Wieczór był dosyć ciepły, więc uznałam, że to idealny moment na przebieżkę po okolicy. Założyłam krótki top i leginsy, włożyłam słuchawkę do ucha i wybiegłam z domu. Nie ma nic lepszego niż wysiłek fizyczny na oczyszczenie myśli, które odkąd tu przybyłam żyły własnym życiem. Może zamiast zastanawiać się nad nimi, powinnam poddać się instynktowi. Może, może, może.. Może tak jest równoznaczne z może nie. Usłyszałam warkot silnika za sobą i zwolniłam głośno dysząc. Motocykl zatrzymał się obok mnie a jego właściciel zdjął kask z głowy.
- Hej. - Przywitał się radośnie Scott i zsiadł z motocykla. Machnęłam mu ręką i położyłam ręce na kolanach z lekko zgiętą sylwetką, żeby wyrównać oddech. - Wracam z pracy a Ty znowu szukasz kłopotów, poznając okolicę?
- Ty pracujesz? - udałam zaskoczoną.
- Jestem weterynarzem. Jak mówiłaś każdy ma jakieś swoje powołanie w życiu, prawda? - Uśmiechnął się radośnie.
- Wilkołak jest weterynarzem. - Zaśmiałam się. - To bardzo interesujące połączenie. - Zaczęłam iść wolnym krokiem przed siebie a Scott wziął swój motocykl i zaczął go prowadzić. Spojrzałam na niego pytająco i mimowolnie poprawiłam włosy. - Masz do mnie... jakieś pytania? - zrobiłam zdziwioną minę, bo przecież wszystko już o mnie wiedział.
- Nie możemy po prostu porozmawiać? - Zapytał i przyjaźnie się do mnie uśmiechnął. Miałam wrażenie, że cały czas się uśmiechał a może to tylko mój umysł stawiał przed moimi oczami takie wizje.
- Możemy robić różne rzeczy.. Nie wiem. Popływać, pospacerować, pójść do kina jak każdy normalny człowiek. - Rozłożyłam ręce w geście obojętności.
- Wilkołaki też robią normalne rzeczy. A wy nie?
- Przypominam Ci, że jestem jedyną taką wyjątkową osobą na tym świecie. - Powiedziałam z przekąsem. Z tego akurat w ogóle nie byłam zadowolona. Ale życie jest czasami okrutne i trzeba przywyknąć. Zamyśliłam się i postanowiłam podjąć pewien temat.- Kira jest kitsune.. - powiedziałam z poważną miną. - Wilkołaki i lisy się nie lubią, więc jak możecie... no wiesz.. spotykać się? - Spojrzał na mnie zdziwiony i zmarszczył brwi.
- Skąd wiesz? - zatrzymał się a ja odwróciłam wzrok zmieszana.
- Chris mi trochę opowiedział. - Skłamałam a on doskonale o tym wiedział. Zamyślił się i znowu ruszyliśmy do przodu. Podrapał się po czole jakby głęboko nad czymś myślał.
- To skomplikowane. - Zaczął. - Kira jest świetna ale.. zmieniła się. Lis zaczął przejmować nad nią kontrolę, jest już jakby jej częścią. To nas od siebie oddala.. Mam wrażenie, że Kira jest w stanie zabić.. Nie chcę tego. Nie wiem czy mogę jej ufać. - powiedział zmartwiony.
- Nie pomogę Ci znaleźć odpowiedzi.. Chociaż chciałabym pomóc. Ale wiem, że jeśli ona wewnętrznie walczy to sama sobie z tym nie poradzi. Musisz przy niej być. Ona Cię potrzebuje - Położyłam rękę na jego ramieniu i uśmiechnęłam się przyjaźnie. Kiwnął twierdząco głową.
- Dzięki za pomoc Stilesowi. Nie miałem pojęcia co się z nim dzieje, tyle się działo.. - Westchnął.
- Nie jesteś w stanie kontrolować wszystkiego.
- Możliwe, że masz rację. Ale Ty jesteś. - Zatrzymał się i spojrzał na mnie ciepło. Zahipnotyzowana jego spojrzeniem stanęłam i spojrzałam w jego oczy przysuwając się bliżej. Nie odepchnął mnie ani nie przerwał ciszy, która nas dzieliła. Był tak blisko, wprost na wyciągnięcie ręki. Musnęłam opuszkami palców jego policzek i okolice ust tak jakbym chciała przekonać samą siebie, że on jest prawdziwy. Jego twarz stężała ale nie protestował. Musnęłam mocno zarysowane kości policzkowe i okolice żuchwy. Widziałam, że zamknął oczy na sekundę tak jakby ten zimny dotyk moich dłoni przynosił mu ulgę. Dla mnie był ukojeniem, palił moje dłonie i chociaż tak bardzo bałam się ognia..to tego pragnęłam. W jednej sekundzie zabrałam dłoń i odwróciłam wzrok.
CZYTASZ
Never Stop Believing / ScottMcCall / The Originals
FanfictionDziewczyna o niezwykłej mocy wyrusza do Bacon Hills, żeby ratować świat przed mrokiem, który nigdy nie powinien zostać zbudzony. Zaufanie, powiększające się grono osób na których jej zależy i burzliwa relacja, przez którą dawno skrywany ogień, chce...