{11}

66 4 4
                                    

*dwa miesiące później*

Urlop dawno się skończył i musiałam wrócić do pracy. Niki wróciła do siebie, gdyż ona również miała swoje sprawy. Jednak dzwoniłyśmy do sobie praktycznie co dzień.

Ubrana w beżowy płaszcz, szłam do kwiaciarni, w której pracuję. Miałam pierwszą zmianę więc musiałam się spieszyć by wszystko ogarnąć, zanim wybije ósma rano.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Udałam się na zaplecze i tam przebrałam w strój do pracy. Zrobiłam sobie herbatę i wraz z moim ulubionym kubkiem w muchomorki, podeszłam do drzwi by przekręcić tabliczkę z napisem "zamknięte" na "otwarte".

Wróciłam do lady i powoli sącząc ciepły napój, zaczęłam robić wiązankę zamówioną przez klienta.

Zerknęłam na telefon by sprawdzić czy Niki coś napisała. Niestety, żadnych powiadomień więc postanowiłam do niej napisać.

do: Nihachu<3
Dzień dobry:)

Odłożyłam telefon i wróciłam do wcześniejszego zajęcia. Kilkanaście minut później przyszedł pierwszy dziś klient.

Był to wysoki mężczyzna o blond włosach oraz zielonych oczach. Kiedy mu się ostrożnie przyjrzałam, dostrzegłam piegi na jego twarzy. Zaczął się rozglądać za czymś, więc zaproponowałam pomoc.

-Potrzebuję nasion. - powiedział a ja wskazałam mu odpowiednie miejsce.

-Jakich dokładnie pan potrzebuje?

-Nagietki. Potrzebuję nasiona nagietek. - jego głos był ciepły. Przeleciałam wzrokiem w poszukiwaniu odpowiedniego opakowania.

-Ma pan szczęście. To jest ostatnia paczka a nie przypominam sobie byśmy zamawiali więcej. - uśmiechnęłam się do blondyna a on mi zawtórował. - Tyle czy coś jeszcze będzie?

-To tyle. - podeszliśmy do kasy by mógł zapłacić.

-Trzy funty

-Cieszę się że udało mi się je kupić. - powiedział szukając drobnych w portfelu. - To dla mojego przyjaciela. Uwielbia te kwiaty. Zapłacę kartą. - dodał kiedy nie znalazł pieniędzy, więc przygotowałam terminal. - Ma na imię George. - Powiedział i chwilę później zrobił zdziwioną minę. - Nie wiem po co to powiedziałem.

Przyłożył kartę i zapłacił a ja w tym czasie spakowałam nasiona na papierowej torebki i dorzuciłam naszą wizytówkę.

-Do widzenia - powiedziałam gdy wychodził.

Popatrzyłam się na telefon. Nadal nic. - "pewnie śpi" - pomyślałam. Wróciłam do robienia wieńca. Kiedy go skończyłam, poszłam na zaplecze go odłożyć. Kiedy przywiązywałam do niego kartkę z podpisem dla kogo to jest, usłyszałam iż ktoś wszedł do sklepu.

-Już idę! - krzyknęłam i odłożyłam wieniec w bezpieczne miejsce po czym wróciłam do "głównej sali".

Ujrzałam tam śliczną dziewczynę, w różowych włosach. Ubrana była w czarną bluzę, niebieskie jeansy a na plecy miała zarzuconą beżową kurtkę.

-Niki! - wykrzyknęłam i podbiegłam się do niej mocno przytulić. - Co tutaj robisz?

-Przyjechałam cię odwiedzić, gdyż strasznie się stęskniłam.

-Ja również tęskniłam. - odpowiedziałam, ciągle ją przytulając. - Chcesz się czegoś napić?

-Herbatkę jeśli można. - Poszłam na zaplecze i przyniosłam jej drewniane krzesło z poduszką na siedzeniu. Potem poszłam zrobić jej ciepły napój.

Podałam jej kubek i w zamian za to dostałam buziaka.

-Na jak długo zostajesz?

-Do momentu, w którym mnie wywalisz z mieszkania. - zaśmiała się.

-Czyli się wprowadzasz?

-Jeszcze nie. Myślę że pobędę u ciebie półtorej tygodnia, może dwa.

-Okey - nie miałam nic przeciwko.

Zaczął dzwonić telefon służbowy, więc odebrałam. Dzwonił pan dla, którego robiłam dziś zamówienie. Zapytał się czy wszystko jest gotowe. Odpowiedziałam że tak i powiedział że przyjdzie później po to.

Tak więc w oczekiwaniu aż ktokolwiek tu przyjdzie, usiadłam Niki na kolanach i się mocno w nią wtuliłam.

-Kocham cię - wyszeptałam i zamknęłam oczy.

&quot;Przyjaciółki&quot; - Nihachu x reader ~zakończone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz