Epilog

8.2K 306 220
                                    

Dziękuję gorąco wszystkim kochanym dziewczynom, które zostawiały komentarze i reakcje pod moimi postami na grupie Dramione PL na facebooku, ale także wszystkim zostawiającym gwiazdki i komentarze tutaj. Jesteście wspaniali. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.

_

- Maamoo! Ale ja n-nie chcę, żeby Ruth dzisiaj p-przychodziła... - zapłakał mały Scorpius.

- Ale dlaczego, kochanie? Myślałam, że ją lubisz...

Granger odwiązała kraciasty fartuch kuchenny, ściągnęła go przez głowę i odłożyła na blat.

- Nie lubię! - żachnął się chłopiec. - Jest taka wredna! I śmieje się z Tabalugi! Mówi, że ma głupi ogon.

Scorpius uniósł do góry swojego pluszowego smoka i potarł oczy.

- Uważaj na wredne dziewczyny, synu. Takie są najgorsze. Nawet się nie spostrzeżesz, a pewnego dnia obudzisz się jako mąż jednej z nich - wtrącił się Draco, kradnąc babeczkę z blatu ponad głową swojej żony.

Ta posłała mu groźne spojrzenie, a ich syn jeszcze głośniej zapłakał. A właściwie to wpadł w prawdziwą histerię.

- Jaa nie-ee chcę się z nią ż-żee-eenić! Je-estem za m-młoody!

- Draco! Widzisz, coś narobił? - fuknęła na niego Granger. - Proszę, skarbie - podała Scorpiusowi ciastko z zieloną polewą. Ten złapał je w małą rączkę, lecz nadal nie przestał płakać.

- Przecież powiedziałem prawdę. - Draco wzruszył ramionami.

Granger pogroziła mu szpatułką do ciasta.

- Teraz weź go na stronę i jakoś go pociesz! - nakazała.

Draco nie chcąc dłużej dyskutować, podniósł chłopca i przerzucił go sobie przez ramię. Scorpius czknął i pociągnął nosem. Udał się z nim do salonu, który był pełen balonów, wstążek zawiązanych na suficie i innych urodzinowych dekoracji.

Ich syn kończył dziś cztery lata. Rósł jak na drożdżach. Im był starszy, tym bardziej upodabniał się do niego z wyglądu. Miał tak samo jasne włosy, szare oczy i niemal takie same rysy twarzy. Gdy Draco porównywał z nim swoje zdjęcia z dzieciństwa, nie mógł się nadziwić, jak bardzo byli do siebie podobni. Jednak jego charakter był inną para kaloszy. W tym aspekcie dużo bardziej przypominał Granger. A można nawet powiedzieć, że był jej idealną kopią. Był gadatliwy i przemądrzały, przez co często rozbawiał wszystkich niemal do łez. Miał w sobie ten sam upór, nieograniczoną dobroć w sercu oraz zero cierpliwości. Czysta Granger.

Impreza miała zacząć się za dwie godziny, a jego żona wciąż siedziała w kuchni. Z jakichś dziwnych powodów, wymyśliła sobie w tym roku, że zrobi wszystko w mugolski sposób. Od kilku dni nie robiła nic innego poza gotowaniem i pieczeniem. Draco chciał jej nawet pomóc, ale miał dwie lewe ręce do gotowania. Jedyne, co robił, to podjadał składniki. Przestał, gdy oberwał drewnianą łyżką po głowie. Zagroził, że się zemści i następnym razem za karę przeleci ją na blacie. Granger jedynie uśmiechnęła się chytrze i wygoniła go z kuchni.

Wtedy zamiast gotowaniem, zajął się ozdabianiem domu, co szło mu dużo lepiej. Przyozdobił cały salon i jadalnię, a Scorpius aż zapiszczał z wrażenia na widok dekoracji. Po wszystkim był tak zmęczony, że zamarzył o skrzacie domowym. Oczywiście Granger za samo wspomnienie o tym rozszarpałaby go na strzępy. Draco, póki co musiał obyć się bez służby.

Gdy dotarli do salonu, Draco zdjął Scorpiusa ze swojego barku i usadowił go na fotelu. Klęknął przy nim tak, by ich twarze się ze sobą zrównały. Jego oczka lśniły od łez, a nosek był uroczo zaczerwieniony. Pogłaskał go po głowie i otarł łezki z policzków.

Moc Słów | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz