"Bardzo teraz pragnęli myśleć o panu Darcym jak najlepiej, podczas tych dwóch spotkań oglądali go w najlepszym świetle."
Theo zatrzymał swój krok w górę jednej ze ścieżek przecinających tereny Meadows i zaczerpnął głęboko świeżego, angielskiego powietrza. Dobrze było wrócić — delikatne zielenie i szarości uspokajały po tygodniach palącego błękitu i złota Maroka i Hiszpanii.
Nie żeby nie było cudownie. Podróżując, nie robiąc absolutnie nic, całkowicie odcięty od świata, po prostu będąc tym, kim był, z kim chciał... nigdy nie był szczęśliwszy. Ale dobrze było też wrócić do domu.
Zbliżając się do drzwi domku gościnnego, był zaskoczony, widząc, jak się otwierają i Draco wychodzi, boso i w nietypowym stanie.
- Spójrzcie, kto wrócił z zaświatów – zawołał z uśmiechem na twarzy. Theo również poczuł, jak jego usta wykrzywiają się w uśmiechu. Ku jego zaskoczeniu Draco podszedł i mocno go objął. A kiedy Theo chciał się odsunąć, Draco trzymał go, mrucząc. - Kurwa tęskniłem za tobą.
- Też za tobą tęskniłem – odparł Theo, tym razem skutecznie wycofując się i ze zdumieniem zerkając na przyjaciela. Potem przyjrzał się z bliska twarzy Draco – i przesunął wzrokiem po ciele przyjaciela, które wyglądało źle i był sporo chudszy niż wtedy, gdy widział go po raz ostatni. Poczuł, jak jego uśmiech znika, gdy oczy Draco również pociemniały.
- Co się do cholery stało? - zapytał powoli Theo, już wiedząc.
- Ile masz czasu? - Draco starał się o światło, ale nie do końca mu się to udało.
- Kurwa, wyjeżdżam na kilka miesięcy... - Theo potrząsnął głową i zmarszczył brwi patrząc na Draco. – Zrobiłeś coś? Czy ona coś zrobiła?
- Tak? - Draco potarł dłonią twarz. - Wejdź do środka. Mam świeżą kawę. Opowiem ci całą historię.
Theo poczuł, jak unoszą mu się brwi, ale zgodził się i poszedł za przyjacielem do ciepłego wnętrza.
~OO~
– Więc wczoraj widziałem ją po raz pierwszy, odkąd dałem jej list. - Draco brzmiał na wyczerpanego, gdy zakończył recytację tej, którą Theo uznał za niezwykle frustrującą opowieść.
Theo wypił kawę.
– A jak wyglądała?
- Zakłopotana? Cicha. Powiedziała, że nie spodziewała się, że tam będę. Nie sądzę, żeby przyszła, gdyby wiedziała, że tam będę.
Cholera, to było gorsze, niż myślał.
- Cóż, prawdopodobnie była zażenowana tym, że została znaleziona w ten sposób. Bez słowa. - Draco wzruszył ramionami, a Theo westchnął. - Kurwa, czuję się okropnie z powodu mojego udziału w tym wszystkim. - Wytrzymał spojrzenie Draco.
- Co? Za tę sprawę z Potterem? - Draco potrząsnął głową. – Nie rób tego. - Zatrzymał się i wyglądał na zamyślonego. - Cóż, jeśli chcesz z nią o tym porozmawiać, powinieneś - Theo skinął głową. - ...Ale myślę, że to moja rezerwa wokół tego była prawdziwym problemem. Moja rezerwa wokół wielu rzeczy. - Draco westchnął i opadł na poduszki sofy. - Dlatego staram się otworzyć na ludzi. - Theo zerknął na niego. - Rozmawiam z ludźmi o rzeczach. - kontynuował. - Informuje ich, że za nimi tęskniłem - Jego usta drgnęły w górę, - nawet jeśli są palantami, którzy zostawili mnie w potrzebie.
Theo zamknął oczy i jęknął:
- Tak mi przykro!
- Nie, to niepotrzebnie! - Draco roześmiał się. – Po prostu daję ci popalić. Zasłużyłeś na każdą minutę wolnego czasu.
CZYTASZ
Universal Truths
FanfictionHermiona Granger to kobieta inteligencji i pełna wiary. Draco Malfoy jest człowiekiem bogatym i uprzywilejowanym. Kiedy spotykają się ponownie, dekadę po drugiej wielkiej wojnie czarodziejów, nie są pod wrażeniem. Ale kiedy okoliczności ich połączą...