Rozdział I

808 19 4
                                    

DESMOND POV I

 
      Nazywam się Desmond… Desmond Miles. Nazywany również Człowiekiem Spokoju- Nie wiem czemu tak, ale ludzie zaczęli mnie tak nazywać od bardzo dawna, nawet nie pamiętam powodu- Mam 14 lat i mieszkam w internacie, gdyż moi rodzice stwierdzili, że chcą abym się uczył w zagranicznej szkole. Tak wylądowałem tu w Yesser Academy , czyli „szkole” w Japonii. Szkole- Jeśli można to tak nazwać, gdyż jest to jeden wielki cyrk- Hyyyh, gdyby tylko moi rodzice o tym wiedzieli, może wróciłbym do ojczyzny. „Może”, ponieważ moich rodziców stać na dużo więcej niż tylko ta szkoła, np. Rok temu, kiedy byliśmy na wakacjach nad morzem moja mama zaciągnęła mnie do sklepu i kupiła za małą bieliznę, a nie można było jej wymienić i musiałem w niej chodzić. Innym razem zjeżdżając na nartach wywaliłem się i przeturlałem kilka metrów, oczywiście moja mama wpadła w histerię i do tej pory nie mogę jeździć na nartach. Jeszcze innym razem mój tata postanowił kupić sobie motocykl,  sam musiałem jeździć z nim na swoim i uczyć go wszystkiego, ale nie to było najgorsze- najgorsze było to, że kupił mi RÓŻOWY kask i kazał w nim jeździć-Wszyscy się ze mnie śmiali. W sumie to chyba wolę zostać tutaj w tej szkole dla „geniuszy” inaczej zwanych bogatymi bachorami, ale cóż moi rodzice są bogaci, lecz ja na wszystko co mam sobie zapracowałem, w czasie, gdy reszta spała, albo robiła inne nie potrzebne rzeczy. Co prawda gdybym chciał nie musiałbym nic robić i rodzice, by mi wszystko kupili, ale lepiej się docenia rzeczy, na które samemu się zapracuje. Ughmm, gdzie moje maniery ? Nie wiecie nawet kim jestem –oprócz nazwiska- i jak wyglądam. Więc jestem Polakiem –Dziwne imię i nazwisko jak na Polaka ? Otóż mój tata jest z Nowego Yorku, a mama z Warszawy- Jestem brunetem, mam krótkie włosy i niebieskie oczy. Moja twarz jest lekko owalna, z kwadratową szczęką. Moja skóra jest zazwyczaj lekko opalona. Ubieram się raczej stonowanie, ale, ale to nie znaczy, że nie lubię wyzywających ubrań. Jestem człowiekiem spokojnym, wyluzowanym, ale często tłumię w sobie emocje. Jestem samotny, nie mam przyjaciół prócz moich współlokatorów-Leloucha Lamperouge i Kaguya Sumeragi. Mieszkamy w pokoju numer 656. Nasi sąsiedzi w dziwaczny sposób zniknęli, lecz nikt nie zwrócił na to uwagi. Minęły już dwa miesiące więc też zacząłem o tym zapominać, ale dość o mojej przeszłości, czas o teraźniejszości…

-Cisza! Cisza!- Odezwał się mój nauczyciel od polskiego… Nauczyciel od Polskiego w Japonii? Pewnie pytacie. Tak ja uczęszczam tylko na zajęcia nauczycieli znających polski, a jest ich dużo, więc nie mam lepiej od innych.- Następny kto się odezwie zostanie wyrzucony ze szkoły. 

-Hej Des-wyszeptała Kaguya- Chcesz gdzieś dzisiaj wyjść

-Jasne, czemu nie? – odpowiedziałem- Ale gdzie ?

-Nie wiem, może pójdziemy do restauracji? –spytała dziewczyna- Ja stawiam

-No nie na to się nie zgodzę –zaprzeczyłem – Jeśli już to Ja płacę

-Okey skoro chcesz – dziewczyna dziwnym tonem, którego wcześniej nie słyszałem u niej odparła- To widzimy się w pokoju? 

Oczywiście, mam jakiś wybór ?- Zaśmiałem się  i odpowiedziałem po japońsku – Matane!                                  

W tym momencie zadzwonił dzwonek i wszyscy się rozeszli. Ja poszedłem jeszcze do Leloucha, bo chciał coś ode  mnie. Gdy go znalazłem rozmawiał ze swoją dziewczyną więc postanowiłem mu nie przeszkadzać i wolnym krokiem poszedłem do pokoju spotkać się z Kaguyą. Jak się spodziewałem czekała tam na mnie i myślała w co się ubrać. Cały pokój był w ubraniach, ale w tym tygodniu sprzątał Lelouch także nie martwiła się tym. 

