Five

23 3 1
                                    

ALERT❗

W rozdziale pojawią się przekleństwa.

Minęły dwa dni, odkąd ostatni raz widziałam się z Riddlem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Minęły dwa dni, odkąd ostatni raz widziałam się z Riddlem. Przez ten czas nie odzywaliśmy się do siebie. Dziś był poniedziałek więc musiałam zbierać się na lekcje. Ubrałam mundurek i szatę wyjscjąwą, po czym wyszłam na lekcje, pierwszą lekcją była obrona przed czarną magią, gdy weszłam do sali odrazu poczułam wzrok pewnej osobie na mnie, nie przejęłam się tym zbytnio i usiadłam obok jakiegoś chłopaka, Riddle natomiast, siedział sam. Na lekcji uczyliśmy się obrony przed czarnomagicznymi zaklęciami, większość lekcji minęła nawet dobrze. Ostatnią lekcją były eliksiry, weszłam do klasy ostatnia i była tylko jedna cała wolna ławka więc w niej usiadłam, po pięciu minutach lekcja się zaczęła.

- Dobrze, no więc na dzisiejszej lekcji przygotujecie wywar żywej śmierci. - profesor zachichotał pod nosem i popatrzył na klasę. - Nagrądą będzie fiolka eliksiru którego ostatnio omawialiśmy, czyli Felix Felicis, najlepiej będzie gdy będziecie pracować w parach. - oznajmił - Dobrze zaczynajcie - zachichotał i odłozył fiolkę na jej miejsce. Chciałam do kogoś zagadać i zapytać czy będzie ze mną w parze, ale oczywiście wszyscy już mieli pary, rozglądłam się po klasie i wtedy wzrok Riddla i mój się spotkały, najwidoczniej oboje nie mieliśmy pary. Podeszłam do niego, by spytać czy będzie ze mną pracować, bo jego cholerna duma nigdy, by sie nie zgodziła mnie spytać.

- Riddle. - warkłam i podeszłam do jego stolika.

- Czego? - zmruzył oczy i patrzył na mnie pytająco.

- Pracujemy razem? Bo widzę, że ty też nie masz pary. - podniosłam jedną brew w górę i patrzyłam wyczekująco na jego odpowiedź.

- Jeśli nalegasz. - usmiechną sie szyderczo.

- Przypominam ci, że to ja jestem Ci potrzebna, by wzbudzić zaufanie u Slughorna. - usmiechłam sie cwanie.

- Idz po składniki. - odparł władczym tonem i obrócił się, w stronę kociołka.

- Czemu ja, a nie ty? - patrzyłam na niego.

- Ty przynosisz składniki, ja robię eliksir. - rozkazał, przechylił głowę w bok i na mnie popatrzył.

- Ale ja też chcę robić eliksir. - oburzyłam się może niektórym by się to spodobało, że całą pracę odwali druga osoba ale nie w moim przydadku, bo też chciałam coś zrobić.

- Nie dyskutuj ze mną tylko idz po składniki. - lekko się wkurzył było to widać - Poza tym, ty sobie nie radzisz z eliksitami, więc chociaż raz mnie posłuchaj Evans. - sykną, a ja posłuchałam go i poszłam po składniki. Po chwili przyszłam ze składnikami i połozyłam je na biurku. Tom oczywiście robił eliksir nawet nie dając mi na niego spojrzeć, z jednej strony dobrze, bo on robi je perfekcyjne, a z drugiej też chciałam się przyczynić do jego zrobienia.

- Mogę chociaż mieszać? - spytałam i popatrzyłam na kociołek.

- Nie. - powiedział stanowczo i dodał kolejny składnik.

- Ale jesteś. - zaczełam marudzić, chciałam cokolwiek zrobic, a on mi nawet nie dał pomieszać tego głupiego eliksiru.

- Zamknij się już. - powiedział głośniej i popatrzył na mnie zabójczym wzrokiem.

- Ty się zamknij wiesz! - byłam zła i to bardzo. - Kurwa mać nawet nie dajesz mi pomieszać eliksiru! Na nic mi nie pozwalasz! Też chcę coś zrobić ale nie, nie mogę, bo ty musisz wszytko zrobić idealne. - nie mogłam się już powstrzymać od powiedzenia mu tego.

- Język Evans. - popatrzył na mnie ostrym wzrokiem.

- Bo co? Jestem dziewczyną to mi nie wypada przeklinać! - zacisłam lekko moje pieści ze złości.

- Uspokój się do cholery! - rozglądnął sie dyskretne po sali żeby zobaczyć czy nikt na nas nie patrzy, a w szczególności Slughorn. - Sama wczoraj się przyznałaś, że masz problem z robieniem eliksirów, więc ja je robię.

- No właśnie mam problem, a teraz mógłbyś mnie choć trochę nauczyć! - brałam głębokie wdechy, by się móc uspokoić.

- Ciszej, bo zaraz wszyscy się będą na nas patrzyć. - powiedział spokojnym tonem, a to mnie jeszcze bardziej wkurzyło.

- Mam to gdzieś niech się patrzą. - zachwiałam się przez chwilę i zrobiło mi się lekko słabo, a w tym czasie spojrzał na nas Slughorn.

- Wszytko z tobą dobrze? - udawał miłego i zaczą się do mnie uśmiechać, a Slughorn się nam przyglądał.

- Po cholere udajesz miłego! - nie wiedziałam, że Slughorn na nas patrzy, on natomiast się do mnie przytulił.

- Zamknij się lepiej, Slughorn nas obserwuję, więc bądź miła i potulna jak baranek, bo zawarliśmy umowę. - zaczą mi szeptać jadowitym tonem do ucha.

- Nasza umowa obejmuje tylko pójście z tobą na to cholerne przyjęcie, a nie udawanie, że się przyjaźnimy Riddle. - zmruzyłam swoje oczy i lekko go objęłam ale miałam ochotę się odsunąc, to było dziwne uczucie, że Riddle mnie przytula. Większość osób z klasy spojrzała na nas, a ja zrobiłam się czerwona jak burak, nauczyciel zachichotał szczęśliwy pod nosem, patrzył jeszcze chwile na nas i odwrócił od nas wzrok, a ja odsunełam się od Riddla jak poparzona. Chłopak dokończył robienie eliksiru, a pod koniec lekcji nauczyciel chodził i sprawdzał eliksiry, podszedł do naszego kociołka i wrzucił do niego listek, który szybko znikną.

- Na brodę Merlina Tom, Diano poszło wam znakomicie, jedna kropla mogła by pozabijać nas wszytkich. - powiedział zachwycony profesor i na nas spojrzał. Wręczył nam nagrodę, dając mi ją do ręki, a gdy lekcja się skończyła wyszłam jako pierwsza na korytarz. Szłam w stronę dormitorium, nawet się nie zorientowałam kidey przedemną pojawił się Riddle.

- Oddaj fiolkę - zażądał, a ja sie wzdrygłam, bo się poprostu przestraszyłam.

- Nie nie oddam ci jej. - zaprotestowałam, nie chciałam mu jej oddawać.

- Nie dołożyłaś się praktycznie nic do eliksiru, więc ją oddaj. - mówił władczo, a mnie to kompletnie nie ruszyło.

- Przyniosłam Ci składniki, przytuliłam sie do ciebie, czego nigdy w życiu bym normalnie nie zrobiła, pójde z tobą na przyjęcie do Slughorna to wystarczająco dużo, a ty tylko masz mnie nauczyć robienia dobrze eliksirów czego nawet jeszcze nie zaczołes. - warkłam, i spojrzałam na niego.

- Ale to ja zrobiłem eliksir i to mi się to należy. - patrzył na mnie przeszywającym wzrokiem.

- Ale ty mi nie pozwoliłeś go robić, a mi też się coś należy. - ominęłam go i poszłam do swojego dormitorium.

Po drodze przed dormitorium spotkałam też mojego barta, chwilę z nim rozmawiałam po czym weszłam do pokoju i nie wychodziłam z niego do końca dnia.

Po drodze przed dormitorium spotkałam też mojego barta, chwilę z nim rozmawiałam po czym weszłam do pokoju i nie wychodziłam z niego do końca dnia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



No także mam nadzieje, że się wam podobało. Do następnego!
Bayy! <333

Miałem cię zabić... ¦¦ Tom Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz