*Kartka z pamiętnika Olivii*
"Po trochu mam Go dosyć. Tak David o Tobie mówię. Nie nawidzę kiedy taki jesteś. Co ja takiego zrobiłam? Nie moja wina, że wszystkich nienawidzisz z powodu śmierci mamy. Pogódź się z tym. Ona nie żyje. Tak mogę cały czas, ale czy to coś da? .. mimo to poznałam cudownego chłopaka, ale kim On jest.. nie znam Go choć czuję jakbym wiedziała o Nim wszystko. To normalne? ... Ogólnie to masakra te wakacje miały być cudowne a wszystko się wali. David coraz gorszy, w sforze nowy alfa, moje urodziny, Ryan .. wrrr. Po co to komu. Dlaczego ja mam takie problemy.. Jak zwykle naładowana emocjami biegłam głębiej w las zamieniona w wilka. Tak właśnie czuję się najlepiej. Nie martwię się niczym. Po prostu niczym."Jak co dzień wstałam wcześnie. Odświerzyłam się, ubrałam i.. poszłam do pokoju Davida zobaczyć czy śpi. Taty nie było więc chciałam się zainteresować starszym bratem. Jak tylko otwarłam drzwi od razu dostałam z poduszki i słowa "Wypierdalaj z pokoju! Śpie!." Wyszłam.. po co mam tam być skoro mnie nie chce. Zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie ubrałam buty i wyszłam na dwór. Czekał tam na mnie Chris.
- Gotowa? Możemy iść? - spytał trochę zniecierpliwiony. Pewnie trochę na mnie czekał. Jestem ciekawa dlaczego nie wszedł do środka.
- Możemy - odparłam z uśmiechem. Po tych słowach ruszyliśmy w drogę. Nie mamy aż tak daleko do centrum więc poszliśmy na nogach.Dotarliśmy do galerii. Było całkiem miło. Cały dzień był zaplanowany na chodzenie i nic nie robienie. Odwiedziliśmy kilka sklepów po czym Chris zrobił się głodny. Weszliśmy do KFC zjeść coś.
- To w końcu jak z Ryanem? - zapytał mnie jakby to było coś ważnego
- A jak ma być? - zapytałam zniesmaczna pytaniem i dodałam - kumplujemy się nic więcej jeśli o to Ci chodzi.
- Nie gniewaj się, że pytam. To było tak z ciekawości. - zdezorientowany. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Schował się za jakąś kartką udając, że coś czyta. Zamówiliśmy.Nasze jedzenie dotarło. Tak w sumie musieliśmy po nie iśc no ale cóż. Zjadłam. Poczekałam na Chrisa i poszliśmy dalej. W głąb galerii.. oglądaliśmy ciuchy i świetnie się przy tym bawiliśmy. Nawet kupiłam sobie 3 sukienki, 2 pary butów, bluzke i 2 pary krótkich spodenek. Wszystkie torby z zakupami nosił Chris. On kupił sobie spodnie i bluzkę.
Miło Nam się razem rozmawiało i ogólnie, ale u Nas dzień bez problemu to dzień stracony. Gdy wychodziliśmy ze sklepu gdzie Chris kupował okulary przeciwsłoneczne bramka zaczęła Nam pikać. To był taki hałas, że głowa może rozboleć. Noo.. mnie rozbolała, ale to te wyostrzone zmysły. Rozbawiło mnie to, ale mimo wszystko czułam oczy wszystkich tam zebranych skierowane na Nas. Taaak.. krępujące.
- I co my tu mamy? Hmm? Kraść się zachciało? - spytał ochroniarz podchodząc bardziej do Chrisa niż do mnie.
- A-a-ale ja nic nie ukradłem - tłumaczył się chłopak. A zrobił to tak śmiesznie, że już nie wytrzymałam i wybchnęłam śmiechem. Ochroniarz spojrzał na mnie jak na jakąś niedorozwiniętą.Wszyscy troje poszliśmy na zaplecze. Ja i Chris pokazywaliśmy co mamy w torbach, a ochroniarz tylko patrzał i sprawdzał rachunki. Zaręczam Wam, że nic nie mieliśmy.
- Okey dzieciaki nic nie macie. Pewnie zepsuło się coś w systemie.
Spojrzeliśmy z Chrisem porozumiewawczo po czym wyszliśmy ze sklepu i zaczęliśmy się głośno śmiać z zaistniałej sytuacji.
- Nie wierzę. Haha - powiedział mój przyjaciel.
- Ja też. Wgl jak można nas oskarżyć o kradzież. Hah - odpowiedziałam z mocnym uśmiechem na twarzy.Poszliśmy z tamtąd i usiedliśmy na najbliższej ławeczce stojącej po środku wielkiego korytarzu. Po krótkiej chwili gdy już szliśmy uspokojeni dalej, ktoś mocno pociągnął mnie za ramię. Zatoczyłam się do tyłu tracąc przy tym równowagę. To byli oni. Luke, Andy, Max, Alice i Lucy... Moja sfora. Była sfora.
- No no no popatrzcie znalazła sobie kolejnego naiwniaka - Lucy .. wredna małpa nigdy jej nie lubiłam, a wręcz gardziłam nią. - i co tęskniłaś?
- Za Tobą? Ani trochę .. - odpowiedziałam płytko zaplatając ręce na klatce. Mój wzrok objął całą ich paczkę. Lucy spiorunowała mnie wzrokiem, a reszta zaczęła się śmiać. Nawet nie wiem z czego ... Kretyni.W oddali usłyszałam jak ktoś woła Luke'a .. Zobaczylam Ryan'a. Aż przymrużyłam oczy ze zdziwienia. On się z Nimi zna? Czemu nie powiedział? Kim On jest? O co w tym wszystkim chodzi?!
----------------------------------
Przepraszam za takie długie nic, ale nie umiałam posklejać tego rozdziału. Myśle, że wyszło całkiem calkiem. Pozdrawiam Was moje wilki!
CZYTASZ
Niezgodna
WerewolfNa pierwszy rzut oka jest zwyczajna, prosta z problemami zwykłej nastolatki. Jednak w głębi duszy tajemnicza i skryta przed światem, tylko najbilżsi wiedzą jaka jest naprawdę... Historia o futrzakach ujawniających się podczas pełni księżyca...