Zakończenie roku. Nie było tak źle .. raczej.. wszyscy na galowo dziewczyny w sukienkach, chłopcy w garniturach .. z wyjątkiem jednego nie wiem kto to.. nigdy nie widzialam Go w Naszej szkole, ale to mało ważne. Stałam przed budynkiem gdy nagle :
- Hej! - podeszła do mnie Sylvia i przywitała się mocnym misiakiem
- No heej - odpowiedziałam jej rozpromieniona.. w końcu koniec szkoły ..- i jak? Nie długo wyjeżdżamy cieszysz się?
- No raczej. To będzie najlepszy wyjazd ever - taa zawsze to ever musi być. - chodźmy juz bo się spóźnimy, a tego nie chcemy.W szkole czekała na Nas reszta paczki i klasa. Przywitałyśmy się z Nimi i już będąc wszyscy razem zajęliśmy miejsce na auli. Czekaliśmy na rozpoczęcie "przemowy końcowej" dyrektora. Cały czas czułam, że ktoś na Nas patrzy. To było nie do zniesienia, ale nie mogłam wstać .. wiedzialam, że to chłopak, który różni się od wszystkich.. jest inny. Tak samo było w przypadku Chrisa, ale to jeszcze coś innego. Bardzo nie wiem o co chodzi. Modliłam się tylko, żeby ten cały "wykład" się skończył. Chciałam mieć to za sobą i wyluzować się na początek wakacji.
Po wyjściu ze szkoły.
- To jak idziemy do kawiarnii? - uśmiechnięty Lou. Taa, to On z Nas wszystkich cieszyl się najbardziej, nieuk.
- Noo raczej. - Chris, tak jakby nieobecny, ale odpowiedział. Wiem, że chodzi o tego chłopaka.Zamówiliśmy jakieś soki, siedzieliśmy i rozmawialiśmy, ogólnie było miło. Dużo osób przyszło tutaj. On też... dziwne.. Cały czas patrzy. Czuję Jego ciepłe, a zarazem tajemnicze spojrzenie. Wiem, że Chris czuje to samo. Cały się spina... Jest czujny.
- Zaczyna mi się nudzić - wyrwała mnie z zamyślenia Jessica. - Idziemy? Za duży tłok.. Nawet porozmawiać się nie da na spokojnie.
- Ja też jestem za tym, żeby iść - uśmiechnęłam się do Jessicy z poratowaniem.
- Ej.. dziewczyny, ale czemu? Jest okey. - spiorunował Nas wzrokiem Lou. A Sylvia zapatrzona w Niego jak w lusterko tylko przytakiwała. Zakochana ..Nie mówiłam Wam, Sylvia zakochała się w Lou .. <skrycie> ale wszyscy o tym wiedzą. Tylko, że nikt nie chce jej tego powiedzieć. Po chwili zaczęliśmy się zbierać.
Wyszliśmy z kawiarnii... Chris poszedł gdzieś powiedział tylko, że musi coś zalatwić i zaraz wraca.
Powoli już szliśmy.. po co mamy czekać.. Gdy tak wędrowaliśmy z naprzeciwka uderzył mnie barkiem chłopak, który przechodził obok. Tak.. to ten sam, który na Nas patrzył.- Co Ty do cholery robisz?! Chcesz, żeby coś jej się stało?! - no Jessica to jest udana. Zaczęła się z Nim kłócić, a nawet nie wiem po co.
- Jessica, nic się nie stało.. - spojrzałam na Nią z uśmiechem.Po chwili wszyscy zaczęliśmy aię śmiać. On jednak zachował powagę. .. . Przeprosił mnie, aż dziwne.
- Nie przepraszaj, przecież nic się nie stało - wydusiłam przez śmiech. On tylko spojrzał na mnie z tajemniczością w oku poczym zebrał się i poszedł. Długo po tym smialiśmy się z tej sytuacji i trochę z tego chłopaka. W ogóle kto to był.
- Ej ludzie pierwszy raz człowieka na oczy widze.. kto to był? - Lou próbował z powagą, ale coś mu nie wyszło.. Nie włączałam sie w tą rozmowę więc nie wiem o czym mówili. Zastanawiałam się czemu Chris musiał iśc wtedy kiedy to się stało i dlaczego uderzył mnie akurat ten chłopak, który przyglądał mi się cały dzień. Nie wiem .. może mam paranoję i powinnam udać się z tym do psychologa, ... ale zaczyna mi się to wszystko nie podobać.
Po całym męczącym dniu wróciłam do domu ogarnęłam się i położyłam spać.
---------------------------------
Przepraszam, że tak długo nic, ale nie miałam za bardzo czasu.
Dziękuję za tyle wyświetleń, gwiazdek i ogólnie to bardzo cieszy.
Ten rozdział dedykuje mamie mojej, która jutro ma urodziny. :*
CZYTASZ
Niezgodna
WerewolfNa pierwszy rzut oka jest zwyczajna, prosta z problemami zwykłej nastolatki. Jednak w głębi duszy tajemnicza i skryta przed światem, tylko najbilżsi wiedzą jaka jest naprawdę... Historia o futrzakach ujawniających się podczas pełni księżyca...