-Hej Des, co tam ?- spytała dziewczyna

-Nic, mieliśmy się tutaj spotkać – odpowiedziałem

-No wiem –odparła dziewczyna złośliwym tonem – To był mój pomysł.

-Może to dziwnie zabrzmi, ale znamy się już długi okres, a ty dopiero teraz się ze mną umawiasz – uśmiechnąłem się i powiedziałem – Znaczy to jest randka, co nie ?

-Jasne, że tak ty tępaku –odpowiedziała, śmiejąc się przy tym

-Więc jesteśmy umówieni na dziś wieczór? –spytałem rozmarzonym głosem- Tylko na którą ?

-Przyjdź po mnie o 18 – stwierdziła i zaczęła przygotowania. 

Sądząc po moich doświadczeniach to nie chciałaby, abym został i patrzył jak się maluje, i ubiera. Więc wyszedłem i postanowiłem znaleźć Leloucha i mu o wszystkim powiedzieć. Pognałem korytarzem, w taki sposób, że prawie przewróciłem nienawidzącą mnie profesor. Na szczęście nie zauważyła kto to był, pobiegłem dalej. Tym razem spotkałem samego Leloucha.

-Cześć Lulu – Powiedziałem zdyszany, przełknąłem ślinę i wydusiłem z siebie – Nie zgadniesz co się stało

-No co takiego ważnego, że aż tak szybko biegłeś, żeby mnie znaleźć? –Spytał zdezorientowany

-Kaguya spytała czy pójdę z nią na randkę –Odpowiedziałem dumnym głosem

-Nasza Kaguya? Ta sama, która co dzień rano zrzuca cię z łóżka na podłogę? – Zapytał chłopak

-Tak ta sama –Powiedziałem tym razem lekko zamyślonym głosem – Może to jest podstęp i chce mi coś zrobić!

-Nie ona nie jest taka- Odparł stanowczo Lelouch

-No dobra pójdę się przygotować – Powiedziałem, odwróciłem się na piętach i poszedłem w stronę pokoju.

A co jeśli powiem coś w stylu „Ładne jedzenie”. Nie. Nie pójdę tam, ale wtedy się na mnie obrazi- mówiłem sobie w głowie

W końcu dotarłem do pokoju numer 656, gdy otworzyłem drzwi ujrzałem JĄ, była piękna. Nigdy wcześniej nie patrzyłem na nią w ten sposób. Jej czarne włosy, brązowe oczy i sposób w jaki była uczesana sprawiały, że prawie się śliniłem na jej widok, a uwierzcie to nie jest u mnie częste. Stałem tak z 10 minut, aż w końcu się odezwałem…

-Cz-cze- Cześć Kag –Wydukałem- P-Pięknie wyglądasz

-Dzięki –Odpowiedziała zawstydzonym głosem-Ty też

Spojrzałem na siebie i pomyślałem sobie „Co ona bredzi?” i szybko zacząłem się przebierać i czesać, a ona się tylko ze mnie śmiała, bo przyznam był to śmieszny widok. Minęła 17:50 więc mogliśmy już powoli iść do tej restauracji. Było już ciemno, a ja starałem się utrzymywać powagę.

-Nie udawaj przede mną Des –zaśmiała się -Nie musisz przy mnie udawać

-O-okej –odpowiedziałem żałosnym głosem

Szliśmy w milczeniu, gdy nagle ona złapała mnie za rękę. Czułem jak staję się cały czerwony, ale nic się nie odezwałem. W końcu doszliśmy do restauracji, zamówiłem stolik i usiedliśmy. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli, ale to nam nie przeszkadzało. Zamówiliśmy… Nawet nie wiem co zamówiliśmy, bo nie zwracałem na to uwagi. Jedyne na co patrzyłem to Kaguya, wyglądała tak ładnie, że nie mogłem się oprzeć. Siedzieliśmy tam aż do zamknięcia, które jest o 21:30 więc mieliśmy pół godziny na powrót. Szliśmy powoli, w pewnym momencie nie wytrzymałem i ją pocałowałem. „To najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobiłem” pomyślałem, ale jednocześnie najlepszy moment mojego życia- Pierwszy pocałunek, „ale może być ostatni po tym co mi zrobi Kag” wymyśliłem. Brakło mi tchu i tak skończył się mój pierwszy pocałunek. Potem stało się coś niewyobrażalnego otóż Kaguya zrobiła to samo, czyli pocałowała mnie. Od tamtego momentu jesteśmy parą. 

Z dziennika Nefilima.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz