*dwa miesiące później*
Urlop dawno się skończył i musiałam wrócić do pracy. Niki wróciła do siebie, gdyż ona również miała swoje sprawy. Jednak dzwoniłyśmy do sobie praktycznie co dzień.
Ubrana w beżowy płaszcz, szłam do kwiaciarni, w której pracuję. Miałam pierwszą zmianę więc musiałam się spieszyć by wszystko ogarnąć, zanim wybije ósma rano.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Udałam się na zaplecze i tam przebrałam w strój do pracy. Zrobiłam sobie herbatę i wraz z moim ulubionym kubkiem w muchomorki, podeszłam do drzwi by przekręcić tabliczkę z napisem "zamknięte" na "otwarte".
Wróciłam do lady i powoli sącząc ciepły napój, zaczęłam robić wiązankę zamówioną przez klienta.
Zerknęłam na telefon by sprawdzić czy Niki coś napisała. Niestety, żadnych powiadomień więc postanowiłam do niej napisać.
do: Nihachu<3
Dzień dobry:)Odłożyłam telefon i wróciłam do wcześniejszego zajęcia. Kilkanaście minut później przyszedł pierwszy dziś klient.
Był to wysoki mężczyzna o blond włosach oraz zielonych oczach. Kiedy mu się ostrożnie przyjrzałam, dostrzegłam piegi na jego twarzy. Zaczął się rozglądać za czymś, więc zaproponowałam pomoc.
-Potrzebuję nasion. - powiedział a ja wskazałam mu odpowiednie miejsce.
-Jakich dokładnie pan potrzebuje?
-Nagietki. Potrzebuję nasiona nagietek. - jego głos był ciepły. Przeleciałam wzrokiem w poszukiwaniu odpowiedniego opakowania.
-Ma pan szczęście. To jest ostatnia paczka a nie przypominam sobie byśmy zamawiali więcej. - uśmiechnęłam się do blondyna a on mi zawtórował. - Tyle czy coś jeszcze będzie?
-To tyle. - podeszliśmy do kasy by mógł zapłacić.
-Trzy funty
-Cieszę się że udało mi się je kupić. - powiedział szukając drobnych w portfelu. - To dla mojego przyjaciela. Uwielbia te kwiaty. Zapłacę kartą. - dodał kiedy nie znalazł pieniędzy, więc przygotowałam terminal. - Ma na imię George. - Powiedział i chwilę później zrobił zdziwioną minę. - Nie wiem po co to powiedziałem.
Przyłożył kartę i zapłacił a ja w tym czasie spakowałam nasiona na papierowej torebki i dorzuciłam naszą wizytówkę.
-Do widzenia - powiedziałam gdy wychodził.
Popatrzyłam się na telefon. Nadal nic. - "pewnie śpi" - pomyślałam. Wróciłam do robienia wieńca. Kiedy go skończyłam, poszłam na zaplecze go odłożyć. Kiedy przywiązywałam do niego kartkę z podpisem dla kogo to jest, usłyszałam iż ktoś wszedł do sklepu.
-Już idę! - krzyknęłam i odłożyłam wieniec w bezpieczne miejsce po czym wróciłam do "głównej sali".
Ujrzałam tam śliczną dziewczynę, w różowych włosach. Ubrana była w czarną bluzę, niebieskie jeansy a na plecy miała zarzuconą beżową kurtkę.
-Niki! - wykrzyknęłam i podbiegłam się do niej mocno przytulić. - Co tutaj robisz?
-Przyjechałam cię odwiedzić, gdyż strasznie się stęskniłam.
-Ja również tęskniłam. - odpowiedziałam, ciągle ją przytulając. - Chcesz się czegoś napić?
-Herbatkę jeśli można. - Poszłam na zaplecze i przyniosłam jej drewniane krzesło z poduszką na siedzeniu. Potem poszłam zrobić jej ciepły napój.
Podałam jej kubek i w zamian za to dostałam buziaka.
-Na jak długo zostajesz?
-Do momentu, w którym mnie wywalisz z mieszkania. - zaśmiała się.
-Czyli się wprowadzasz?
-Jeszcze nie. Myślę że pobędę u ciebie półtorej tygodnia, może dwa.
-Okey - nie miałam nic przeciwko.
Zaczął dzwonić telefon służbowy, więc odebrałam. Dzwonił pan dla, którego robiłam dziś zamówienie. Zapytał się czy wszystko jest gotowe. Odpowiedziałam że tak i powiedział że przyjdzie później po to.
Tak więc w oczekiwaniu aż ktokolwiek tu przyjdzie, usiadłam Niki na kolanach i się mocno w nią wtuliłam.
-Kocham cię - wyszeptałam i zamknęłam oczy.
CZYTASZ
"Przyjaciółki" - Nihachu x reader ~zakończone~
FanfictionPewnego letniego dnia przyjeżdżasz do swojej przyjaciółki - Nihachu. Bawicie się świetnie. Pod koniec pobytu u niej zaczynasz rozumieć że jednak się zakochałaś w tej uroczej blondynce. Jak to wszystko się skończy i czy będziesz mieć odwagę jej o tym...