Rano obudziły mnie chałasujące dziewczyny które się szykowały na lekcje, nie rozmawiałam z nimi właściwie to się nie lubiliśmy. Wstałam i podeszłam do szafy po ubrania, czułam ich wzrok na mnie.
- O matko, wyglądasz okropnie. - jedna z nich się odezwała, i zmierzyła mnie wzrokiem.
- Wiesz, twój wygląd nie koniecznie mi się podoba, ale jakoś tego nie komentuje. - powiedziałam z jadem w głosie i popatrzyłam na nią.
- Nie takim tonem kochana. - patrzyła na mnie i powoedziała to z sarkazmem by mnie wkurzyć.
- Nie rozśmieszaj mnie. - prychłam śmiechłam. - Je... - chciałam mówić dalej ale Aurora naprawdę miła dziewczyna mi przerwała.
- Spokojnie dziewczyny - powiedziała cichym, ale uspakajającym głosem. - Nie kłóccie się, choć Susan, idziemy na lekcje. - skierowała to do dziewczyny która mnie obrażała,a potem złapała ją za rękę i wyciągnęła z dormitorium, a ja mogłam spokojnie odetchnąc z ulgą. Ubrałam mundurek i szatę wyjsciową po czym wyszłam na lekcje. Pierwszą lekcją były eliksiry, weszłam do sali i uważnie się rozejrzałam za wolnym miejscem, jak na złość wolne miejsce było albo obok Riddla, albo obok jakiegoś chłopaka z Gryffindoru. Nie chciałam siedzieć obok Gryfona ani obok Riddla, mimo wszytko wybrałam miejsce obok Gryfona. Usiadłam obok niego, nawet na niego nie patrząc. Po kilku minutach zaczęła się lekcja, a do sali wszedł Slughorn, zaczą zadawać pytania na temat amortencji, ja i Riddle podnieśliśmy oboje ręce, przewidywałam, że nauczyciel zapewnie weźmie swojego wybitego ucznia czyli Riddla, bo jakże by inaczej.
- Hm, dobrze niech panna Evans odpowie - lekko mnie zdziwiła prośbą profesora, bo byłam pewna, że weźmie Riddla. Szybko się otrząsłam z zamyśleń i odpowiedziałam.
- No więc amortencja to najsilniejszy eliksir miłosny. Powoduje on silnie zauroczenie lub obsesję, lecz nie wzbudza prawdziwej miłości. - usmiechłam sie, bo wiedziałam, że dobrze odpowiedziałam
- Na brodę Merlina swietnie panno Evans, dziesięć punktów dla Slytherin'u - powiedział i usmiechną sie w moją stronę, a po chwili zaczą dalej kontynuować lekcje. Zerkłam na Riddla, bo chciałam zobaczyć jego relacje, a jedyne co zobaczyłam to, jego zacisnietą pięść pod stołem. Usmiechłam sie pod nosem z faktu iż się zdenerwował do takiego stopnia, nie bałam się go tak jak inni.
Reszta lekcji minęła spokojnie i nic ciekawego się na nich nie działo, a gdy lekcje się skończyły, szłam do biblioteki żeby oddać jedną z ksiąg które wypożyczyłam ale w pewnym momecie poczułam mocny i stanowczy uscisk na nadgarstku, który ciągną mnie do tyłu. Uderzyłam plecami o ścianę przez co sykłam z bólu. Na korytarzu było ciemno ale przez lekką poświatę rozpoznałam tą sylwetkę to był Riddle.
- Co to miało znaczyć? - zacisną bardziej rękę na moim nadgarstku, to bolało bolało i to bardzo, ale nie dałam po sobie tego poznać, nie chciałam mu pokazać mojego słabego punktu.
CZYTASZ
Miałem cię zabić... ¦¦ Tom Riddle
FanfictionCzy Tom Riddle jest zły do szpiku kości? Czy jest jakaś moc lub osoba, która mogłaby to zmienić? A co jeśli Tom w czasach szkolnych, spotkałby osobę która mogłaby go zmienić i mógłby poczuć, coś innego niż żądze władzy i nienawiści. Może ta osoba k...