1

870 47 85
                                    

Był piękny, ciepły wieczór. Soobin siedział na tarasie i pił swoją ulubioną herbatę z cytryną. Chłopak był w wyjątkowo dobrym humorze, ale czegoś mu brakowało, by było idealnie. Chciał poznać osobę, z którą mógłby siedzieć wieczorami w tym miejscu i patrzeć w niebo. Chciał mieć osobę, której mógłby powiedzieć dosłownie wszystko. Soobin w szkole trzymał się cały czas na uboczu, nie miał żadnych znajomych i przyjaciół. Strasznie go to męczyło. Choi wyciągnął telefon, aby zobaczyć godzinę i nie spodziewał się, że czas tu zleci nieubłaganie szybko. Była godzina dokładnie 23:38. Soobin zerwał się szybko z ławki, ponieważ następnego dnia musiał wyjątkowo wcześnie wstać.

- Cholera.. - mruknął do siebie. - Czemu to musi być akurat jutro. Dlaczego nie zrobili tej wycieczki w następnym tygodniu?

Następnego dnia chłopak miał wyjazd na drugi koniec kraju. Niestety to był dzień, w którym musiał jechać komunikacją miejską, ponieważ w tym tygodniu rodzice Soobina nie byli w stanie go zawieźć. Musiał wstać o 4:00, by zdążyć się uszykować i wyjść na autobus, który był o 5:45. Pod szkołą musiał być o 6:15.

Gdy wstał, popatrzył jeszcze przez chwilę w niebo. Zobaczył świecącą, lecącą kropkę. Pierwsze co przyszło mu na myśl to spadająca gwiazda. Pomyślał życzenie. Chcę znaleźć przyjaciela. Idąc do swojego pokoju pomyślał, że to pewnie lecący samolot i jego życzenie się nie spełni. Ale czy na pewno?

Poszedł szybko się wykąpać i próbował zasnąć. Cały czas w głowie miał tą "spadającą gwiazdę".

***

Zadzwonił budzik. Soobin leniwie rozciągnął się na łóżku i sięgnął ręką po telefon, by go wyłączyć. Był naprawdę zmęczony. Wstał i poszedł do toalety.

- Boże, jak ja wyglądam - powiedział, przeglądając się w lustrze. - Jak ja mam się pokazać innym? - mówił dalej sam do siebie.

Po chwili postanowił się przebrać. Wybrał luźne ubrania, żeby było mu wygodnie. Ogarnął włosy i znowu przejrzał się w lustrze

- Chyba nie jest tak źle - powiedział i po chwili zaczął szukać korektora w kosmetyczce swojej matki.

Gdy wyszedł z łazienki, poszedł do kuchni. Zrobił najzwyczajniejszą w świecie jajecznicę. Spojrzał na zegarek. Była 5:18. Soobin szybko dokończył jedzenie i poszedł do swojego pokoju. Przy drzwiach leżała pusta torba, w którą miał spakować się poprzedniego dnia. Na jego nieszczęście kompletnie wyleciało mu to z głowy.

- Ja albo mam pecha, albo sklerozę - szepnął cicho do siebie. - Chyba oba na raz - dodał głośniej.

Choi zaczął się pakować, patrząc co chwilę na godzinę w telefonie. Spakował wszystkie potrzebne mu rzeczy. Miał nadzieję, że mu się wszystko zmieści, ponieważ pakował wszystko na odwal. Spakował ubrania, ładowarkę, słuchawki, jakąś pierwszą z brzegu książkę i kilka innych rzeczy. Zerknął znowu na godzinę i była 5:31. W pośpiechu wstał, nałożył buty, założył torbę na ramię i wziął telefon w rękę. Wyszedł z domu i zaczął biec na przystanek. Na szczęście zdążył idealnie. Zdyszany usiadł i przeglądał coś w telefonie. Gdy dotarł pod szkołę była 6:13.

- Idealnie - powiedział Soobin pod nosem.

Bin szedł chodnikiem, nie odrywając wzroku od jego komórki. Nie zauważył chłopaka który biegł w jego kierunku. W ułamku sekundy czarnowłosy wbiegł w niego, a telefon Soobina wylądował w kałuży.

- Oh, przepraszam - powiedział nieznajomy i podał rękę Soobinowi, który siedział zdezorientowany na ziemi

- Nie szkodzi - mówił Choi. - Nic mi nie jest. Chyba.

Po chwili zdał sobie sprawę, że jego telefon leży w wodzie.

- Kurwa.. - mruknął i podniósł mokre urządzenie, które na szczęście Bina jeszcze działało.

- Jestem Yeonjun, Choi Yeonjun - przedstawił się. - A ty?

- S-Soobin, też Choi - zaśmiał się delikatnie. - Jedziesz na tą wycieczkę? - zapytał się, wskazując dłonią na autokar. W tamtym momencie poczuł, jakiego z siebie zrobił idiotę.

- Tak! Wiesz, nie mam z kim siedzieć... Mógłbym z tobą? - zapytał Yeonjun w pośpiechu.

- Czemu nie - powiedział Soobin, a jego nowy kolega pociągnął go w kierunku autokaru.

Soobin zastanawiał się, czy jego wczorajsze życzenie się spełniło, czy to był zwykły przypadek? Chłopak wydawał się być bardzo miły. Cieszył się, że poznał nową osobę. Chociaż Yeonjun kogoś mu przypominał, lecz nie wiedział, kogo. Stwierdził, że chyba faktycznie ma sklerozę. Bin miał ogromny mętlik w głowie. Cieszył się, ale mogło się okazać, że to kolejny idiota, który chce go upokorzyć.

~~~

< a/n: tak właściwie, to jest yeonbin, którego pisałam w grudniu, ale usunęłam jego publikację. W sumie nie wiem dlaczego, bo nie jest zły. Pozmieniałam kilka rzeczy i jest git 👍
Kocham yeonbiny plz

✔ 𝐅𝐀𝐋𝐋𝐈𝐍𝐆 𝐒𝐓𝐀𝐑  yeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz