Rozdział XV- Powrót

51 4 2
                                    

Minęła nieokreślona ilość czasu nim postanowiłem co zrobić. Wokół mnie rozciągała się bariera, którą założyłem tutaj wcześniej. Była ona przeźroczysta od wewnątrz. Jak lustro weneckie, ale w przeciwieństwie do niego nie odbijało światła na zewnątrz tylko je załamywała, tworząc iluzję niewidzialności. Dwie niewinne dziewczyny leżały obok mnie. Ranne. Nie miałem energii, by je uleczyć, a jej resztką podtrzymywałem barierę odporną na wszystko. Nie było tutaj dostępu do natury. Tylko posadzka wylana zimnym betonem, na który zostały nałożone panele. Pomyślałem, że zaniosę je do naszej kryjówki. Rozłożyłem skrzydła, ale robiąc to złamałem ich anielską część. Musiałem je uszkodzić podczas strzelania. Teraz bez jednego skrzydła opadłem całkiem z sił. Bariera opadła. Zdałem sobie sprawę, że bez skrzydeł nie mam mocy. Kolejna rzecz, którą trzeba dodać do moich ograniczeń. Opadłem na kolana. Nie mogłem nic zrobić. Pierwszy raz odkąd dowiedziałem się o swoich mocach czułem się bezsilny. Wtedy zjawił się ktoś. Dziewczyna. Nie rozpoznałem jej, bo wszystko mi się zamazywało. „Hey Dante"- usłyszałem tylko i zemdlałem. No może w części. Nigdy wcześniej mi się to nie przytrafiło. Nie mogłem ruszać ciałem, ale byłem świadomy. Byłem jak kanarek zamknięty w klatce. Nie mogłem uciec. Jakby nie było świata zewnętrznego. Jakimś sposobem zamknąłem się w swojej głowie i nie miałem pomysłu jak stąd wyjść. Postanowiłem, że skontaktuję się z Vergilem. Być może on będzie wiedział jak wyjść z własnego umysłu. Nie miałem jednak pojęcia jak to zrobić. Ostatnim razem to on przemówił do mnie. Pomyślenie o tym nie zadziałało. W końcu. Donośny głos odezwał się w mojej głowie. Nie zrozumiałem ani słowa. Potem jednak zamilkł i odezwał się po chwili, już normalny znośny Vergil.

-Bracie. Potrzebujesz pomocy jak widzę.

-Tak, opadłem z sił i teraz jestem uwięziony w swojej głowie. Ktoś mnie zabrał. Muszę się stąd wydostać i dowiedzieć się co się ze mną dzieje, a co najważniejsze- co się z tymi dziewczynami.

-Spróbuj pobrać moc z powietrza, jeżeli nie masz dostępu do niczego silniejszego. Da ci to wystarczającą ilość energii by się wydostać.

-Dziękuję, to się przyda. Słuchaj jestem na tropie miejsca twojego pobytu.

-To świetnie. Postępuj rozważnie. Mnie się nie śpieszy. Tutaj czas płynie inaczej.

-Słyszałem o tym. Była tam niedawno dziewczyna, prawda?

-Tak, chyba tak, zjawiła się nagle, a potem znikła. Założę się, że ty ją przysłałeś. Ha! Robisz się coraz lepszy.

-Wcale nie. To było niezamierzone. Chciałem tylko, żeby sobie poszła, a ona zniknęła na dwa tygodnie.

-U mnie była rok. Hmmm. To powiesz mi gdzie myślisz, że jestem?

-Nigdzie.

-Słucham? Tyle czekam i mi mówisz, że jestem nigdzie?

-Tak powiedział Śmierć. Myślisz, że mogę mu ufać?

-On nie kłamie. Nie ma po co.

-Dał mi to- powiedziałem mu w myślach wyobrażając sobie białą kartkę- powiedział, że mam się udać do piekła, tam to wskaże mi drogę do Nikąd.

-A wiesz już jak dostać się do piekła?

-Miałem taką możliwość, ale nie wykorzystałem jej. Zagrożone były życia niewinnych osób, które teraz chce ratować. Poza tym Czarny Książe miał przekroczyć to przejście. Słyszałeś o nim?

-To on mnie tu uwięził. Tyle wiem. Zaskoczył mnie. Poza tym nie wiele o nim słyszałem, bo tutaj nie ma od kogo słyszeć.

-Jeśli będziesz się czuł samotny możesz się do mnie odezwać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 10, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Z dziennika Nefilima.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz