Nine

18 2 0
                                    

Obudziłam się dosyć wcześnie, odziwo dziewczyn nie było w dormitorium i nieco mnie to zdziwiło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudziłam się dosyć wcześnie, odziwo dziewczyn nie było w dormitorium i nieco mnie to zdziwiło. Poszłam się przebrać i ogarnąć, a po chwili wróciłam do dormitorium i pakowałam się na lekcje, bo poprzedniego dnia mi się nie chciało. Pakując się jednocześnie słuchałam muzyki, byłam dziś wyjątkowo wyluzowana i wypoczęta, nagle usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju więc automatycznie się odwróciłam i rozejrzałam po pokoju, a w drzwiach stał Tom.

- Mama cię nie nauczyła, że się puka! - warkłam dosyć ostro w jego stronę.

- Zamknij się Evans. - omiótł mnie swoim chłodnym wzrokiem, w tej chwili zrobiło mi się bardzo gorąco.

- Dobra skończ już te swoje głupie groźby i powiedz po co tu przylazłeś? - warkłam w jego stronę i zmierzyłam go wzrokiem. Chłopak miał na sobie białą koszule, podwinietę rekawi, a pierwsze dwa guziki były odpięte, nie zaprzeczając ten widok cieszył oko.

- Slughorn chce nas widzieć. - podniósł jedną brew w górę patrząc na mnie.

- A ja nie zamierzam do niego iść. - warkłam. Naprawdę nie chciało mi się iść do profesora i go słuchać, miałam już tego wszytkiego po dziurki w nosie tymbardziej udając przed nim to, że się przyjaźnie z Riddlem.

- Nie wkurzaj mnie Evans. - sykną. - Rusz się. - rozkazał. Chłopak lubił wydawać rozkazy, zwłaszcza swoim "poddanym" czuł się w tedy bardzo dobrze, zwłaszcza iż zawsze je posłusznie wykonywali. Tom twierdził, że byli bardzo ułomni i nic nie potrafili zrobić, jednym z najlepszych z nich był Mulciber nadrabiając resztę swoim posłuszeństwiem.

- Przypominam ci, że to Ty mi grozisz gdy tylko się do niego zbliżę i każesz mi się od niego trzymać z daleka. - widać było, że jestem podirytowana, tymbardziej, że coraz bardziej nie lubiłam jego irytującego głosu.

- Posłuchaj, Slughorn lubi nas widzieć razem, więc nie utrudniaj mi planu do którego dążę. - powiedział pewnie patrząc na Dianę. Uważał, że dziewczyna była bardzo błyskotliwa ale zarazem strasznie uparta. Znała swoje prawa i o nie walczyła co mu imponowało, nikła ilość osób w jego obecności byłaby odważna do wyrażenia swojego zdania i kłócenia się z nim. Ludzie się go bali i zawsze słuchali, a ona była zupełnie inna przez co była mu potrzebna wiedział, że z nią może sporo osiągnąc.

- Co mnie interesuje twój jakże cudowny plan panie perfekcie. Mam go gdzieś, a teraz wyjdź z tego dormitorium. - zmruzyłam groźnie oczy i wypalałam w nim dziurę. Chyba nie było drugiej takiej osoby która irytowała mnie tak bardzo jak Riddle, chociaż nie były dwie osoby on i Susan, tak zdecydowanie ta dwójaka irytowała najbardziej.

- Musisz być, aż tak uparta? - westchną. - Mogłabyś choć raz się zgodzić bez żadnych protestowań. - powiedział wyraźnie zdenerwowany.

- Jeśli myślisz, że będę taka jak Lestrange czy inne twoje sługusy to się myślisz. - warkłam w jego stronę i nie zamierzałam się ruszać z miejsca.

Miałem cię zabić... ¦¦ Tom Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz