Rozdział 5

16 2 0
                                    

*Impreza urodzinowa Marco się skończyła a Mari znów jak zwykle siedzi zamknięta w pokoju*

Mari- Iii.. znów nie udało mi się im powiedzieć.. Eh..

*Mari zakłada słuchawki i puszcza cicho muzykę*

//
||Link muzyki:
||https://youtu.be/ZRejZSlxBTQ
\\___|

*Mari powoli zamyka swoje bardziej sine oczy i po chwili zasypia. W tym czasie co zasnęła matka wraz z jej bratem gdzieś wyszli*

*Tymczasem w drodze do domu Charli'ego*

Charlie- Ale wiesz że nie musiałeś mnie odprowadzać aż pod drzwi? ^^"

Roe- Yhy- jeszcze se coś zrobisz

Charlie- Czyżbyś mi nie ufał?

Roe- Hm? U-ufam ci idioto!

Charlie- Pff- może wpadłbyś na trochę?
Rodziców nie ma

Roe- Czemu nie

Charlie- Bosko. Więc zapraszam

Roe- Hm? Oo my już na miejscu!

*Charlie odklucza drzwi i oboje wchodzą do środka*

Charlie- To jak? Co byś chciał robić?

*Powiedział Charlie uśmiechając się szeroko ale dalej zasłaniając swe oczy*

Roe- Jakiś ty dla mnie zbyt miły.. haha

*Charlie lekko posmutniał*

Charlie- Wydajesz się smutny.. Jak mogę ci pomóc ^^

Roe- Ja.. ja poprostu dalej myślę o tym że my się pocałowaliśmy! Nie mogę przestać o tym myśleć że pocałowałem chłopaka!

*Charlie na chwilę umilkł*

Charlie- Wybacz..

Roe- Hm? Co wybaczyć?

Charlie- Przepraszam za ten czwartek..

*Charlie lekko smutny siada na kanapę*

Roe- Ale daj spokój- Znaczy no nie zapomnę tego przez jakiś czaaas-

*Charlie spogląda na Roe'go kątem oka ślad grzywki*

Roe- Ale to nie oznacza nic złego ^^"
W sensie wiesz? Wspomnienie! Czy coś-

Charlie- Pff- Ty to składasz zdania jak mistrz

Roe- Chyba mam 3 z Polskiego c'nie?

Charlie- Geniuszu!

Roe- Wiem a Tera-

*Roe staje w pozie z Jojo na kanapie*

Roe- KLĘKAJ PRZED PANEM NA KOLANA
BAHAHAHAHA!!!

Charlie- Haha- Chciałoby się

Roe- Dobra dobra ode cie odjebać z żarcia

*Roe poszedł kraść Charlie'mu jedzenie z lodówki*

Charlie- No i kto by się tego spodziewał

*Roe sadza swój szanowny tyłek znów na kanapie*

Roe- Tak :).

*Roe wraz z Charli'm spędzają sobie miło a czas za to Mariela wybudziła się z kolejnego już w tym tygodniu koszmaru*

Mari- No no ja już tak kurwa nie wyrobię..
Nie dam rady, nie poradzę sobie..

*Mari się rozpłakała*

Mari- Dlaczego nie mogę jakoś magicznie zmienić płci…? Dlaczego życie tak KUREWSKO MNIE NIENAWIDZI?! DLACZEGO WSZYSTKO CO ZŁE MUSI SPOTYKAĆ AKURAT MNIE?!
CZUJĘ SIĘ TAK POTWORNIE ŹLE W SWOIM CIELE! CZEMU JA…!?

*Mari stoczyła się z łóżka na podłogę i płacze wtulona w biały puchaty dywanik*

Mari- Czemu ja…?

*Spogląda na torebkę*

Mari- M-może ja..? NIE! N-NIE MOGĘ WIĘCEJ! OBIECAŁEM! Obiecałem…?

*Mari chwyta się za głowę i lekko trzęsie*

Mari- Jedna.. jedyna kreseczka…?

Repeat Again..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz