Dystans jest niczym, gdy ma się motyw

1.4K 67 9
                                    

Część II

„Dystans jest niczym, gdy ma się motyw".

Hermiona wyszła z Fiuu do pokoju z pięknymi kamiennymi ścianami, wysokimi krokwiami i łagodnym światłem sączącym się przez dzielone okna. Weszła również bezpośrednio w ramiona Penelope Weasley, która wrzasnęła. - Hermiono! - i rzuciała się na nią z mocnym uściskiem.

- Pen! Tak dobrze cię widzieć!

– Daj jej trochę odetchnąć – zachichotał bardziej opanowany głos. Percy Weasley wyplątał Hermionę z uścisku żony i cmoknął ją szybko w policzek. – Ale cudownie jest cię tu wreszcie widzieć – powiedział, trzymając ją na wyciągnięcie ręki. - Wyglądasz dobrze.

- Czuję się dobrze i cieszę się, że tu jestem! - Po świstokliku z Londynu do Paryża, kolejnym z Paryża do Awinionu, a potem podróży Fiuu do domu Weasleyów poza maleńką wioską, Hermiona poczuła się trochę zmęczona, ​​ale też podekscytowana. - Wreszcie miesiące planowania doszły do ​​skutku! - uśmiechnęła się. - Cieszę się, że jestem tu z wami obojgiem i nie mogę się doczekać, aż zabiorę się do pracy.

- Ale najpierw filiżanka herbaty po podróży? - zapytał Percy. Zgodziła się, a on wyprowadził ją z dużego, ciemnego salonu do wypełnionej światłem kuchni i nastawił czajnik.

– Pozwól, że zabiorę twoje rzeczy – powiedziała Pen, przejmując kufer Hermiony. – Zostajesz w domku i wszystko jest już gotowe, więc poproszę tylko Aimee, żeby to przyniosła. - Skrzat domowy o słodkiej twarzy dygnął przed Hermioną, a ona odwzajemniła ukłon, ku rozbawieniu skrzata.

- Gdzie są dzieci? - Hermiona rozejrzała się, zdając sobie sprawę, że było dziwnie cicho.

- Artie jest na treningu quidditcha, a bliźniaki są w żłobku w wiosce. Pójdę po nie za godzinę, więc jest trochę czasu na relaks przed całym tym zamieszaniem!

- Wspaniale. Przyniosłam im małe smakołyki, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. - Hermiona uwielbiała całe potomstwo Weasleyów, uważając je za swoje honorowe siostrzenice i siostrzeńców.

- Oczywiście, że nie! Będziesz ich ulubioną ciocią. - powiedziała Pen. – Och, po prostu dobrze, mieć cię tutaj. - Wyciągnęła rękę i chwyciła ręce Hermiony, jej jasne, zielone oczy były lekko załzawione. Hermiona się uśmiechnęła, też trochę zapłakana. Ostatni raz widziała Pen i Percy'ego w Boże Narodzenie – a w Norze było tak chaotycznie, że ledwie mieli czas na rozmowę.

Hermiona zbliżyła się do Penelopy, kiedy zaczynała prace w departamencie Magicznych Stworzeń, a Pen, kilka lat starsza w wydziale, została wyznaczona do jej szkolenia i opieki nad nią. Szybko stały się przyjaciółkami, co pozwoliło Hermionie lepiej poznać Percy'ego. Po wojnie znacznie złagodniał, rozczarowanie ministerstwem osłabiło jego ambicje na karierę tam i skłoniło go do zostania nauczycielem.

Para przeprowadziła się do Francji dwa lata wcześniej, ponieważ magiczna edukacja dla dzieci rozpoczynała się tam dużo wcześniej, a Percy'ego szczególnie interesował magiczny rozwój we wczesnym dzieciństwie. Był teraz zastępcą dyrektora prestiżowej regionalnej szkoły dziennej, a Pen, zawsze bardziej zainteresowana praktyczną niż polityczną stroną swojej pracy, przekształciła swój XVIII-wieczny dom i tereny wiejskie w szpital i ośrodek rehabilitacyjny dla dużych magicznych stworzeń. Kiedy przybyła, Hermiona dostrzegła hipogryfa z zabandażowanym skrzydłem na padoku za oknem salonu.

- Więc opowiedz nam wszystko o swoim planie projektu – powiedział Percy, a Hermiona zaczęła opisywać to, co miała nadzieję osiągnąć. Przeszłość Pen oznaczała, że ​​znała się już na programie ustawy o prawach, a wnikliwe pytania Percy'ego pogłębiły dyskusję. Jak zawsze, Hermiona zauważyła, że ​​docenia ich intelektualną ciekawość i wiedzę, co nieuchronnie doprowadziło ją do Draco.

Universal TruthsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz