Dzień jak codzień, wstałam i poszłam na lekcje. Gdy chodziłam po korytarzach, zauwarzyłam, że Lestrange cały czas za mną łazi. Po lekcjach udałam się do biblioteki poczytać książki, natomiast w bibliotece dosiadł się do mnie mój brat.
- To co za ksiązka? - spytał i na nią popatrzył.
- To książka o czarnej magi. - odpowiedziałam i popatrzyłam na Williama.
- Od kiedy ty się interesujesz takimi zeczami? A poza tym, skąd ty masz tą książeke? Jeśli się nie mylę, to jest na dzielę ksiąg zakazanych. - podniósł brwi do góry i patrzył na mnie pytająco.
- Nie ona nie jest na dziale ksiąg zakazanych, była tutaj. - widziałam, że mój brat jest strasznie podejrzliwy.
- No dobrze niech Ci będzie. - zmrużył na mnie oczy i sam wzią jakąś książkę i zaczą czytać.
W bibliotece byliśmy jeszcze dosyć długo. Po czasie wyszłam z biblioteki, było już dosyć późno więc udałam się na kolację. Gdy weszłam do wielkiej sali, mój wzrok skierował się w stronę Notta. Rozmawiał z jakąs dziewczyną, obserwowałam go jeszcze chwile i poszłam zająć swoje miejsce. Zjadłam kolacje i przy wyjściu z wielkiej sali zaczepił mnie Lestrange.
- Stój. - powedział Lestrange i złapał mnie za nadgarstek.
- O co chodzi? - popatrzyłam na niego, byłam lekko ciekawa czemu cały dzień za mną łazi i czego może odemnie chcieć.
- Riddle cię szuka. - patrzył na mnie, a ja zmruzyłam oczy dziwiąc się tym, że Pan idealny mnie szuka.
- Gdzie on jest? - spytałam i podniosłam brwi do góry.
- Teraz powinien być u Slughorna, powiedział, że jak cię znajdę masz iść na siódme piętro o dziewietnastej i czekać przy ostatnim miejscu gdzie byliście przed balem. - odparł, a ja odrazu się domyśliłam, że chodzi o pokój życzeń.
- To tyle? - spytałam i popatrzyłam na niego.
- Tak. - powiedział i odszedł odemnie, zbliżała się akurat wyznaczona godzina więc poszłam na siódme piętro. Podeszłam do ściany i czekałam na Riddla.
- O proszę jednak cię znalazł. - powiedział chłodny ton, a ja sie wzdrygłam i popatrzyłam w stronę odgłosu, a z za rogu wyłonił się on. - Przynajmniej to mu wyszło. - sykną i do mnie podszedł.
- Ojej wypiłeś już herbatkę ze Slughornem. - powiedziałam z sarkazmem on natomiast tego nie skomentował. - A więc o co chodzi? Po co chciałeś żebym tu przyszła? - popatrzyłam na jego twarz podnosząc głowę do góry, bo byłam niższa.
- Pomożesz mi w czymś. - usmiechną sie szyderczo.
- W czym znowu? - podniosłam brwi do góry.
- Korytarz to nie jest miejsce na taką rozmowę tu ściany mają uszy, choć. - pociągną mnie za rękaw i podszedł do ściany i oboje weszłyśmy do pokoju życzeń.
CZYTASZ
Miałem cię zabić... ¦¦ Tom Riddle
FanfictionCzy Tom Riddle jest zły do szpiku kości? Czy jest jakaś moc lub osoba, która mogłaby to zmienić? A co jeśli Tom w czasach szkolnych, spotkałby osobę która mogłaby go zmienić i mógłby poczuć, coś innego niż żądze władzy i nienawiści. Może ta osoba k...