Prolog

1.2K 110 12
                                    


Noc z dniem jeszcze nie zdecydowali, które z nich weźmie górę, kiedy ich sprzeczkę rozproszył metaliczny dźwięk łopaty uderzającej o kamień. Postać niewiele ciemniejsza od mroku, rytmicznie poruszała się w takt, tylko sobie znanej melodii. O tej godzinie dobrzy ludzie śpią w domach, a na zewnątrz wychodzą demony.

Wydarte ziemi kawałki gleby, zrosiły całe podwórko. Coraz szybciej powiększający się dół mógł pomieścić wszystko. Nadzieje, plany, sekrety, które nigdy nie powinny zostać odkopane. Jednak zamiast nich, ugościł on małe, delikatne ciało. Tak niewinne, że kuło po oczach księżyc, który ze wstydu schował się za chmurami.

Postać zatrzęsła się, zarówno od płaczu, jak i zimna, które podeszło jej do gardła. Upadła na kolana i na ślepo zaczęła zgarniać do dołu ziemię. Zrzucała grudka po grudce, starając się jak najbardziej odroczyć moment ostatniego pożegnania.

Może ktoś zbłądził i zaraz koło niej przejdzie? Ściągnie z niej ciężar tej tajemnicy?

Ciemność nagle rozproszyły jasne oczy, które zaczęły zbliżać się ogromną szybkością w stronę postaci. Za nimi pojawiły się kolejne i kolejne. W ciągu kilku sekund, coś, co jeszcze niedawno było ścianą nieprzeniknionej czerni, rozbłysło niczym galaktyka zieleni i żółci. Nie padł przy tym ani jeden dźwięk, dopóki mrok nie wyjawił, że to koty przyszły na ratunek.

Z wprawą znaną tylko swojemu gatunkowi, wypełniły dziurę, a nadmiar ziemi rozniosły po całym podwórku. Ślad po tym, co właśnie zrobili, musiał ukryć już człowiek. Z całego podwórka zniósł zalegające tam graty. Kilka desek, starą oponę, połamane krzesło i drzwi, o których już nikt nie pamiętał, gdzie prowadziły. Złożył je w parodii pomnika, aby przykryć dowody leżące w płytkim grobie.

Jeszcze zanim ostatnie drobne śmieci wylądowały na samej górze w imitacji wiązanek, koty podjęły żałosną pieśń. Kiedy ich wycie żegnało utracone istnienie, w okolicznych domach zapaliły się światła, wpraszając się na ceremonię. Oby tylko ktoś wyszedł i zobaczyło wszystko. Wtedy wszystkie grzechy zostałyby ujawnione.

Postać po raz ostatni upadła koło grobu, nie mając już sił na podtrzymywanie pozorów. Błagała tylko o spoczynek, bo nie ma kary odpowiedniej za jej winy.

Noc przyjęła koty jak swoje, kiedy po raz ostatni obrzuciły wzorkiem skurczną postać, leżącą obok sterty śmieci. Ofiara, którą dzisiaj złożyły, jeszcze do nich wróci.

Wiejskie koty [ukończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz