„Była kobietą przeciętnego przedsięwzięcia, mało poinformowaną i z wątpliwym temperamentem. Kiedy była niezadowolona, stawała się zdenerwowana"
- Podaj mi miętowego żelka, Arthur. Oh nie, jest puste, przyniosę nowe ze spiżarni.
Hermiona obserwowała Molly Weasley krzątającą się po kuchni, magicznie napełniając talerze jagnięciną, młodymi ziemniakami i groszkiem dla różnych członków klanu Weasleyów, którzy siedzieli przy stole.
Miała stałe zaproszenie na niedzielne lunche w Norze i jako honorowy Weasley, Hermiona często w nich uczestniczyła. Siedziała obok Ginny, kiedy rozmawiali o udanym spotkaniu Harry'ego z Theodorem Nottem w tym tygodniu.
- Nott wydaje się naprawdę chętny - powiedział Harry z ustami pełnymi ziemniaków. - Rozmawialiśmy przez dobre dwie godziny podczas lunchu i zrozumiał, dlaczego program ma tak wiele pozytywów. - Ginny na znak solidarności ścisnęła jego ramię, gdy wokół stołu rozległy się aprobujące wiwaty.
- To wspaniała wiadomość, stary – powiedział Ron, entuzjastycznie kiwając głową.
Hermiona spojrzała na niego, zaskoczona – jak to często bywała – tym, jak bardzo zmienili się od skończenia szkoły. Zaraz po wojnie miał miejsce krótki romans, ale zerwali – była tym raczej zdruzgotana, dopóki nie zdała sobie sprawy, że nie oznacza to wygnania z całej rodziny Weasleyów. Ale wydawało się, że nigdy nie byli w stanie wznieść się na ten sam poziom przyjaźni, jakim cieszyli się wcześniej.
I od tego czasu Ron trochę dryfował, usiłując znaleźć swoją drogę. Mieszkał w Hiszpanii przez kilka lat i kiedy go nie było, po prostu... zerwali ze sobą regularny kontakt, poza spotkaniami z Harrym i Ginny lub takimi wyjątkami jak te posiłki czy świąteczne spotkania. Minęło dużo czasu, od momentu kiedy po prostu siedzieli i rozmawiali. Teraz mieszkał w Norze i pracował na pół etatu w sklepie z żartami Freda i George'a. Była całkiem pewna, że spodziewał się, że Harry da mu pozycję w przedsięwzięciu quidditcha, kiedy zostanie sfinansowane. I Harry prawdopodobnie by to zrobił.
Bill Weasley również włączył się do rozmowy, wyrywając Hermionę z zadumy.
- Theo Nott jest szanowanym sponsorem i ma tendencję do wybierania zwycięzców – chociaż niektórzy twierdzą, że inwestuje bardziej sercem niż głową. - Stanowisko Billa w Gringocie dało mu dostęp do młyna plotek związanego z światem finansów, więc przy stole chwilowo zrobiło się cicho kiedy mówił.
Jego słowa przypomniały Hermionie, która rozkoszowała się doskonałym domowym sosem Molly, uwagi Draco Malfoya z poprzedniego tygodnia na temat impulsywności Notta i przyrzekła na nowo usiąść z Harrym i Ginny i przejrzeć finanse w ciągu najbliższych kilku dni. Nie chciała, żeby Harry stracił tak cennego sponsora z powodu niechlujstwa. Zwłaszcza jeśli Malfoy dyszał Nottowi w kark. A o Draco Malfoyu w to przyjemne niedzielne popołudnie były to o dwie myśli za dużo, jak na zwykłą znośną dziewczynę, skarciła się z lekkim uśmiechem.
Uwagę Hermiony przyciągnął Harry, gdy wspomniał, że Nott zaprosił go do swojej wiejskiej posiadłości w następny weekend, aby szczegółowo omówić dokumenty oświadczeń. Najwyraźniej Nott urządzał coś w rodzaju weekendowego przyjęcia, ale popołudniu miał trochę wolnego czasu. Grupa krzyknęła na tę wiadomość, ale głos pani Weasley wkrótce przebił się przez zgiełk.
- Cóż, Harry, będziesz musiał wyciągnąć z tego jak najwięcej. Mówiłeś, że zostałeś zaproszony tylko na popołudnie? Będziesz musiał znaleźć sposób, by rozciągnąć to na zaproszenie na wieczór lub na noc!
- Mamo! - Ginny zaprotestowała: - Harry nie musi się tak wciskać. Theo jest w porządku, ale jego przyjaciele to najgorszy rodzaj łajdaków. Wszyscy chodziliśmy razem do Hogwartu, znamy ich. To będzie tłum ślizgonów – Pansy Parkinson, ta dziewczyna o nazwisku Greengrass, Dorothy lub Daisy, ugh – Blaise Zabini i oczywiście sam pan Arogant, Draco Malfoy. - Rude głowy pokiwały wokół stołu w porozumieniu.
CZYTASZ
Universal Truths
FanfictionHermiona Granger to kobieta inteligencji i pełna wiary. Draco Malfoy jest człowiekiem bogatym i uprzywilejowanym. Kiedy spotykają się ponownie, dekadę po drugiej wielkiej wojnie czarodziejów, nie są pod wrażeniem. Ale kiedy okoliczności ich połączą...