Rozdział 1 - Coś co Ją zmieniło ...

929 26 2
                                    

Październik... Początek... Nowa szkoła, inni znajomi, nauczyciele, nowe twarze, lekki stres - chyba mnie rozumiecie. W końcu doczekałam się chwili w której będe chodzić z bratem do tej samej szkoły. Ta satysfakcja, że będe go widywać codziennie, nie tylko w domu, bardzo mnie raduje i sprawia, że uśmiech, kiedy go widzę w drzwiach nie znika z mojej twarzy. Moja klasa jak i jego jest bardzo dziwna, ponieważ wszyscy uwarzają, że coś nas łączy pomimo tego, iż nie znają całej prawdy na temat ''nas''. Jednak on o niczym nie wie dlatego, że nikt nie umie zebrać się na odwagę i powiedzieć mu prosto w oczy podejrzeń, które są kierowane ''w naszą'' stronę. David pomimo tego, że ma lekkie podejrzenia nie zwraca na to uwagi, jednakże ja się tym bardzo przejmuje, gdyż wszystkie komentarze i uwagi są do mnie kierowane, w dość dużym stopniu.
Razem z dziewczynami z innej klasy wychodzimy ze stołówki na boisko przed szkołą... Podchodzi do nas dość pewny siebie i z ironicznym uśmieszkiem na twarzy David...:

- Ej Olivia, David do nas idzie - mówi z wielkim westchnieniem i podekscytowaniem Sylvia.
-Ehh, On jest taki idealny - dodaje po chwili zamyslenia zauroczona Jessica.
-Tak szczerze, nie wiem co wy w Nim widzicie, nie jest taki idealny jak Wam się wydaje. - wyciagam Je z zamyslenia i przewracam oczami rownoczesnie zaplatając rece na klatce piersiowej.

Gdy jest już przy Nas szybko spławia dziewczyny mowiąc, że ma do mnie ważną sprawę. Po chwili One odchodzą odwracając sie co jakis czas i patrząc na Nas. Zatrzymuja się obok jakiś chlopaków, chyba jednego nawet kojarze z klasy. Czuje ich wzrok na sobie, ale nie daję tego poznac. W głebi duszy wiem, że Nas obgadują...

- Wszystko okey? - pyta David trochę zaciekawiony moją miną.. w tym momencie orientuję się, że mam otwarte usta i patrzę na cos daleko za Nim... po chwili zaczynamy się smiać. Dopiero po jakims czasie uspokajamy sie i zaczynamy rozmowę od nowa. :
- Kończysz teraz lekcje? - niby zaciekawiony, ale tak jakby nie obchodzilo Go to ani troche. Unosi lekko brew czekajac na moja odpowiedź. Szybko odpowiadam Mu, że tak, a On obejmuje Mnie swoją wielką ręką za ramie i prowadzi w stronę bramy szkoły.
- A ty gdzie idziesz? - pytam bo widząc jak się spieszy wnioskuję, ze ucieka z kilku ostatnich lekcji...
- Chyba mogę wybrac się z siostrą na spacer do domu. Hmm? - Luźno odpowiada mi i żartuje - Chyba nie polecisz z tym od razu do mamy?
- Ha ha, ale śmieszne .. - zaśmiewam się pod nosem czujac jak puszcza mnie z objęcia.

Resztę rozmowy nie będę Wam mówić .. nie ma co ... Przyszliśmy do domu. David niemal pędem rzucił się do kuchni rozgladając się za obiadem.. Nie zauważył nawet mamy, która schodzila po długich kreconych schodach do salonu. Przytulilam sie do niej na przywitanie. Weszłysmy razem do kuchni .. widząc Davida, który zajadal duża górę jedzenia jednoczesnie mrucząc coś pod nosem i spoglądając co chwile na telefon nie moglam wytrzymac ze smiechu .. aż rozbolal mnie brzuch .. Mama też zaczęła się śmiac, lecz w jej oczach było cos co przypominało zawiedzenie. Wiedziałam, że chodzi Jej o wagary Davida.. Nie chcialam zaczynac tematu bo wiem, że On by się wkurzył.. jest dobrym bratem, ale troche nerwowym. Zjadlam obiad i poszlam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku czytając książkę ''Szeptem'' .. krótka chwila minęła, a ja zasnęłam. Obudził mnie dopiero wibrujący telefon leżacy obok mnie. To była Sylvia, odebrałam i zaczęłyśmy rozmowę. :

- Hej Oli bo wiesz, tak troche glupio wyszło z Davidem, a potem jeszcze Jes zaczęła zaczęła przy tych chlopakach - tłumaczyla mi się, a ja rozumiejąc połowę tylko Jej przytakiwałam - ... ja naprawdę nie wiedziałam, że wy jesteście parą .. przepraszam, gdybym wiedziała nie śliniłabym się tak na Jego widok.- słysząc to co do mnie powiedziala, zadlawiłam się własną śliną
- Co?! - krzyknęłam do telefonu tak głosno, aż poczulam, jak się wzdrygnęła. - To jest mój brat! Nie wiem nawet jak moglaś pomyśleć, że to mój chłopak! - gdy przestalam Jej wrzeszczeć zaczęła tlumaczyć mi pospiesznie, ze tak słyszała od kilku ludzi ze szkoły, których nawet nie znam.

Spojrzałam na zegarek i chyba straciłyśmy rachube czasu bo bylo grubo po północy. Powiedziałam Jej, że dokończymy rozmowę w szkole i pozegnalam się z nią. Szybko wstalam z łóżka i podbieglam do biórka. Rozłożylam wszystkie książki potrzebne na jutro i zaczęłam odrabiać lekcje. Gdy skończyłam, umyłam się i poszłam spać. Nastepnego dnia obudziłam się bardzo niewyspana .. w nocy cały czas myślałam o tym co powiedziala mi Sylvia. Odrzuciłam od siebie tę głupia mysl .. wzięlam prysznic, ubralam się .. i zeszłam na dół na sniadanie. David siedzial już w kuchnii i jadł. Ten to ma spust. Dosiadlam się i też zaczęłam jeść. Wychodząc do szkoły musialam czekac za nim. Niby pierwszy na sniadaniu, ale nigdy nie umial sie wybrac na czas. Do szkoły podwiozła Nas mama, miała akurat po drodze. Zdążyłam równo z dzwonkiem, wbieglam do klasy zdyszana zajmujac moje miejsce obok kolegi. Rozkojarzona czekałam do końca lekcji. Gdy dzwonek zadzwonił wybieglam najszybciej jak sie dało. Musiałam znaleźć Sylvię. Idąc korytarzem rozpychałam się taranując innych .. bylo mi żal, ale nie mogłam się zatrzymac przy każdym i go przepraszac.. mialam malo czasu do kolejnej lekcji. Znalazłam Sylvię na boisku siedziala razem z Jes .. Podbieglam, przywitałam się i dosiadłam do nich. Zaczęłysmy poważną rozmowę. Trochę to trwało ..

- .. niewieżę, że Wy tak na serio myślałyście - .. teraz się z tego smiałam, a pomyśleć, że wczoraj bylam na nie zła
- Dziwisz się? Jakby mój brat, którego nie mam, ale gdybym miala, a Ty byś o tym nie wiedziała przychodził do mnie przytulał by mnie, obejmywał i całował w czoło? Hmm? Co byś o tym pomyślała? - dośc niezgrabnie sformulowała treść swojej wypowiedzi ale to wkoncu Jes, nie bardzo mysli nad tym co mowi, ale i tak Ją kocham.
- Może i masz rację. - odpowiedziałam jej tylko to.
- No, wiesz ja na początku myślałam, że to twój brat, potem widzialam was razem jak On Cie obejmuje i gdzieś idziecie a jak Was nie było to słyszałam, że jestescie para i jakoś tak wyszło, że zostalam przy tej myśli - Sylvia dopowiedziala to pospiesznie i nagle uslyszałyśmy dzwonek.

Przed początkiem lekcji dowiedziałyśmy się, że jest apel więc stałyśmy obok siebie cały czas rozmawiając. W pewnym momencie popatrzylam na drugą stronę, a tam był David. Jak gdyby nigdy nic puścil do mnie oczko i się uśmiechnął tym cwaniackim uśmieszkiem .. Gdy apel się skończył, rozeszliśmy się do klas. Siedzialam w ostatnj ławce więc spokojnie mogłam odebrac sms'a, którego wlasnie dostalam, ... czulam jak wibruje mi w kieszeni. To był mój tata. Trochę się zdziwilam, ale w sms'sie pytał mnie, w której klasie mam teraz lekcje. Odpisałam, że w sali nr 24. Nie dociekalam czego chciał. Po chwili usłyszalam jak drzwi od sali otwierają się lekko skrzypiąc. Do klasy wszedł tata, poprosił nauczycielkę do drzwi i wyszli na korytarz. Wróciła ze zmartwioną miną, kazała mi sie spakować i powiedziała, ze tata mnie zwolnil. Trochę się zdziwilam.. jestem ciekawa czy Davida też. Nie bylo go z nami, a tata mocno mnie przytulił. Miał opuchniete oczy od placzu. Jeszcze nie wiedzialam co sie stało, ale nie podobalo mi sie to coraz bardziej. Dojechalismy do domu i załamującym głosem oznajmił mi, że mama miała wypadek i zginęła na miejscu. W tamtym momencie rozryczałam się jak dziecko i mocno wtulilam w tatę. Nie wiedzialam co się ze mną dzieje. Własnie wtedy całe zycie rozsypało mi się na kawałki.

-----------------------------
Przepraszam, ze takie długie, ale dostalam wenę twórczą i tak mi sie fajnie pisało xDee .. następne będa krótsze. Mam nadzieję, że się spodoba i zostaniecie czytac kolejne rozdzialy. :)

NiezgodnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz