Toż wszyscy przodkowie mego siostrzeńca w grobie się przewrócą!

968 57 6
                                    

"Toż wszyscy przodkowie mego siostrzeńca w grobie się przewrócą!"

– Cholera, mieszkania są drogie – mruknęła na głos Hermiona w swoim biurze, przeglądając ogłoszenia Proroka. Po prawie dziesięciu latach dzielenia się z Harrym i Ginny całkowicie straciła kontakt z obecnymi stawkami, nie wspominając już o tym, że nigdy nie musiała ponosić kosztów życia na własną rękę. Odłożyła gazetę i spojrzała w przestrzeń.

Minęło kilka dni od ekstatycznych wiadomości o Ronie i ogarnął ją dziwny rodzaj zastoju. Żyjąc przez tak długi czas na stałej diecie opartej na podjadaniu tego czy owego, zupełnie zapomniała, jak to jest, gdy nic szczególnego się nie dzieje. Nawet praca uległa spowolnieniu — nie pozostało nic do zrobienia w sprawie projektu centaurów, poza czekaniem na rutynowe ostateczne zatwierdzenia, a z nowym gatunkiem zaczęłaby pracować dopiero w nowym roku — stąd możliwość poszukiwania mieszkania w godzinach pracy. Z roztargnieniem postukała w papier. Przypuszczała, że ​​znalezienie nowego miejsca do życia było dość ważne.

Nowe miejsce do życia. Ledwo mogła ogarnąć swój umysł wokół tej koncepcji. Przesunęła palcami po gazecie, a jej oczy straciły ostrość, gdy jej myśli wróciły do ​​poprzedniej nocy...

Harry i Ginny ugotowali obiad – makaron i sałatkę z dobrym czerwonym winem – i posadzili ją, pomyślała raczej formalnie, gdy wytrząsała swoją serwetkę i przyglądała się im w zamyśleniu.

Pogawędzili przez chwilę, dyskutując o rychłym powrocie Rona jutro lub następnego dnia, wszystkie zarzuty przeciwko niemu zostały wycofane – i nieprzemyślany pomysł Molly, by urządzić mu przyjęcie powitalne w domu.

- Powiedziałam mamie, że nie wiem, dlaczego świętujemy – powiedziała Ginny, kręcąc spaghetti na widelcu. - Zapytałam ją: ‚Czy nie uciekł z wszystkimi twoimi pieniędzmi, żeby je zmarnować w fałszywym programie inwestycyjnym oraz prawie wylądował w Azkabanie i pozbawił cię domu?

Hermiona prychnęła, gdy Harry potrząsnął głową.

- Co!? Po prostu uważam, że przyjęcie nie jest odpowiednią reakcją! - wykrzyknęła Ginny.

- Nie, całkowicie się zgadzam – zaśmiała się Hermiona. - Co ona powiedziała?

Ginny wykrzywiła twarz w dobrej imitacji zaciśniętych ust matki i przybrała głos Molly:

- Oh, bzdury. To podniesie wszystkich na duchu!

- Niektóre rzeczy nigdy się nie zmienią - Harry potrząsnął głową i spojrzał w dół. - Chociaż niektóre rzeczy tak... - Odwrócił twarz do Ginny z zabawnym wyrazem twarzy i uniósł brwi. Skinęła głową, oboje odłożyli widelce i odwrócili się do Hermiony, która nagle poczuła, jak jej ciało przechodzi napięcie.

- A więc – Ginny spojrzała na Harry'ego z lekkim uśmiechem, na co on odpowiedział. - Właściwie będzie kolejny, uzasadniony powód do świętowania na przyjęciu.

- Oh? - Spojrzenie Hermiony przemknęło między jej dwójką przyjaciół, a przeczucie tego, co mieli powiedzieć, zaczęło jej świtać.

Na twarzy Harry'ego pojawił się szeroki uśmiech, gdy spojrzał na Ginny, a potem z powrotem na Hermionę.

- Poprosiłem Gin o rękę, a ona się zgodziła.

- O mój Boże! - Hermiona wrzasnęła, podskakując i biegając wokół stołu, próbując jednocześnie przytulić oboje przyjaciół. - GRATULACJE! Tak się cieszę!

Przez kilka minut było dużo zdezorientowanego obejmowania się i płaczu, zanim wszyscy ponownie usiedli. Ginny ocierała oczy, a Harry uśmiechał się do niej.

Universal TruthsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz