. Moja dziewczyna zrobiła coś niespodziewanego- rzuciła w niego nożem, moim nożem, który musiał mi wypaść z kieszeni, bo zawsze mam przy sobie nóż na wszelki wypadek. – Trafiła go prosto w czoło.
-Nic ci nie jest? - spytała Kag
-Nie, gdzie się nauczyłaś rzucać? – spytałem oszołomiony
-W czasie jak ty z Lelouchem się wygłupialiście z tymi „sztukami walki” to brałam sobie twój nóż i rzucałam w ścianę… - powiedziała- nigdy nie widziałeś dziur za szafą?
-Nigdy tam nie zaglądam – nadal oszołomiony odpowiedziałem – Lulu, a ty?
-Nie – krótka odpowiedź przyjaciela mi wystarczyła
Schowaliśmy ciało mężczyzny, Lelouch był roztrzęsiony, próbowaliśmy go opanować. Po pewnej chwili, gdy się opanował powiedział, że nikt nie może się o tym dowiedzieć. Zgodziliśmy się z nim, a Aiko była wściekła. Kaguya wyprowadziła ją na zewnątrz, a ja i mój przyjaciel postanowiliśmy wspiąć się na bramę, ponieważ tam był rygiel. Lulu prawie spadł więc kazałem mu zostać. Drzwi były bardzo śliskie i mokre, ale nie poddałem się. Gdy byłem już na szczycie mogłem dotknąć sufitu. Złapałem za dźwignię, przeskakując dwa metry nad przepaścią. Cieszyłem się, że moja dziewczyna tego nie widzi, bo chyba, by dostała zawału. Mój przyjaciel zrobił to samo, a drzwi się otworzyły. W tym momencie zamarłem… Stała tam moja dziewczyna, trzymał ją facet w takim samym garniturze jak mężczyzna, którego zabiła…
-FBI – pomyślałem – Ale czego oni od nas chcą?
-Zejdź stamtąd, a nic jej się nie stanie – powiedział koleś wyglądający na szefa przez megafon
-Czego od nas chcecie ? – spytałem wnerwiony
-Jesteście w magazynie FBI, jeżeli go nie opuścicie to ją zabiję –odpowiedział mężczyzna
Zeskoczyłem z dźwigni i wylądowałem na drugim piętrze magazynu. Nogi miałem jak z waty, a ręce mi się trzęsły jak nigdy dotąd. Zszedłem tym razem po schodach. Miałem pewną broń ukrytą w magazynie, ale bałem się jej użyć, bo Kag była w niebezpieczeństwie. Gdy doszedłem już na sam dół Kaguya siedziała w samochodzie, który właśnie odjeżdżał.
-Gdzie ją zabieracie? – krzyknąłem
-Tam, gdzie jej nie znajdziesz – powiedział z uśmiechem agent FBI
Pobiegłem w miejsce ukrycia tajnej broni… Moich noży do rzucania. Złapałem 5 i rzuciłem nimi w facetów w garniturach. 5 noży? 5 trupów… Mężczyzna przypominający szefa niestety uciekł.
-Lelouch, LELOUCH – krzyknąłem i zobaczyłem mojego najlepszego przyjaciela całego w krwi. – Nie, nie, nie to nie może być prawda.
Wyciągnąłem fiolkę z jakimś fioletowym płynem, który dostałem w zeszłym roku od nauczyciela. Na buteleczce pisało „Gdyby ktoś był ranny. Używać w nagłych przypadkach” Nie wiedziałem jak tego użyć, więc po prostu wlałem mu to do ust. Zacząłem szukać jakiś bandaży. Nic nie znalazłem więc rozdarłem własną koszulkę i zacząłem tamować upływ krwi z klatki piersiowej Leloucha, kula nie trafiła w serce, ponieważ jeszcze biło. Po 10 minutach rana dziwnym sposobem się zagoiła, a Lelouch? Wstał jakby nigdy nic.
-Co jest? – spytał – Gdzie Kag i Aiko?
Nie zastanawiałem się, ale nigdzie nie widziałem dziewczyny mojego przyjaciela.
-Zdradziła nas – powiedziałem
-Kto? –spytał Lulu
-Aiko! –Powiedziałem
-Niemożliwe! O co ci chodzi? – powiedział zdenerwowany Lelouch – I dlaczego jesteś bez koszulki ?
-Było tutaj FBI. Zabrali Kag, a twoja dziewczyna gdzieś zniknęła- powiedziałem
-Ale czemu jesteś bez koszulki? – spytał Lulu
-Postrzelili cię w klatkę piersiową. – powiedziałem starając się uspokoić przyjaciela- Musiałem jakoś zatamować krwawienie
-Ale nie mam żadnej dziury – stwierdził Lelouch
-To dzięki temu dziwnemu płynowi – pokazałem mu już pustą fiolkę- Ona cię wyleczyła.
-Skąd ją miałeś? – zapytał
-To teraz nieważne, musimy odbić Kag…
CZYTASZ
Z dziennika Nefilima.
Short StoryOpowieść pełna wszelkich stworów, a nawet bogów. Są tutaj Anioły, wampiry, wilkołaki czy Demony. Pojawia się postać Boga oraz postacie innych bóstw. Zapraszam serdecznie. :)