Wróciłam do mieszkania.
Rzuciłam sie na łóżko. Miałam ochotę płakać.Yuki, mineły 4 lata, nie ma się co denerwować. 🥲
Dlatego poszłam się przejść do parku. Przestałam o nim myśleć. Mhh, wkońcu jest już jesień, pora roku której najbardziej nie lubię. Ciągle deszcz, robi się zimno, błoto pod stopami, szaro na niebie. Ta pogoda sprawia, że jeszcze bardziej nie chce mi się czegokolwiek robić. A tym bardziej uczyć się.
Trochę nad tym myślałam, bo moje oceny wcale nie są najlepsze.
W tym momencie poczułam dziwne ukłucie w ramię i... tak naprawdę nie wiem.Obudziłam się w jakimś dziwnym miejscu, zdawało mi się, że pomieszczenie bylo ogromne, ale było tam ciemno, a ja leżałam na jakimś łóżku na samym środku. Już chciałam wstać, gdy uświadomiłam sobie, że jestem do niego przykuta.
Wspaniale.
Słyszałam jakieś rozmowy tuż obok mnie, nie wiem kto to był.
?: Obudziła się
Coo?? Że niby ja??? Skąd, ja dalej śpie, a wy se róbcie co robiliśc-
AGHR
Co oni robią? To boli, mam wrażenie jakby rozcinali mi noge...chwila, chyba wlaśnie to robią. Z prawej strony pomieszczenia otworzyły sie wielkie drzwi i...
VICTORIA MÓJ ZBAWICIEL, PRZYSZŁA.
Pozabijała tych ludzi i teleportowała sie ze mną do domu. Użyła jakiegoś zaklęcia, żeby noga mnie nie bolała i mi pomogła. VICTORIA JEST BOGIEM.-Jak mnie znalazłaś?
V: Kobieca intuicja
-I jak tam weszłaś
V: klapą taką, ale zalałam ją betonem :D
- ;-;... okej, dzięki, kolejny raz ratujesz mi życie.
V: kim oni w ogóle byli?
-nie wiem...
V: jak oni śmieli cię porywać - powiedziała wkurzona. - ciągle są z tobą jakieś problemy, ty chyba masz do tego talent.
-dzięki, nie sądze, że powinnam być z tego dumna...
Wróciłam do pokoju. Co to było? Nie ważne. VICTORIA JEST TERAZ MOIM BOGIEM.