Właśnie zaczęła się lekcja j.angielskiego. Rantaro jednak nie uczysniczył w niej, ponieważ aktualnie był u pielęgniarki. Gdy tylko Kokichi dowiedział się o tym, że Shuichi uderzył z liścia Rantaro, nie mógł powstrzymać się od śmiechu, warto też wspomnieć, że fioletowłosy siedział razem z czarnowłosym.
-Szkoda że tego nie widziałem- powiedział przez śmiech.
-I co niby w tym śmiesznego?- zapytał Shuichi zirytowany już śmiechem Kokichiego- nie wiedziałem, że potrafię kogoś tak mocno uderzyć, aby posłać go do pielęgniarki- powiedział sam do siebie, naszczęście nie usłyszał tego fioletowłosy.
Nauczycielka oczywiście zwrócila uwagę Kokichiemu, aby przestał się śmiać, ale to nic nie pomagało. Dopiero po jakiś kilku minutach fioletowłosy poprzestał.
-Shu masz tą moją obiecaną pantę winogronową- szepnął, czarnowłosy na początku nie zrozumiał o co chodzi mu z obiecaną panta, ale po chwili przypomniał sobie, że naprawdę mu ją obiecywał.
-Przepraszam cię Kokichi zapomniałem...- odszeptał Shuichi, był nieco na siebie zły, że o tym zapomniał.
-Za to zrobisz coś dla mnie innego- mówiąc to uśmiechnął się dwuznacznie. Czarnowłosy na to się zarumienił.
-J-ja tego nie z-zrobie- powiedział niemal nie słyszalnie Shuichi.
-Jezu Shu ja nie myślałem o takich rzeczach!- mówiąc to, przybliżył się do Shuichiego i zaczął mu szeptać do ucha- no ale jeśli chcesz, a może i nawet tego pragniesz to chce, abyś mnie...- wiedząc co chciał powiedzieć, dlatego też szybko mu przerwał.
-Nie!- krzyknął chłopak przez co cała klasa po patrzyła na nich, Shuichi czując na sobie wzrok od razu zasłonił swoją twarz rękoma, paląc się ze wstydu.
Nauczycielka spiorunowała czarnowłosego wzrokiem, po czym jeszcze zwróciła mu uwagę, aby był cicho. Shuichi spróbował się skupić na lekcji, ale przeszkodził mu w tym Kokichi.
-Czemu?- spytał niewinnie fioletowłosy, na to jedynie chłopak westchnął.
-Po pierwsze mamy po szesnaście lat, więc to trochę za wcześnie na takie rzeczy, po drugie nie chce ani nie pragnę tego, a po trzecie przenigdy bym tego nie zrobił- na tą wypowiedź Kokichi zrobił niezadowolona minę i odwrócił się w stronę okna.
Shuichi mógł w końcu skupić się na lekcji, choć dalej miał malutkie wrzuty sumienia za to co zrobił Rantarowi. Gdy chłopak właśnie skończył przepisywać notatkę, do klasy wszedł wcześniej wspomniany chłopak. Zielonowłosy na swoim jednym poliku (którym oberwał od Shuichiego) miał naklejony kwadratowy plaster. Rantaro wszedł do klasy jak zawsze ze swoim szerokim uśmiechem na twarzy.
-Usiądzi Amami- powiedziała nauczycielka dalej pisząc na tablicy. Zielonowłosy bez słowa usiadł koło Kaede.
Shuichi na widok Rantaro poczuł narastający gniew i wcześniejsze wrzuty sumienia opuściły go, dalej nie mógł uwierzyć, że opowiedział Kaede o Kokichim.
-Oh Shu czyżbyś był na kogoś zły?- zapytał Kokichi.
Serio aż tak łatwo odczytać moje emocje?- spytał się w myślach czarnowłosy.
-Nie, ja... - powiedział niepewnie i spróbował wymyślić dobre kłamstwo, ale nie udało się, ze zrezygnowaniem w głosie dokończył- sam nie wiem.
-To się dowiedz- odpowiedział złośliwie fioletowłosy, po czym skupił swój wzrok na Rantaro, było widać, że nie umiał powstrzymywać się od śmiechu.
Zrezygnowany Shuichi jedynie znów zaczął przepisywać z tablicy. Gdy tylko lekcja minęła, chłopak zauważył, że zielonowłosy idzie w jego stronę na ten widok jedynie ciężko przeknął ślinę i zacisnął ręce w pięści.
-Shuichi moglibyśmy porozmawiać po szkole?- spytał się Rantaro, jego szeroki uśmiech zszedł ze twarzy kiedy to mówił. Czarnowłosy wymusił uśmiech i powiedział.
-Przykro mi Rantaro, ale mam już inne plany- było to oczywiste kłamstwo nawet Kokichi, który przyglądał się z boku całej rozmowie wyczuł te jakże proste kłamstwo.
Amami na szczęście nie wyczuł tego, jedynie pokiwał głową, że rozumie i odszedł. Czarnowłosy na to odetchnął z ulgą.
-Shuu nie ładnie tak kłamać~- powiedział Kokichi uśmiechając się złośliwie w stronę chłopaka- ale jeśli chcesz, aby stało się to prawdą możesz do mnie przyjść!- dokończył entuzjastycznie.
-Kokichi nie mogę...- rzekł czarnowłosy spuszczając głowę na dół- nie czuje się jakoś dobrze.
-No proszę- powiedział to ściskając ręce Shuichiego- nawet będziesz mógł zostać na noc! I możemy sobie jakieś filmy po obejrzeć- namawiał dalej Kokichi- no proszę Emo-boy'u -zrobił jeszcze do swojej wypowiedzi słodkie oczka.
-Kokichi nie- odpowiedział Shuichi, fioletowłosy zrobił na to smutną minę- nie smuć się! J-ja po prostu chce pobyć sam- powiedział to łapiąc się jedną rękom za ramię i patrząc na bok.
-Meh czyli mój niecny plan poszedł się walić...- powiedział niemal nie słyszalnie fioletowłosy, czarnowłosy wzdryknął się.
-Jaki plan?- spytał zdziwiony i jednocześnie zaciekawiony.
-Tajemnica- zrobił straszna minę.
Shuichi jedynie przełknął ciężko ślinę. Zaczął się nieco bać.
-Oh Shu nie bój się- powiedział stając na palcach i klepiąc Saihare po głowie (tzw. pat, pat)- przecież ja bym cię przenigdy nie skrzywdził- w głosie chłopaka można było wyczuć, że mówi poważnie.
Nawet nie wiedzieli kiedy nagle zadzwonił dzwonek. Szybko zaczął biec pod klasę, w której miała odbyć się kolejna lekcja. Cholera, abyśmy się tylko nie spóźnili- pomyślał czarnowłosy. Na nieszczęście dla niego spóźnili się.
-Przepraszamy za spóźnienie- przeprosił będąc już w klasie. Na dodatek była to lekcja biologi, a nauczycielka była dość surowa.
-Gdzie wy byliście! Przerwa już dawno temu minęła!- zbeszczala ich nauczycielka, widząc jak Shuichi miał się już jakoś bronić dodała- siadajcie i bądźcie cicho, obydwoje macie wpisane spóźnienia- skończyła mówić, a chłopcy posłusznie usiedli do ławek, nauczycielka jeszcze chwilę ich piorunowala wzrokiem, a potem znowu zaczęła coś im tłumaczyć.
Minęła już właśnie ostatnia lekcja, chłopak już wychodził z liceum i szedł w stronę przystanka autobusowego. Shuichj nie wiedział czemu, ale czuł, że jest śledzony. Co było dosyć niepokojące. Jednak nawet, gdy się rozglądał wokół siebie nikogo nie widział podejrzanego. Siadając do autobusu, wyciągnął ze swego plecaka telefon i zaczął czytać najnowsze wiadomości. Jedna wiadomość go zaniepokoiła i to bardzo. Napisane było w niej, że z więzienia uciekła trzy osobowa grupka przestępców i teraz grasują miasteczku, w którym Shuichi obecnie mieszka.
Oby ich złapali jak najszybciej- modlił się w duchu.
Wychodząc już z autobusu, czarnowłosy zauważył, że zaczęło się zbierać na deszcz. Szybko, więc ruszył w stronę domu. Otwierając drzwi omal nie padł na zawał, gdyż za jego pleców poczuł jak ktoś obejmuje go w tali. Patrząc w tył ujrzał Kokichiego, który go przytulał od tyłu.
-A!- wrzasnął chłopak- co ty tu robisz?!- zapytał cały czerwony.
-Nishihi~ co ja tu robię? Ja po prostu pilnuje mojego ukochanego emo-boy'a, bo jak pewnie już przeczytałeś, lub słyszałeś w wiadomościach, że prawdopodobnie w twojej okolicy grasują jacyś przestępcy, a ja nie pozwolę, aby ci coś się stało- powiedział Kokichi spoglądając niewinnie na czarnowłosego.
-Dzięki za troskę- odpowiedział z uśmiech na twarzy i lekkim rumieńcem- ale nie musisz się o mnie troszczyć, a po za tym lepiej, aby ci się nic nie stało.
-Pff ja tam bym się nie dał takim bandziorom- wzruszył ramionami fioletowłosy, był pewien swoich słów- ale znając ciebie ty byś sobie nie poradził- dokończył złośliwie? Zastanawiał się Shuichi- no dobra skoro widzę, że żyjesz to ja już idę- dodał i poszedł.
Nieco dalej oszołomiony chłopak wszedł do domu, po czym starannie zamknął drzwi.Przez prawie resztę dnia, spędził siedząc w mieszkaniu. Nie miał ochoty zbytnio wychodzić, a gdy jeszcze się dowiedział, że grasują jacyś przestępcy w tej okolicy to już wogulę. Kokichi co jakiś czas dzwonił do chłopaka. Robiąc kolację czuł niepokój, jakby był przez kogoś obserwowany tak samo się czuł, gdy szedł na przystanek autobusowy. Jednak i tym razem nikogo nie zauważył. Shuichi w głębi duszy modlił się, aby przeczucie, że ktoś go obserwuje jest błędne. Czarnowłosy pozasłaniał wszystkie okna i sprawdził czy drzwi są dobrze zamknięte. Następnie poszedł do łóżka i zapadł w niespokojny sen.
Pukanie za oknem obudziło go. Pierwsze co zrobił to spojrzał na telefon i popatrzył na godzinę, była czwarta trzydzieści siedem. Chłopak rozejrzał się po pokoju zaniepokojony, po czym spojrzał w stronę okna, w które ktoś pukał. Shuichi zaczął zbierać się na odwagę, aby podejść do okna. Powolnym i niespokojnym krokiem udał się w stronę okna, po czym swoimi trzęsącom się od strachu ręką podniósł lekko zasłonę. Jednak nie zauważył niczego ani nikogo podejrzanego, dla pewności jeszcze podwinąć nieco wyżej zasłonę, chłopak odetchnął z ulgą. Ale jedna myśl dalej go niepokoiła kto pukał mu w te okno? Zastanawiając się chwilę poczuł zmianę temperatury, wydawało mu się, że zrobiło się zimniej. Wychodząc jak najciszej z pokoju, poczuł, że zaczęło się robić się jeszcze zimnej. Idąc w stronę drzwi wejściowych. Chłopak zamarł bez ruchu, jego oczy powiększyły się z przerażenia, drzwi były otwarte na oścież. Jego ciało zaczęło się trząść ze strachu. Patrząc dalej na otwarte drzwi wejściowe nawet nie zauważył, że ktoś podkradł się za jego plecami. Shuichi nawet nie mógł zareagować, gdyż było już za późno. Jedyne co chłopak zobaczył to dłoń na jego buzi, a następnie film się urwał.
Otwierając powoli oczy i rozglądając się, aby sprawdzić gdzie jest. Shuichi z przerażeniem przyznał, że nie rozpoznaje pomieszczenia, w którym obecnie się znajduje. Spróbował wstać, ale to na nic, gdyż był przywiązany do krzesła, spróbował jeszcze krzyczeć, ale to też poszło na marne. Zaczął w nim narastać strach, jednak szybko go opanował, wiedział bowiem, że nic by nie zdołał zrobić panikując, kolejny raz porozglądał się po pomieszczeniu uważniej. Pokój, w którym się znajdywał oświetlała tylko jedna lampa, która wisiała nad nim, dawała ona zbyt słabe światło, aby rozświetlić całe pomieszczenie, dlatego też Shuichi nie raz musiał mrużyć oczy, aby coś dotrzeć w otaczających go ciemnościach. Nie mogąc już nic zrobić, spróbował pozbierać wszystkie myśli . Chłopak wzdrgnal się, gdy usłyszał trzask, szybko spojrzał w stronę, z której wydobył się dźwięk. Jego strach powrócił, gdy ujrzał w ciemnościach rysuj trzy sylwetki ludzi. Po chwili z ciemności wyszło dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Mężczyźni mieli na sobie czarne ubrania, a ich twarze były zakryte maską, natomiast kobieta miała na sobie czarny garnitur i rękawiczki. Jednak nie nosiła na swojej twarzy takich samych masek jak wcześniej wspomnieni mężczyźni, jedyną różnicom jaką zauważył Shuichi, że maska kobiety miała inne kolory.
-Jak się nazywasz?- spytała kobieta zdejmując opaskę z buzi chłopaka.
-Shuichi Saihara- odpowiedział lekko drżącym głosem w końcu nie wiedział co się po nich spodziewać, dlatego też jak na razie zamierzał odpowiadać na pytania.
-Czyli miałem rację, że to ten detektyw- powiedział jeden z mężczyzn.
-C-co ode mnie chce cię?- spytał się Shuichi patrząc się na nich. Nie wiedząc czemu, został kopnięty mocno w brzuch, przez co poleciał razem z krzesłem, na którym siedział na ziemię.
-To ja tu zadaje pytania- powiedziała zimnym tonem kobieta- no dobra czas na kolejne pytanie, gdzie jest obecnie twój wujek?- czarnowłosy przez chwilę nie odpowiadał, przez co kolejny raz został kopnięty w brzuch tym razem jeszcze mocniej.
-W-wyjechał, s-sam nie wiem gdzie...- wysyczał z bólu.
-Patrz na mnie, gdy mi odpowiadasz!- krzyknęła w jego stronę, po czym ruchem ręki rozkazała mężczyzna, aby podnieśli go z ziemi. Shuichi zauważył, że kobieta szukała coś przez chwilę w kieszeni, po czym wyjęła z niej scyzoryk ze strachem w oczach spojrzał się na nią. Mógłyby się założyć o to, że kobieta na swojej twarzy miała uśmiech. Scyzoryk przyłożyła do policzka Shuichiego, po czym zrobiła jedna długą kreskę, z której od razu zaczęła lecieć różowa ciecz. Chłopak na to syknął z bólu. Niespodziewanie telefon Shuichiego zaczął dzwonić, aż sam chłopak podskoczył ze strachu. Jeden z mężczyzn od razu wyciągnął z kieszeni czarnowłosego telefon, spojrzawszy kto dzwoni od razu się rozłączył. Wyszeptał coś czego Shuichi nie usłyszał do kobiety. Widać było, że była nieco wkurzona. Odwracając się z powrotem do czarnowłosego spytała.
-Kim jest Kokichi Ouma?[:3 Koniec no i ma cię kolejny w huj długi rozdział. Znowu miałam wenę. No i jeszcze Polsat się we mnie obudził ZNÓW nehehe. Widzimy się w kolejnym rozdziale. Miłego dnia/nocy✨]
Kim jest Kokichi Ouma?
Kokichi...
CZYTASZ
Gdyby nie on [Saiouma]
RomansLiceum szczytu nadziei jest to wpaniałe miejsce, gdzie tylko chodzą utalentowani uczniowie. Shuichi Saihara, jest to 16 latek, który ma chodzić do tekowego liceum i chociaż jego bliscy są z tego powodu szczęśliwi. Jednak Saihara nie jest z tego powo...