Wszyscy oszołomieni i zszokowani spojrzeli w stronę drzwi, a tam stał Kokichi. Kirumi, aż poderwała się z podłogi.
-Kokichi?!- krzyknęła zdziwiona w stronę fioletowłosego, po czym jeszcze dodała- jak ty tu się dostałeś przecież drzwi były zamknięte na klucz?!
-Nihihihihi ma się swoje sposoby- powiedział to przykładając palec do ust i robiąc straszny uśmiech.
Shuichi był zaskoczony i zszokowani jak inni wokół. Kokichi spojrzał się w stronę czarnowłosego.
-Hej Kokichi może skoro tu jesteś to zagrasz z nami w partyjkę UNO?- zapytał się Rantaro, który już nie był zaskoczony ani zdziwiony. Maki spojrzała się na zielonowłosego jej wzrok dosłownie mówił "Chyba sobie żarty robisz".
-Nie chce mi się grać z takimi nudnymi ludzkimi jak wy- powiedział kpiąco Kokichi, jednak Shuichi zauważył w tym małe kłamstwo.
-No dobrze Kokichi to po co tu przyszedłeś?- zapytała się spokojnie Kirumi.
-Przecież to oczywiste! Chciałem wam trochę uprzykrzyć życie- odpowiedział z entuzjazmem fioletowłosy, po czym jego wzrok przeniósł się na Tenko, która siedziała obok Himiko- a myślałem, że gdzieś cię już wywieźli, eh szkoda- powiedział to z udawanym smutkiem. Dziewczyna wstała z miejsca, po czym spojrzała na fioletowłosego.
-Chcesz powtórkę z rozrywki?- powiedziała Tenko przybliżając się do chłopaka, który jedynie się uśmiechał.
-Tenko przestań!- krzyknęła w jej stronę Tsumugi- wiesz, że właśnie o to mu chodzi, aby zdenerwować nas i abyśmy mieli potem kłopoty.
Tenko posłuchała się dziewczyny i usiadła na swoim miejscu. Shuichi nie wiedział co robić, jedynie co zrobił to patrzył się na fioletowłosego.
-Kokichi proszę cię nie obrażaj innych- powiedziała błagalnie Kaede. Jednak nawet jej błagania poszły na marne, gdyż fioletowłosy zaczął się z tego śmiać.
Shuichiego zaczęła ogarniać irytacja i gniew.
-Kokichi przestań!- krzyknął w pewnym momencie czarnowłosy, który nie mógł już wytrzymać tego jak obraża innych. Oczywiście każdy się spojrzał w stronę złotookiego. I chociaż dobrze go znali to nigdy nikt nie widział tak bardzo wkurzonego chłopaka.
-Oh nie wkurzaj się tak Shu~- powiedział specjalnie przedłużając końcówkę Kokichi, nawet w takiej sytuacji umiał ukryć swoje zdziwienie.
-Wiesz Kokichi, że właśnie przez takie coś zostaniesz sam na zawsze!- dalej krzyczał, jednak nawet nie zdał sprawy co właśnie powiedział, gdyż zbyt bardzo jego emocje go obwładnęły.
Widać było, że fioletowłosego zabolały te słowa, jednak musiał to kryć. Dalej wymuszając uśmiech powiedział:
-No skoro tak bardzo mnie nie chcecie to pójdę już sobie.
Po tych słowach skierował się do drzwi i wyszedł. Każdy w pokoju patrzył się na Shuichiego, nie którzy byli zszokowani zachowaniem chłopaka, a niektórzy jakby go karcili wzrokiem, jakby coś zrobił. Czarnowłosy przez te wszystkie najróżniejsze spojrzenia zakrył swoją twarz czapką, nie wiedząc co zrobił. Panowała cisza, pierwszą osobą, która postanowiła przerwać tą pełną napięcia ciszę była Angie.
-Shuichi Atua mówi, że to co powiedziałeś Kokichiemu było nie miłe- powiedziała białowłosa. Nie liczni się z nią zgodzili. Shuichi dopiero wtedy zdał sobie sprawę jaką okropną rzecz powiedział.
Chłopaka zaczęły gnębić wyrzuty sumienia. Wstał i skierował się w stronę drzwi i wychodząc bez słowa.
Na dworze było jeszcze dość widno, aby chłopak mógł się zorientować gdzie idzie. Na początku chciał poszukać Kokichiego, ale zrezygnował z tego, gdyż nie znał tego miejsca, a w dodatku zaczynało się ściemniać. Dlatego też postanowił iść na przystanek autobusowy. Czekając na autobus Shuichiego jeszcze bardziej zbierały się wyrzuty sumienia. Może powinienem go jednak poszukać? Wkońcu może się zgubić... a może ktoś go porwie? Nie, nie powinienem tak nawet myśleć!- kłócąc się w myślach z samym sobą, autobus przyjechał. Czarnowłosy z jeszcze większymi wyrzutami sumienia wszedł do autobusu.Będąc już w domu, chłopak od razu poszedł do swojego pokoju. Rzucił się na swoje łóżko, po czym zaczął myśleć co właśnie powiedział do fioletowłosego. Shuichi coraz bardziej czuł się śpiący. Sam nawet nie wie kiedy zasnął.
Otwierając oczy chłopak ujrzał oślepiające promienie światła. Zmrużył oczy, po czym usiadł na łóżku. Chłopak jeszcze ziewnal po czym wziął telefon i spojrzał na godzinę była już dwunasta. Naszczęście była niedziela, więc czarnowłosy mógł sobie pozwolić na takie długie spanie. Wstając podszedł do kuchni, aby zrobić śniadanie jak zawsze na lodówce wisiała karteczka od wujka. Ale nawet na nią nie spojrzał, bo był zbyt zamyślony. Na śniadanie zrobił sobie płatki. Dość szybko je zjadł, gdyż chciał zrobić pewna rzecz. Ubierając się i wychodząc z domu, Shuichi skierował się na przystanek autobusowy.
Siedząc już w nim Shuichi oczekiwał na swój przystanek. Kiedy autobus zatrzymał się chłopak od razu wyszedł i od razu skierował się do bloku Kokichiego. Chciał go przeprosić za te słowa wypowiedziane wczoraj na imprezie u Kirumi. Będąc już pod drzwiami z numerem trzynaście, chłopak zapukał w drzwi. Za pierwszym razem nikt nie otworzył, więc spróbował drugi raz też nic, dopiero za trzecim otworzył mu nie kto inny niż Kokichi. Spojrzał swoimi zmęczonymi oczami na czarnowłosego, po czym się uśmiechnął szeroko. Od razu zaczęła rozbudzać go energia tak jakby stał się kimś innym.
-Cześć Shu- powiedział entuzjastycznie fioletowłosy, po czym dodał- może wejdziesz do mnie do domu?
Czarnowłosy w odpowiedzi pokiwał głową. Nie umiał niczego powiedzieć do Kokichiego, chociaż on wyglądał jakby wogulę się nie przejmował jego słowami to nawet przez to nie czuł żadnej ulgi. Wchodząc do mieszkania Kokichiego, czarnowłosy zdjął kurtkę, po czym pokierował się razem z fioletowłosym do salonu. Siadając na kanapie Shuichi popatrzył się na niższego chłopaka.
-K-kokichi ja c-chce cię prze-przeprosić- powiedział jąkając się Shuichi. Fioletowłosy przechylił głowę na bok jakby nie wiedział o co chodzi chłopakowi- n-no bo wiesz, w-wczoraj na im-imprezie po-powiedzialem ci...-nie było mu dane dokończyć zdania gdyż Kokichi położył swój palec na jego ustach, pokazując tym samym, aby nic nie mówił.
Fioletowłosy spojrzał się spokojnie na czarnowłosego, który był cały zestresowany. Uśmiechając się Kokichi zabrał swój palec z ust czarnowłosego, który lekko się rumienił. Nieco mniej zestresowany Shuichi powiedział:
-Kokichi przepraszam za te słowa, które wczoraj do ciebie powiedziałem.
Czarnowłosy spuścił głowę. Co jeśli Kokichi nie będzie chciał się już przyjaźnić? Albo może też go wyśmieje, takie myśli wirowały w głowie Shuichiego.
Jednak fioletowłosy nie odezwał się ani słowem, jedynie co robił to patrzył się na czarnowłosego. Shuichi odważył się spojrzeć prosto w oczy Kokichiego. Czarnowłosy mocno się zdziwił, gdyż oczy Kokichiego były zaszklone.[Tak to koniec tego jakże wspaniałego rozdziału✨ Mam jakże nadzieję że wam się spodobał! Ogólnie przychodzi mi jutro regał na moje książki i mangi, a więc super jest✨ Miłego dnia/nocy✨]
CZYTASZ
Gdyby nie on [Saiouma]
RomanceLiceum szczytu nadziei jest to wpaniałe miejsce, gdzie tylko chodzą utalentowani uczniowie. Shuichi Saihara, jest to 16 latek, który ma chodzić do tekowego liceum i chociaż jego bliscy są z tego powodu szczęśliwi. Jednak Saihara nie jest z tego powo...