VII.3.

558 76 37
                                    

54. Intryga kwitnie.

W czasie kiedy Wioleta wyprowadzała załamaną Zosię z restauracji, zbliżał się tam Nathan, który właśnie doprowadził się do porządku po wczorajszym przepiciu. Wykąpany, odświeżony, w czystej koszuli i nowym garniturze schodził do restauracji na śniadanie. Chciał dobrze pozbierać myśli zanim spróbuje się skontaktować z Zosią, żeby wszystko wyjaśnić.

Kiedy minął się w holu z dwiema eleganckimi kobietami, wydawało mu się, że jedną z nich była jego ukochana, ale ta myśl była tak absurdalna, że z miejsca ją odrzucił. Podszedł do recepcji i spytał czy ktoś pytał o niego:

– Dzień dobry, był ktoś do mnie?

– Dzień dobry, panie prezesie. Tak, były tu dwie panie. Jedna się przedstawiła jako prezes Foxnet Consulting.

– Nie byłem umówiony z nikim takim.

– Ta pani też tak twierdziła, ale mówiła, że to ważna sprawa. Panie zamówiły stolik w restauracji, ale niedawno wyszły. Musiał się pan z nimi minąć.

– Pamięta pan nazwisko?

– Lisiecka.

– Nie znam. Mówi pan, że czekały i sobie poszły?

– Tak. Ale widziałem, że rozmawiał z nimi pański brat.

– Rozumiem. Widocznie wyjaśnił co trzeba. Dziękuję za informację, Maciej.

– Czy mogę w czymś jeszcze pomóc, panie prezesie?

– Nie, dziękuję.

Nathan poszedł do restauracji, gdzie zamówił sobie jajecznicę i herbatę, a czekając na śniadanie, próbował pozbierać myśli. Wczorajsza złość mu przeszła i poczuł, jak bardzo tęsknił już za Zosią. W końcu nie widzieli się cały tydzień. Teraz, kiedy delegował Stellę do spraw związanych z gminą Szczekociny, nikt nie mógł mu zarzucić, że interesuje się Zosią ze względów biznesowych, ani Zosi, że ona dała się przekupić. – Bo nie dałaś, prawda, skarbie? To o mnie ci chodziło? – Nathan czuł, że to były pytania retoryczne, bo przecież był pewien jej uczuć. Niektórych rzeczy nie da się udawać.

Kiedy zjadł śniadanie, postanowił zadzwonić do Zosi i wytłumaczyć swoje wczorajsze zachowanie. Miał nadzieję, że uda mu się ją przeprosić i wszystko wyjaśnić. W swoim pokoju wybrał numer Zosi, ale komórka od razu go rozłączyła. – Trudno, spróbuję później – westchnął i odłożył telefon. Po chwili przypomniał sobie, że musi odblokować jej numer, a kiedy to zrobił, przyszły do niego po kolei wczorajsze wiadomości od Zosi. Pierwsza: „Hej, wszystko w porządku, skarbie? Jak mija ci piątek?", następna: „Pewnie jesteś zajęty, Natanie. Odezwij się, jak skończysz pracę, bo ja już wracam do domu". I ostatnia, wysłana wczoraj wieczorem: „Idę spać. Widocznie miałeś coś ważnego, skoro nie zadzwoniłeś, ale daj znać, że wszystko w porządku, bo trochę się martwię. Z." – O, ty idioto! – skarcił się w myślach. – Ona się martwiła, kiedy ty się upijałeś!

Nathan znów wybrał numer Zosi, ale zaskoczył go sygnał zajętej linii. Poczekał chwilę i spróbował jeszcze raz, ale efekt był ten sam. Dzwonił tak do niej jeszcze kilka razy w ciągu godziny aż zrozumiał, że to on został przez nią zablokowany. – A jednak, zasłużyłeś na to, bałwanie – pomyślał z przekąsem. Zaraz potem przyszła inna myśl, mniej zabawna. – A jeśli ona mnie po prostu nie chce?

Zosia w tymczasem wróciła z Wioletą do jej mieszkania i rzuciła się z płaczem w objęcia przyjaciółki.

– On mnie nie chce, nie chce, rozumiesz???

NARZECZONY Z MIASTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz