Przed oglądaniem filmu Kokichi i Shuichi umyli się, po czym przebrali się w piżamy. Czarnowłosy się zdziwił kiedy piżama dana przez fioletowłosego była dobra na niego. Siadając na kanapie, Kokichi odpalił film. Pierwsze minuty filmu były pełne napięcia, a po chwili pojawił się jumpskerr, Shuichi niespodziewając się tego spadł z kanapy, a Kokichi się zaśmiał, czarnowłosy posłał mu oburzone spojrzenie. Czy on wiedział, że boję się horrorów? Czy to może zwykły przypadek?- pomyślał Shuichi dalej będąc na podłodze. Wstając z podłogi i siadając spowrotem na kanapie. Dalej oglądali film, było jeszcze kilka jeszcze jumpskerrów i oczywiście Shuichi wystraszył się ich wszystkich, nawet jeśli się ich spodziewał. Czarnowłosy w pewnej chwili poczuł ciężar na swoim prawym ramieniu, odwracając się, zauważył śpiącego Kokichiego, którego głowa była oparta o ramię chłopaka. Shuichi zarumienił się dość mocno. Nawet mu na myśl nie przyszło, aby go od siebie odsunąć (wkońcu nie chciał go obudzić). Czarnowłosy jedynie co zrobił to wyłączył film, po czym sam postanowił pójść spać.
Chłopak poczuł na ramieniu dotyk Otwierając oczy zauważył Kokichiego, który dźga go palcem w ramie. Widząc, że Shuichi już nieśpi, fioletowłosy się uśmiechnął.
-No wkońcu! Ile można spać!- krzyknął do ucha czarnowłosego.
-Kokichi nie drzyj mi się do ucha, a tak wogulę, która jest godzina?- powiedział zaspanym głosem Shuichi.
-Piąta w nocy- odpowiedział dalej uśmiechający się fioletowłosy.
-Czemu mnie budzisz o tej godzinie?- powiedział ziewając Shuichi.
-No nie mogę dłużej wytrzymać twego chrapania!- powiedział "oburzony" chłopak, na to co powiedział Shuichi był zaskoczony. Nikt nigdy mu nie mówił, że chrapie.
-Eh przepraszam- powiedział lekko speszony.
Wstali z kanapy po czym skierowali się do kuchni w celu zrobienia śniadania. Shuichi chciał zrobić śniadanie dla ich dwójki. Otwierając lodówkę chłopak jedynie co ujrzał to panty winogronowe. Szukał jeszcze po szafkach, ale tam było tak samo jak w lodówce.
-Kokichi czy ty masz coś do picia lub jedzenia co innego niż panta?- spytał się fioletowłosego odwracając wzrok od szafki.
-Nie
Shuichi trochę się tym zaniepokoił, dlatego też rzucił mi zaniepokojone spojrzenie. To dlatego jest taki chudy i blady- pomyślał czarnowłosy. Kokichi zauważył zaniepokojenie w oczach czarnowłosego.
-Shuichi spokojnie ja jem zawsze na mieście- powiedział. Shuichi tylko ciężko westchnął.
-Ale jak widać nawet tam prawie nic nie jesz. No dobrze teraz pójdziemy do sklepu, aby kupić coś na dzisiejsze śniadanie- powiedział Shuichi.
-Tak jest!- krzyknął, stając na baczność i salutując Kokichi. Widząc to Shuichi cicho się zaśmiał.
Ubrali się i wyszli z mieszkania. Poszli do sklepu spożywczego. Kupili chleb, masło i jajka. Fioletowłosy chciał jeszcze czteropak panty winogronowej, ale czarnowłosy nie zgodził się na to pod pretekstem "masz jej już dużo w domu" na co fioletowłosy mu odpowiedział.
-Panty nigdy nie jest za dużo!
Nawet zaczął "płakać" przez co dużo ludzi się na nich popatrzało, a głównie na Shuichiego, chłopak zakrył przez to swoją twarz czapką. Shuichi przytłoczony spojrzeniami zgodził się na kupno czteropaka fanty, Kokichi przez to przestał "płakać".
Wychodząc z sklepu czarnowłosy spojrzał się na fioletowłosego.
-Serio musiałeś? Wiesz dobrze, że nie lubię gdy ktoś się na mnie patrzy- powiedział dalej zakrywając swoją twarz czapką.
-Tak musiałem w imię panty winogronowej!- krzyknął entuzjastycznie Kokichi. Shuichi na to westchnął nie potrafił być zły na niego i do tego przez to co ostatnio się działo to wogulę.
Szli dalej, aż doszli pod mieszkanie Kokichiego. Wchodząc Shuichi od razu po zdjęciu kurtki i butów, poszedł do kuchni z zakupami. Robiąc śniadanie, z jego telefonu, który był tuż obok usłyszał donośny dźwięk, co oznaczało, że ktoś wysłał wiadomość. Po skończeniu sparzenia jajecznicy. Shuichi wziął do ręki telefon po czym odczytał wiadomość. Była ona od Kaito:-Shuichi pamiętaj dziś o szesnastej trzydzieści jest impreza u Kirumi! Jakbyś zapomniał ;)
Shuichi dopiero wtedy zdał sobie z tego sprawę. Tak się zamartwiał Kokichim, że ta cała impreza wypadła mu z głowy. Nakładając jajecznicę na talerze, czarnowłosy skierował się do pokoju z kanapą, na której siedział fioletowłosy. Podszedł i podał mu jego śniadanie, po czym sam usiadł na kanapie. W telewizji nie leciało nic ciekawego. Shuichi postanowił się spytać Kokichiego.
-Kokichi pamiętasz, że dzisiaj jest o szesnastej trzydzieści impreza u Kirumi ?
-Oczywiście! Ale nie przyjdę na nią, bo mam teraz ważniejsze rzeczy na głowie- odpowiedział Kokichi, który spojrzał się na Shuichiego- a ty Shu idziesz na tą imprezę?
-Oh chyba pójdę, chociaż nie chce cię zostawiać samego- powiedział Shuichi na drugą połowę jego wypowiedzi zarumienił się.
-Czyżby Emo czapka się tak bardzo o mnie troszczył? Awww to jest takie słodkie- powiedziawszy to Kokichi przytulił się do czarnowłosego. Shuichi jeszcze bardziej się zarumienił, jednak po chwili fioletowłosy odsunął się. Spojrzał na twarz czarnowłosego, który już był prawie cały czerwony, widząc to uśmiechnął się chytrze.
-Oh Shuu czemu tak się rumienisz?- zapytał się Kokichi siadając na kolana chłopaka. W tej chwili Saihara był już pomidorem. Naszczęście (dla czarnowłosego) przerwał im tą chwilę telefon, który zaczął dzwonić.
-K-kokichi mógłbyś zejść?- spytał się jąkając.
-Oczywiście- w głosie fioletowłosego było czuć entuzjazm, ale i jednocześnie zawód.
Shuichi wziął telefon do ręki, dzwonił do niego Rantaro, nacisną zieloną słuchawkę. Przyłożył swój telefon do swego ucha, aby dobrze było słychać rozmówcę.
-Halo? Shuichi gdzie ty jesteś?- spytał się Rantaro przez telefon.
-J-jestem u Kokichiego. Czy coś chciałeś ode mnie?
-O rozumiem to nie przeszkadzam- wypowiadając te słowa, rozłączył się.
To było dziwne- pomyślał sobie chłopak.
Następnie co zrobił to spojrzał się na fioletowłosego, który patrzył na niego cały czas jak rozmawiał.
-Kokichi będę musiał już idź, bo jest czternasta godzina- powiedział, po czym wstał z kanapy.
-Zostań jeszcze- mówiąc to Kokichi użył błagalnego tonu - proszee- dodał jeszcze do tego błagalny wzrok. I jak się domyślacie Shuichi został u niego godzinę dłużej.
Shuichi żegnając się z Kokichim, wyszedł z mieszkania. Teraz stał na przystanku, oczekując na przybycie autobus. Autobus zjawił się po dłuższej chwili, wchodząc do niego, chłopak rozmyślał:
-Jak mam się ubrać?
Pamiętajcie też, że było to jego pierwsze w życiu spotkanie z znajomymi, oczywiście też w latach podstawówki też go zapraszano, a raczej próbowano, ale zawsze odmawiał. Po chwili był przystanek Shuichiego, więc wysiadł z autobusu i skierował się w stronę domu. Sprawdził, która jest godzina, była już czternasta trzydzieści.
Wchodząc do domu chłopak od razu skierował się do swego pokoju. Dalej zastanawiając się jak ma się ubrać, wkrótce zdecydował się na czarną marynarkę i jeansy. Shuichi znowu spojrzał się na zegarek w telefonie, była już godzina piętnasta, więc powoli zaczął się zbierać.
Wyszedł z domu zamykając drzwi na klucz. Kaito podał mu adres gdzie odbędzie się impreza, więc chociaż wiedział na jaki iść autobus, i gdzie wysiąść.
Czekając na przystanku, czarnowłosy wyjął z kieszeni telefon, po czym zaczął przeglądać internet. Znalazł on jedynie jakiś artykuł z przed trzech lat, opowiadał on o zaginięciu trzech trzynastoletnich chłopcach. Jednak nawet ten artykuł go nie za bardzo ciekawił. Wyłączając i chowając telefon do kieszeni. Chłopak zaczął się rozglądać za autobusem. Autobus już pojeżdżał pod przystanek, chłopak wsiadł do niego. Było dosyć sporo ludzie, tak że Shuichi musiał stać i trzymać się poręczy.Gdy wysiadł na przystanku z ciemności wyszedł Kaito, który machał w jego stronę biegnąc.
-Hej Shuichi- przywitał się spiczasto włosy.
-Hej
-Nie musiałeś się tak ubierać- powiedział patrząc na ubiór Shuichiego, po czym jeszcze dodał- chodź zaprowadzę cię.
Po tych słowach poszli razem, zatrzymali się dopiero przed dużym domem. Podchodząc pod drzwi Kaito zapukał, po chwili otworzyła im Kirumi.
-Witajcie! Zapraszam do środka- po tych słowach odsunęła się, aby mogli wejść do środka.
Po wejściu do środka, dom wydawał się jeszcze większy niż z zewnątrz. Jego ściany były jasno szare, były też ogromny żyrandol, który wisiał na suficie, a podłogi były wyłożone kafelkami. Wchodząc głębiej zauważyli ładnie przystrojone pomieszczenie, było tu też kilka osób.
-Cześć Shuichi- przywitała się z ciepłym uśmiechem Kaede, po czym dodała- hej Kaito
Kaito też się przywitał, a potem podszedł do Maki, która była przy jedynym stole. Kaede też po chwili poszła. Chłopak postanowił się przywitać z innymi. Na imprezie jak na razie byli Kaede, Maki, Kaito, Gonta, Rantaro, Kirumi, Shuichi, Angie. Keebo i Miu. Brakowała jeszcze Ryomy, Koorekiyo, Himiko, Tenko, Tsumugi i Kokichiego. Ale jak wiedział Shuichi, Kokichi raczej nie przyjdzie nawet w końcu sam mu to mówił. Shuichi podszedł do Maki i Kaito i zaczęli rozmowę. Pozostali też po chwili się pojawili (prócz Kokichiego).
-No dobra to już wszyscy- powiedziała Kirumi spoglądając na gości- co wy na to, aby w coś pograć?- spytała się, po chwili, wszyscy na odpowiedź pokiwali głowami na tak.
Kirumi przyniosła UNO, wszyscy usiedli na podłodze. Rozdawaniem kart zajął się Rantaro, a kiedy już wszystkie rozdał zaczęli grać, aż do momentu, gdy otworzyły się drzwi. Wszyscy spojrzeli oszołomieni i zszokowani w stronę drzwi, a tam stał.[Hehehe Polsat. Przepraszam jeśli są nie dogodności w tej książce może kiedyś to naprawie✨]
[ To już koniec tego rozdziału✨ Ogólnie za niedługo są ferie zimowe! A ja zbankrutuje 😀 Jeżeli ktoś z was czyta mangi to możecie napisać jakie mangi polecacie. Jeżeli są błędy to też przepraszam, ale jak na razie korekta ma wolne. Ten art co jest na dole jest mój.
Miłego dnia/nocy✨]
CZYTASZ
Gdyby nie on [Saiouma]
RomanceLiceum szczytu nadziei jest to wpaniałe miejsce, gdzie tylko chodzą utalentowani uczniowie. Shuichi Saihara, jest to 16 latek, który ma chodzić do tekowego liceum i chociaż jego bliscy są z tego powodu szczęśliwi. Jednak Saihara nie jest z tego powo...