Rozdział 9

59 9 0
                                    


Kiedyś nienawidziła alkoholu tak mocno, że marzyła o tym, aby zniszczyć go do ostatniej kropli. Teraz, kiedy odkryła, że Profesor, wielki postrach wszystkich wiejskich kotów, ulega mu jak zwykły człowiek, miała ochotę nauczyć się go pędzić.

Miesiące, jakie dzieliły ją od ucieczki z Tęsknicą spożytkowała na zostawianie swoich szpiegów. Trzy z jej ukochanych kotów zgodziły się być jej uszami i oczami, kiedy jej nie będzie. Pozostałe miały czuwać nad Zakątkiem, póki do niego nie wróci.

Ajtwiar, którego dostała od Baby, pięknie urósł i prezentował się jak prawdziwa gwiazda. Długo z nim ćwiczyła, zanim nauczył się, że to nie błyskotki ją interesowały. Ale tajemnice. Musiała spalić niezliczoną ilość książek i zeszytów, które podkradał mieszkańcom wioski, zanim zrozumiał, kto będzie jego celem, kiedy już stąd odleci.

Sława tańczyła, a Profesor chrapał. Wisiorek, z którym się nie rozstawał stracił trochę na swoim blasku. Mężczyzna jedną ręką przyciskał do siebie flaszkę, a drugą ściskał notatnik. Dziewczynka próbowała dojrzeć, co tam napisał, ale zabronił jej swoją magiją. Dla niej te kartki były puste.

To nic, dostanie później wszystkie jego tajemnice. Teraz delikatnie podmieniła go na zwykłą książkę, szczęśliwa z otępiającej mocy bimbru dyrektora.

Szary kot uderzył łapą w okno, kiedy księżyc na stałe rozgościł się już na niebie. Wybiegła w mrok, pozwalając, aby ogon jej ptaka oświetlał jej drogę.

Tęsknica czekała przy tym samym grobie, co zwykle.

– Miałaś niczego nie zabierać. – syknęła w jej stronę.

Dziewczynka spojrzała na notatnik, który był jedyną rzeczą, jaką trzymała w ręce.

– Mogę to ukryć zanim pójdziemy?

Kobieta niechętnie kiwnęła głową. Pozwoliła, aby to Sława ją poprowadziła.

Do głowy przyszło jej tylko jedno miejsce. Dziupla.

Kryjówka była bliżej niż jej się wydawało, kiedy była dzieckiem. Weszła do niej nawet się nie schylając i rzuciła się prosto do ściany. Jedna z cegieł była poluzowana, a kiedyś wygrzebały z Mirą odpowiednio dużo zaprawy, aby zrobić tam kryjówkę.

Wyciągnęła teraz jakieś głupoty, które zostawiły tam jako dzieci. Plecioną bransoletkę, pogryziony ołówek i zniszczoną lalkę. Wszystko to rzuciła i spaliła jednym pstryknięciem palców. Notatnik zajął ich miejsce.

Włożyła cegłę z powrotem i upewniła się, że wszystko zabezpieczyła. Nawet jeżeli ktoś z jej dawnego życia przypomni sobie o tej Dziupli, to zapomni o tej kryjówce. Dla ludzi ono nigdy nie istniało.

Była gotowa.


*

Ledwie postawiła pierwszy krok poza Zakątkiem, a od razu zrozumiała o czym mówiła Tęsknica. Wieś ją wzywała do siebie. Ciągnęła za jakieś struny w jej duszy, sprawiając fizyczny ból.

Sława zacisnęła zęby, ale czuła, jak przegrywa. Jakby szła pod ogromny wiatr, który próbował zamieść ją z powrotem do tej przeklętej wsi. Czuła jego ryk w swoich uszach. Walczyła z oporem. Krok zakrokiem zmuszała mięśnie swojego dziecięcego ciała do wysiłku. Łykała łzy, które uwolniły się z jej oczu zaciśniętych z bólu. Poczuła w ustach krew. Krzyknęła, kiedy żelazny uścisk spadł jej na ramiona.

– Walcz. – powiedziała mgła schowana w głosie jej nowej nauczycielki.

Więc walczyła. Krzyczała, aby zagłuszyć wyjące w niej ofiary Zakątka.

Wiejskie koty [ukończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz