{7}

99 5 0
                                    

Postanowiliśmy że zrobimy sobie "lazy day". Tak więc wszyscy siedzieliśmy w pidżamach przed telewizorem. Przy okazji rozmawialiśmy i popijaliśmy poranną kawę.

-Będę musiał niedługo wracać do domu - odezwał się Wilbur. - Odprowadzicie mnie na stację kolejową?

-Nie ma takiej opcji. My dziś nigdzie nie wychodzimy - odpowiedziała mu dziewczyna a ja przytaknęłaś kiwnięciem głowy.

-No jak wolicie. - Wróciliśmy do oglądania różnych głupot w telewizji.

Nadszedł ten moment w którym miałam żegnać się z Brytyjczykiem. Niestety przerwał mi dzwoniący telefon. Był to mój młodszy brat. Odebrałam telefon w celu poinformowania go iż nie mogę teraz rozmawiać i zadzwonię później.

-Hey, nie mam teraz czasu. Zadzwonię później, okey? - Zgodził się na to, więc wraz z Will'em mogliśmy skończyć się żegnać. Przytuliłam go mocno. Przed jego wyjazdem, zdążyłam wyciągnąć od niego jeszcze nazwę na Discordzie więc mogłam z nim pogadać.

Minęły trzy dni a po mojej głowie krążyło jedno "podoba mi się Niki" co oczywiście było totalną bzdurą.. prawda? Mniejsza o to. Próbowałam o tym zapomnieć lecz było to trudniejsze niż mi się wydawało.

Szykowałam się ale nie wiedziałam gdzie gdyż Niki nie chciała mi tego powiedzieć. Było dziś trochę chłodniej więc ubrałam czarny półgolf, na to beżową kamizelkę oraz dobrałam do tego spodnie z czarnego jeansu. Założyłam czarne trampki i byłam gotowa.

Weszłam do salonu by oznajmić dziewczynie że jestem już gotowa. Zauważyłam na podłodze koszyk piknikowy. Na kanapie obok niej leżał kocyk złożony w kostkę.

Mimo tych dwóch oczywistych rzeczy, nie wpadłam na pomysł co będziemy robić. Raczej skupiłam się na tym jak ślicznie dziś wygląda Niki. Miała na sobie czarną bluzę z niebieskim i fioletowym rękawem i do tego czarne jeansy. Po chwili wstała i chwyciła wcześniej wspomniane przedmioty.

-Idziemy? - zapytała z pięknym uśmiechem na twarzy. Przytaknęłaś i wyszłyśmy z mieszkania.

Udałyśmy się do parku, do tej o dziwo mniej uczęszczanej części parku. Dlaczego "o dziwo"? Bo było tu naprawdę pięknie. Kawałek pustej polany (no prawie pustej bo była tam trawa) oraz duże, stare drzewo, na którym była zawieszona huśtawka zrobiona z lin i dwóch desek. Liny oplecione były bluszczem, w który co jakiś czas były wplecione sztuczne róże. Kiedy podeszłam bliżej drzewa zauważyłam iż na samym dole pnia były urocze drzwiczki oraz ścieżka zrobiona z kamyczków. Obok był niewielki znak w kształcie strzałki, pokazujący na te drzwiczki, z napisem "wróżki".

Byłam zachwycona i gdyby nie Niki, pewnie stałabym tam cały dzień i się temu przyglądała.

-Widzę że ci się tu podoba.

-Taak! Jest pięknie! - powiedziałam głośno.

-W takim razie, czy pomożesz mi rozłożyć wszystko co nam potrzebne na piknik? - zerknęłam na koszyk i przeklinałam się w myślach że na to nie wpadłam.

-Tak, oczywiście. - odpowiedziałam biorąc od dziewczyny kocyk a następnie rozłożyłam go na ziemi. Nihachu zaczęła wszystko rozkładać lecz w pewnym momencie po prostu przestała. - Coś się stało? - zapytałam.

-Nie wzięłam nic do picia. - powiedziała lekko przygnębiona.

-Nie martw się, pójdę kupić. Tu obok chyba jest sklep, prawna?

-Tak jest. - zaczęła wyjmować pieniądze spod case'a telefonu ale ją zatrzymałam. Powiedziałam że mam pieniądze i zapłacę. Upierałaś się przy tym by dać mi pieniądze ale koniec końców wygrałam.

Udałam się do spożywczego i tam kupiłam nam sok oraz St Regis Sparkling Brut *. Kiedy wszystko kupiłam, zgadłam sobie sprawę że nie mamy kieliszków więc trochę słabo. Na moje szczęście obok była Ikea więc pobiegłam szybko kupić to czego teraz tak bardzo potrzebowałam. Chyba los był dla mnie łaskawy gdyż nie było kolejek a to po co tu przyszłam leżało na samym początku sklepu, na przecenie. Chwilkę później wróciłam do Niki.

-Wzięłam sok i wino musujące i do tego kieliszki. - powiedziałam lekko zdyszana.

-Jesteś niemożliwa - zaśmiała się blond włosa na co ja odruchowo również.

Siedziałyśmy na kocu popijając wino. Wyszło słońce więc było trochę ciepłej. Oglądałyśmy chmury.

-Spójrz, ta wygląda jak dinozaur. Nie, nie ta. Zobacz o tu jest. - przeniosła mój palec wskazujący w odpowiednie miejsce gdyż sama nie mogłam jej znaleźć.

-Oh faktycznie! - zachichotałam. - ta obok przypomina serduszko. - dodałam.

-Racja. - dalej szukałyśmy kształtów. Wtedy przypomniał mi się mój sen gdzie znajdowałyśmy się w trochę podobnej sytuacji, przez co odsunęłam się delikatnie od dziewczyny co ta niestety zauważyła.

-Coś się stało? - zapytała lekko zmartwiona.

-Um nie, nic się nie dzieje. - powiedziałam kręcąc głową.

-Wiesz że możesz mi ufać? Nie chodzi mi teraz o to byś mi odpowiedziała na wcześniejsze pytanie, po prostu się pytam.

-Tak, spokojnie, wiem to - potwierdziłam delikatnie się uśmiechając. Niki odwzajemniła i wróciła do wcześniejszego zajęcia. Po kilku chwilach zaczęłam mówić.

-Chodzi o to że miałam pewien sen. Była to podobna sytuacja do tej. Było ciepło, siedziałyśmy pod drzewem i się dobrze bawiłyśmy. Było bardzo miło, tak jak teraz. A potem ja po prostu- - w tym momencie urwałam. Nie byłam pewna czy chcę by o tym wiedziała.

-Jeśli nie chcesz to nie-

-Pocałowałam cię! - powiedziałam w taki sposób jakby to była co najmniej to jakaś zbrodnia była. Niki wcale nie przestraszyła się tak jak się tego spodziewałam. Ona się uśmiechnęła.

-Również miałam podobny sen. Tylko że na końcu to ja pocałowałam ciebie. - popatrzyłyśmy się sobie w oczy i po chwili zaczęłyśmy się śmiać. - Wiesz dlaczego miałyśmy takie sny?

-Wiem dlaczego ja. Bo chyba.. Nie, jednak nie wiem. - Wróciłyśmy do wcześniejszego zajęcia i wróciłyśmy do domu dopiero gdy zaczęło się ściemniać.

Kiedy otworzyłam drzwi do mieszkania, Zuko podbiegł do nas i zaczął się miziać. Odłożyłam to co miałam w rękach i zaczęłam go głaskać. Jednak on uciekł i podbiegł do Niki.

Gdy się trochę ogarnęłyśmy, byłyśmy już trochę zmęczone. Chciałam pomóc wypakować rzeczy z koszyka piknikowego. Otworzyłam go i odskoczyłam z przerażenia. Były tam mrówki, pełno mrówek.

-Eee Niki? Mamy mały problem. - blondynka od razu przyszła sprawdzić o co chodzi. Zrobiła duże oczy, chwyciła koszyk i raz z jego zawartością wsadziła do zleu po czym zalała wszystko wodą.

-Jak one się tam znalazły? Przecież nie było tam nic słodkiego? - zajrzała jeszcze raz do koszyka. - Zmieniam zdanie. Wylał się sok.

Gdy leżałam w łóżku czekając na Niki, zaczęłam powoli usypiać. Prawie usnęłam, kiedy wróciła blondynka. Leżałam z zamkniętymi oczami by się nie rozbudzić. Dziewczyna położyła się obok mnie i najwyraźniej myśląc że śpię, powiedziała

-Dobranoc skarbie - oraz prawdopodobnie pocałowała w policzek. Prawdopodobnie gdyż odrazu usnęłam i nie jestem pewna.

*bezalkoholowy szampan

"Przyjaciółki" - Nihachu x reader ~zakończone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz