No i wtedy zdalam sobie sprawę, sfora, Ryan, nowy alfa, Chris.. Zastanawiało mnie tylko jedno.. Co w tym wszystkim robil David. Chcial mnie zniszczyc, mozliwe.. Popatrzylam na Ryana, który do nas doszedl a potem na sforę i, Chrisa.. I tak na zmianę.. Mój niby przyjaciel popatrzył na mnie przepraszająco a Lucy zczaczęła się smiac. Ryan powiedzial cos do Luke'a a po chwili całej sfory juz nie bylo. Zostałam ja, On i Chris.
- Wytłumaczę Ci to- Chris wyrwal sie z ciszy.
- Nic nie mów! - wydarlam się a ludzie patrzyli na nas jak na trójkę idiotow.. Mieli rację. Odsunęlam się od nich. Nienawidzę ich. - Jak mogles?! Myslalam, że jesteśmy przyjaciółmi!
- jeste...
- Nie przerywaj mi! Zdradziles mnie, a tak nie zachowuje sie przyjaciel! Kiedy chciales mi powiedziec, że jestes w tej sforze przed, która ja uciekam hmm?! - Bylam smutna i wkurzona jednoczesnie, nawet glos mi się zalamywal, ale ciągnęlam dalej - a ty?! - skierowałam się do Ryana- Myslalam, że Ci na mnie zależy! Nawet podejrzewalam, że będzie z tego coś więcej! Po prostu jestescie skończonymi dupkami!! -Wkońcu przestalam krzyczec, a Oni patrzyli to na siebie to na mnie. Odwrocilam sie i juz od nich odchodzilam.
- Oli zaczekaj! - Ryan zawołał, ale ja nie zwrocilam na Niego uwagi.. szłam dalej.. mam dosyć
Popędziłam do domu nie zważając na nikogo, a to nie było najgorsze. Będąc na miejscu zatrzasnęłam drzwi i usiadlam skulona przed nimi. Zobaczylam, że David podnosi się z kanapy trzymając w ręce jakiś papier. Nie mam ochoty się z Nim kłócić. Stanął przede mną, wręczył mi teczkę, a następnie poszedł sobie... Tak po prostu bez żadnego słowa.. Myślałam, że robi sobie jakieś żarty, że zgrywa dobrego brata, ale nie On po prostu wyszedł. Wachalam się, czy otworzyć, ale jednak wstałam z podlogi wytarłam oczy od płaczu i poszłam usiąść na huśtawko-kanapę. Otworzyłam i od razu tego pożałowałam. Wolałabym nie wiedzieć co tam jest.. Popłakałam się od nowa..
Mój tata, ' poprawka nasz tata.. On nie jest Nim.. To tylko człowiek, który Go zastępuje.. Kolejne kłamstwa. Ile można. Chcialam poczekac za nim i wszystko mu wygarnąc, ale stwierdzilam, że to mi Nic nie da.Odłożyżam wszystko do teczki, zabralam ją i poszłam do swojego pokoju. Tam włączyłam muzykę na słuchawkach i próbowalam nie myślec.. Nie chce o niczym więcej wiedziec.. za duzo...
To dziwne, nawet nie spostrzeglam kiedy znalazlam sie w lesie..
Jestem sama, pada deszcze. Mam kaptur na głowie. Po chwili dochodzę do szosy, a tam wypadek.. Dwie osobówki. Karetka i pełno gapiów. Podchodzę bliżej i też zaczynam się przyglądac. Pytam co się stało, ale nikt nie odpowiada jakby mnie nie było.. Jakbym była duchem. To straszne. Nie wiem o co chodzi. Podchodzę bliżej i stwierdzam, że jedno auto wydaje mi się znajome. Obchodzę do okoła aby dojść do karetki. Przybliżam się, a po chwili uświadamiam sobie, że jedna osoba nie żyje.. MAMA... Patrzę na nią przez chwilę po czym zaczynam płakać.. Pytam się dlaczego mnie zostawila.. dlaczego nie byla szczera.. Dlaczego pozwolila by David sie tak stoczyl?
Nikt się nie odzywa.. Cały obraz znika.. Widzę jedynie pustkę.. Ciemność..- Nie! - krzyknęłam. uświadomilam sobie, że to tylko zły sen.. zasnęłam.. lezalam tak jeszcze trochę po czym wstałam i poszłam do łazienki przemyc oczy.. Tak strasznie pieką od płaczu. Gdy juz sie ogarnęłam wrócilam do pokoju, spojrzalam na zegarek 2:53.. Położyłam się na łóżku i już chcialam dalej spac gdy nagle mój telefon się odezwał.. Wzięłam go i spojrzalam na ekran. Kilka nieodebranych połączeń od Chrisa i Kilka sms'ów od Ryana.. Nie oddzwonilam ani nie odpisalam.. Nie mam zamiaru zdradzili mnie.. Oboje.. Odlozylam telefon.. Przetarlam oczy i poszłam spac.
*********
No siema wracam... Mam nadzieje, że jakoś wyszlo.. :-) dziękuje za tyle wyświetlen i gwiazdek to mile :-)
CZYTASZ
Niezgodna
WerewolfNa pierwszy rzut oka jest zwyczajna, prosta z problemami zwykłej nastolatki. Jednak w głębi duszy tajemnicza i skryta przed światem, tylko najbilżsi wiedzą jaka jest naprawdę... Historia o futrzakach ujawniających się podczas pełni księżyca...