~8~

57 7 0
                                    

Taaakkk to zdecydowanie była długa droga. Ned siedział zajęty swoimi grami. Nawet on już się nie odzywał do Petera. Chociaż stało się tylko dlatego, że w pewnym momencie ten wprost mu powiedział

- Ned nie bierz sobie tego do serca, ale naprawdę nie chce mi się słuchać już o twojej grze o trolach.

Więc zrobił o co go poproszono. By nie skupiać swojej uwagi na bolącej nodze, nasłuchiwał rozmów dochodzących z tyłu autobusu. Nic ciekawego... Typowe problemy młodych ludzi. Jednak w końcu pojawiło się coś co go zaciekawiło, chociaż odrazu zabolało.

- Słyszeliście o Iron Manie?

- Tak...

- Myślałem, że on lepiej walczy, tak szczerze no nie. Z tego co piszą w necie to walczył też z tym żółtym. - ten głos należał do Flasha.

- Jaune? - zapytał jakiś przypadkowy dzieciak.

- No tak.

Peter zaciskał mocno pieści czego nawet nie zauważył.

- Wiecie co? Jak dla mnie to nic się nie zmieniło po jego śmierci. - znowu jego irytujący głos.

- No w zasadzie nic... Chociaż spoko był. Kiedyś uratował moją znajomą. Tak mówiła, ale jest dość fałszywa. - to być może był głos Liz.

- To po co się z nią zadajesz?

- Nie wiem...

- Serio ludzie mając taki kostium jak on, chyba nawet ja bym go pokonał. - wiedział, że jak ten pajac jeszcze raz powie coś takiego... Wolał nie kończyć co z chęcią by mu zrobił.

Poczuł dotyk na swojej zaciśniętej dłoni. To był Ned.

- Ej stary... - spojrzał na niego swoimi prawie zapłakanymi od złości oczami - Wyluzuj. Patrz co robisz.

Wtedy Peter spojrzał na dłonie w których widniały już czerwone delikatnie krwawe kreski, od wbijanych przez niego paznokci w skórę. Ale Peter odpowiedział mu tylko, że ma to gdzieś i dalej nasłuchiwał rozmowy z tyłu.

- Wiecie co, w sumie myślę, że nic to nie zmienia, że nie żyje. - jego oddech przyspieszał gdy to słyszał - Jakby na to spojrzeć z innej strony to może nawet dobrze, że tak się stało.

Złość jaką od kilku minut w sobie krył wykipiała na zewnątrz.

- To dla własnego dobra nie patrz na to z innej strony Flash! - Peter wstał i szybko znalazł się przy siedzeniu Flasha.

Za tym dupkiem siedziała MJ, a Parker ze zdziwieniem zauważył, że jednak siedzi sama, ale w tej chwili nie miało to takiego znaczenia.

- Uhuuuu ludzie patrzcie! Mały Peterek zaraz się popłacze... - udał, że wyciera łzy rękawami swojej błyszczącej złotawej marynarki.

- Poprostu się zamknij! - Peterowi było wstyd bo poczuł, że jedna łza spłynęła po jego policzku. Szybko ją otarł, ale ten debil musiał to zauważyć.

- Nie wierzę!!! Ludzie weź ktoś to nagraj! Penis Beksa! Nie wytrzymam normalnie jak...

- Peter znał Tonego Starka! - MJ co ty wyprawiasz!? Krzyczał od środka.

Uderzyła go fala gorąca i totalnie nie wiedział co należało by powiedzieć.
Flash z taką szybkością odwrócił się do tyłu w stronę MJ, że wydawać by się mogło, że skręci sobie kark. W jednej chwili na twarzach wszystkich w autobusie wymalował się szok i coś w stylu „tiaaa jasne". Wszyscy zaczęli ze sobą nagle rozmawiać szeptem. Te szepty mieszały się ze sobą, a jedyne co można było usłyszeć, to tylko niezrozumiały szmer.

Spider-Man//Tom Holland Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz