✨ ROZDZIAŁ 5✨

53 3 0
                                    

Nastał kolejny ranek. Shuichi już nie spał od dawna. Kokichi musiał iść jeszcze dziś do szkoły, chociaż upierał się, że chce zostać na co czarnowłosy mu nie pozwolił. Wczoraj też wymienili się numerami i dał (tak naprawdę to Kokichi mu zabrał) mu zapasowy klucz od jego domu. Siedząc na łóżku i czytając książkę kryminalną Shuichi, usłyszał dźwięk z jego telefonu. Odłożył książkę po czym wziął telefon i go włączył. Dostał on wiadomość od Kokichiego.
Czy on czasem nie ma lekcji?- zapytał się w myślach Shuichi.
Po chwili rozmyślań otworzył ją i zaczął czytać.
- Shu nudzi mi sieeeeee
- teraz muszę przez ciebie siedzieć
na tej religi jak na jakimś kazaniu!
- Shu za chwilę zanudze się tu na śmierć!

Czarnowłosy zachichotał. Po czym mu odpisał:

- Przykro mi, ale nic na to
nie poradzę mogłeś mi
nie zabierać mojej czapki
-Ale ta głupia emo czapka
zasłania twoje cudowne
złote oczy !

Czarnowłosy na tą wiadomość lekko się zarumienił jednak po chwili przypomniał sobie, że fioletowłosy ma lekcję, więc zaczął pisać:

- Kokichi powinieneś
słuchać na lekcji!
-Ale mi się nie chce słuchać
tego babszczyla!

Shuichi zmarszczył brwi dalej patrząc w ekran telefonu. Po chwili mu odpisał:

-Kokichi powinieneś słuch
na lekcji bo inaczej mogą ci
odebrać telefon
-Awwww mój Shuichi
się o mnie troszczy✨


Shuichi postanowił już nic nie odpisywać. Wyłączył i odłożył telefon na szafce nocnej. Po czym wziął swoją książkę, którą czytał.

Minęło już parę godzin Shuichi nawet nie zauważył, że ktoś wszedł do jego domu, bo był tak wciągnięty w książkę. Ale z jego transu wybudził go znajomy głos.
- Hej Shu!- krzyknął nikt inny niż Kokichi- przyprowadziłem ze sobą awokado bo się upierał, że chce cię odwiedzić- dodał i przesunął się, aby zrobić przejście zielonowłosemu.
-Cześć Shuichi- przywitała się Rantaro.
-C-cześć- powiedział nieśmiało czarnowłosy.
-Kiedy zdejmą ci gips?- zapytał się Rantaro patrząc się na zabandażowaną nogę Shuichiego.
-Podobno za nie całe dwa tygodnie- odpowiedział.
Shuichi lekko spuścił swoją głowę, w końcu to dopiero początek roku licealnego, a on już ma nieobecności.
-Spokojnie nie mamy jak na razie trudnych tematów- powiedział czytając Shuichiemu w myślach Rantaro.
-A właśnie Kokichi powiedziałeś Kaede, że mnie nie będzie?- powiedział to kierując wzrok na fioletowłosego, który do tych czas stał (o dziwo) cicho.
-Oczywiście- powiedział Kokichi posyłając uśmiech w stronę czarnowłosego.
-A właśnie pewnie nic nie jadłeś prawda? Może zrobię ci jakiś obiad?- zapytał się zielonowłosy, ten w odpowiedzi dostał kiwnięcie głowy i wyszedł z pokoju czarnowłosego, tym samym zostawiając go z fioletowłosym sam na sam.
Kokichi szeroko się uśmiechał, patrzył się on na złotokiegiego. Między nimi panowała cisza. Jedno patrzało na drugiego. Szczerze Shuichi tylko mu umiał tylko spojrzeć w twarz, gdyż widział w nim siebie? Sam nie wiedział, ale czuł, że w tym chłopaku coś się kryje, coś o czym nikt nie wie. Nie wiedzieli ile już tak stali w ciszy, aż niespodziewanie usłyszeli odgłosy z kuchni.
-Obiad skończony!- krzyknął Rantaro, po czym przyszedł do pomieszczenia, w którym byli czarnowłosy i fioletowłosy, teraz już nie patrzyli na siebie tylko na zielonowłosego, który w rękach trzymał talerz z pierogami.
Podszedł do Shuichiemu i dał mu na kolana talerz i sztuczce. Spojrzał się na czarnowłosego uśmiechając się.
-Eh a jest coś dla mnie!- krzyknął Kokichi do zielonowłosego, który był tuż obok.
-Ach tak jest w kuchni- odpowiedział, po czym zapytał się- mogę od ciebie numer telefonu Shuichi?
-Ach n-no pewnie- odpowiedział znowu nieśmiało czarnowłosy.
Po podaniu numeru telefonu Rantaro, musiał już iść , więc się pożegnał i wyszedł z mieszkania. Chociaż mam już jakąś osobę, która będzie mogła mi gotować obiady- pomyślał w myślach Shuichi.
Kokichi wszedł do pokoju i usiadł na łóżku Shuichiego.
- Te pierogi były nie dobre- powiedział krzyżując ręce na piersi fioletowłosy- o mało nie zwymiotowałem- Shuichi był zdziwiony dla niego smakował mu obiad. Może się nie zna?- pomyślał czarnowłosy nie wiedząc, że to kłamstwo.
- A tak wogulę jak było dzisiaj w szkole ?- zapytał się Shuichi zmieniając temat.
-Meh gdy cię tam nie ma jest nudnooooooooo...
Tak właśnie trwała rozmowa w najlepsze czasami się zdarzało Kokichiemu kłamać, lub próbować flirtować z czarnowłosym (co mu nie wychodziło), może czasami go irytowało, jednak wiedział, że wcześniej lub później mu się to znudzi (co oczywišcie było nie prawdą). Szczerze chyba z nikim nie gadał jak z Kokichi (oczywiście zdarzało się od czasu do czasu zająkać). Ale przy nim czuł się nawet komfortowo? Nawet jeśli znali się od pięciu dni.
Gdy nadszedła noc Kokichi niechętnie wrócił do domu zostawiając Shuichiego samego ze sobą. Jutro miało się odbyć słodka nie na, które nie mógł przyjść.
Lekko zmęczony czarnowłosy postanowił pójść spać (nie myjąc się).

Nadszedł dzień, w którym Shuichi wróci w końcu do szkoły. Jego wujek miał wrócić za trzy dni. Oczywiście nie zapomniał odebrać od Kokichiego jego kluczy od domu, a właśnie co z nim ? Przez te prawie dwa tygodnie Shuichi nawet sporo się dowiedział i zaczął się już rozpoznać kiedy kłamie. Wchodząc do klasy podbiegł do niego fioletowłosy.
-Cześć Shu- powiedział uśmiechnięty.
-Hej- odpowiedział czarnowłosy, po chwili podeszła prawie jego cała klasa i zaczęła się wypytywać przy tym czy wszystko dobrze i takie tam. Shuichi przez to, że wiele par oczu patrzało na niego, zaczął się stresować. Z jego sytuacji wyrwała go Kaede.
-Powinniśmy dać mu odetchnąć- powiedziała- a tak wogulę to część Shuichi- przywitała się uśmiechając się przy tym i patrząc na czarnowłosego.
-O-o hej Kaedd- też się przywitał lekko się jąkając i odwracając wzrok.
-Może usiądziemy razem?- zaproponowała, szczerze ta propozycja nawet mu się spodobała, dlatego też przytaknął głową tym samym się zgadzając.
Kokichi następnie w ciszy usiadł w ostatniej ciszy, a Shuichi i Kaede usiadli razem. Po chwili można było usłyszeć dźwięk dzwonka. Do klasy wszedł Pan, szybko się przywitali. Lekcja mijała strasznie wolno. Gdy jednak usłyszano dzwonek, (który skończył tą lękcje) wszyscy od razu wyszli z klasy.
Shuichi chodząc po korytarzu natrafił na Kaito i Maki. Szczerze za dobrze ich nie znał, więc postanowił to zmienić. Pewnie się teraz spytacie dlaczego nagle chce kogoś poznać, a to tylko przez dwie osoby czyli Kokichiego i Rantaro (ale bardziej przez Rantaro). Shuichi chciał poznać więcej takich osób.
Czarnowłosy podszedł do nich niepewnie się uśmiechając.
-h-hej- powiedział.
-Cześć- przywitał się odwracając głowę w stronę czarnowłosego, na której miał wymalowany szeroki uśmiech.
-Hej- powiedziała zimno Maki, tak, że Shuichiego przeszły zimne dreszcze.
Zaczęli rozwijać swoją konserwację. Shuichiemu miło się spędzała z nimi czas. Tak minęła mu przerwa. Nastąpiła kolejna lekcja, była to biologia. Nic ciekawego na niej się nie wydarzyło tak jak i na kolejnych trzech lekcjach.
Shuichi już był przed liceum i właśnie rozmawiał z Kaito. Naprawdę fajnie się z nim gada- pomyślał czarnowłosy. Spiczasto włosy jak zauważył sam Shuichi nigdy podczas rozmów nie naciskał, za co mu dziękował. Tak właśnie spokojnie minął dzień, a potem kolejne dwa.

Dzisiaj miał wrócić wujek Shuichiego. Idąc do szkoły szkoły spotkał Kokichiego. Przywitał się z nim, ale ten mu nie odpowiadał. Po prostu poszedł dalej jakby Shuichi był powietrzem. Czarnowłosego to trochę zmartwiło. Bo w końcu co on mu zrobił? Nie zastanawiając się długo nad tym, poszedł dalej.
Lekcje mijały spokojnie, w właśnie teraz była biologia. Shuichi siedział z Kaede. Czarnowłosy na tych wszystkich lekcjach czuł na sobie czyjś wzrok, lecz kiedy się rozejrzał, nikogo nie zauważył, aby mu się przyglądał. Saihara zaczął się lekko stresować. Na całe szczęście zadzwonił dzwonek, czarnowłosy od razu zaczął się pakować. W sumie jak wszyscy. Po chwili już nikogo nie było w klasie. Shuichi idąc wraz z Kaito i Maki, poszli na dach.
-Słyszeliście, że Kirumi wyprawia w ten weekend imprezę?- zapytał się Kaito.
-Ja nie- odpowiedziała jak zawsze zimnym tonem głosu Maki.
-Ja tak samo nie wiedziałem- powiedział czarnowłosy.
Spiczasto włosy zaczął nieco mówić o tej imprezie. Do póki ktoś nie wszedł na dach.
-Hej debile!- krzyknęła Miu.
-h-hej Miu- przywitał się Shuichi lekko oszołomiony jej wejściem.
-A o czym tu pierdolicie?- spytała się podnosząc jedną brew do góry.
-O imprezie, którą robi Kirumi- powiedział Kaito.
-Aaaa! Dobra wiedziałam o tym!- powiedziała to oczywiście krzycząc Miu.
I tak właśnie Miu dołączyła do ich rozmowy, od czasu do czasu przeklinając, albo ich wyzywać. Czas zleciał szybko na gadaniu. Gdy dzwonek zadzwonił już byli przy klasie. Teraz miał być angielski. Shuichi nawet na tej lekcji czuł na sobie czyjś wzrok. Dalej nie wiedział czyj był ten wzrok. Lekcja dobiegła końca, a sam Shuichiego coś martwiło wychodząc ze liceum (bo ta lekcja była ostatnią) chłopak napotkał czerwonooką, która stała przed nim mierząc go wzrokiem. Na jej wzrok Shuichiego przeszły nieprzyjemne dreszcze.
-Shuichi co cię tak martwi?- zapytała się.
-Eh m-mnie? nic- odpowiedział lekko zdziwiony, bo w końcu skąd ona wiedziała, że coś go martwi?
-Jeśli będziesz chciał mi powiedzieć to przyjdzi- powiedziała sucho po czym odeszła.
-To było dziwne- powiedział sam do siebie Shuichi patrząc na odchodzącą Maki.
Sam po chwili poszedł. Na przystanek autobusowy.

[ Hehehe... TO JUŻ KONIEC ROZDZIAŁU! No i oczywiście mam nadzieję, że się spodobał i, że moje time skip wyszły dobrze. Miłego dnia/nocy✨]

Gdyby nie on [Saiouma]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz