Gniew jej nauczycielki był ogromny. Otępiona przez niego dziewczynka, czuła burzę, która szalała nad Zakątkiem i pobliskimi miejscowościami. Grzmoty przewalały się po niebie, budząc i wyganiając wszystkie koty. Była tak samo przerażona, jak zachwycona.
Właśnie tego pragnęła. Taka chciała się stać.
– Zawiodłaś mnie. – wykrzyczał jej wiatr prosto w serce, kiedy pierwsze kwaśne krople spadły jej na twarz.
Tęsknica była wszędzie i nigdzie jednocześnie.
– To prawda. – przyznała Sława – I żałuję tego.
Odpowiedział jej grzmot.
– Nie kłam! – wiatr uderzył ją w plecy. – Żałujesz tego, że nie zdążyłaś jej zabrać dziecka.
Dziewczynka zamknęła oczy.
– Że nie mogłaś odebrać jemu młodości, aby uleczyć siebie.
Mocniej ścisnęła powieki, próbując jednocześnie uwolnić ręce od siły Tęsknicy.
Burza rzuciła nią o drzewo.
Poczuła ból łamanych kości, ale uleczyła się od razu.
Wstała gotowa do walki. Tęsknica atakowała ją z kilku stron jednocześnie. W jej stronę leciały gałęzie, deszcz zalewał jej oczy i zamarzał na rzęsach.
Nigdy nie czuła się bardziej żywa.
Chciała tej walki, chciała tej mocy. Ryknęła w noc, a wtedy... wszystko ucichło, tak szybko jak się pojawiło.
Rozejrzała się zdezorientowana. Próbowała wyczuć, gdzie jest Tęsknica, ale czuła tylko pustkę.
Mgła opadła, a ona zobaczyła, że jest w środku lasu.
–Nieźle ją wpiekliłaś. – usłyszała za plecami. – Dawno taka nie była.
Sława podskoczyła i odwróciła się w stronę głosu.
– Jaga? – wychrypiała.
– A kto? – zaśmiała się kobiecina, która na plecach miała sporą wiązkę chrustu. – Diabeł?
Była w Zakątkowym lesie. Oczywiście, że była w Zakątkowym lesie. Musiała uciec stąd jak najdalej, zanim Profesor ją znajdzie!
– Chodź, chodź. – Baba podeszła do niej i złapała ją za ramię. – Do mnie już nie chodzi. A ty jesteś zmęczona.
Poczuła lekkie puknięcie w czoło, a potem ciemność przytuliła ją na dobranoc. Zaczynało ją to już denerwować.
*
Sława rzucała się w łóżku. Do listy rzeczy, których nienawidziła, dopisała „bezsilność". Jeżeli wcześniej domyślała się, że Profesor czymś ją odurzał, kiedy u niego mieszkała, to teraz była tego pewna. Nie podejrzewała jednak, że Baba Jaga z nim współpracowała.
Żałowała, że Tęsknica się na nią wściekła i ją porzuciła. Gdyby tylko mogła, cofnęłaby się w czasie i nigdy nie wróciłaby do Zakątka. Jednak z tego, co wiedziała, to nawet Profesor tego nie potrafił. Chociaż bardzo by chciał.
– No już, już. – zamruczała Jaga podchodząc do niej. – Zaraz cię wypuszczę, tylko zjedz to.
Wcisnęła jej do ust na siłę jakieś zawiniątko. Dokładnie przytrzymała usta, aby nie miała możliwości wyplucia tego cholerstwa. W małym liściu rośliny, której nie znała, coś było. Językiem wyczuła szorstkość suszonych ziół i coś śliskiego. Jakiś robak?
CZYTASZ
Wiejskie koty [ukończone]
HorrorZanurz się w las pełen słowiańskich przesądów i oczu, które śledzą twój każdy krok! Pogrzeb ukochanego Profesora to nie najlepsze miejsce, aby przywoływać tajemnice z przeszłości. Zwłaszcza takie, o których cała wieś milczy od trzydziestu lat. Coś j...