Następnego ranka obudziłam się z uśmiechem, bo dziś była sobota, a oznaczało to, że dziś jest wolne od zajęć. Wstałam szybko i przebrałam się w luźne ubrania, dziewczyny jeszcze spały więc wyszłam cicho z dormitorium i poszłam do biblioteki, jak szłam korytarzem zobaczyłam mojego brata, który rozmawia z jakąś dziewczyną, podeszłam więc do nich.
- Część braciszku. - podeszłam blizej niego i rozczochrałam mu włosy.
- No ej musiałaś? Układałem je długo. - zaczą mi marudzić.
- Tak, musiałam. - powiedziałam to takim samym tonem, jak on. - A kto to jest? - popatrzyłam na dziewczynę i na mojego brata.
- To jest moja przyjaciółka. - popatrzył na dziewczynę.
- Jestem Katrin Wilson. - przywitała się i wyciągła rękę w moją stronę, a ja ją ujęłam.
- Miło mi ja jestem siostrą twojego przyjaciela, Diana Evans. - obie się zapoznałyśmy, a ja usmiechałam się miło, dziewczyna była miła i to ujęło moje serce, przynajmniej wydawała się nie być taka jak moje współlokatorki z dormitorium. - Dobrze to ja idę dalej bo chciałam iść do biblioteki, zobaczymy się może potem.
- Dozobaczenia Diano. - William powiedział to z sarkazmem, a ja zmruzyłam na nim oczy i odeszłam.
Weszłam do biblioteki i poszłam poszukać jakiejś książki, przeszłam obok działu z zakazanymi książkami i oczywiście wśród nich był Riddle, czytał jakąś ksiązke, niestety nie wiedziałam co było napisane na okładce, bo byłam zbyt daleko.
Niezwracałam już uwagi na Toma, tylko poszłam poszukać takiej ksiązki jakiej szukałam.Po niecałych pięciu minutach znalazłam książkę taką jakią potrzebowałam, była o eliksirach, a dokładniej o przyrządzaniu ich. Siedziałam w bibliotece jeszcze z dwie godziny i z niej wyszłam, dziwne było to, że Riddle siedział w niej tak długo, jak ja. Usłyszałam, że drzwi od biblioteki się otwierają, a potem zamykają, osoba która wyszła z biblioteki zaczynała dorównywac ze mną kroku. Nagle poczułam jak mnie ciągnie i przyszpila do ściany.
- Jezu znowu ty! Riddle daj mi już spokój - powiedziałam błagalnie k popatrzyłam na niego, a jego czarne włosy odpadały na jego czoło.
- Posłuchaj Evans, mam interes. - patrzył na mnie i wyczekiwał mojej reakcji.
- Pff tak bardzo ciekawe, prędzej to mnie wykorzytasz. - zasmiałam sie w duchu, że Riddle mógłby mieć jakąś sprawę do mnie.
- Skorzytasz na tym. - za wszelką cenę próbował mnie przekonać żebym się zgodziła.
- W jaki niby sposób? - podniosłam jedną brew do góry i czekałam na jego propozycje.
- Najpierw się zgódź. - musiałam przyznać, że był cwany.
- Skąd mam mieć pewność, że mnie nie oszukasz? - nie poddałam się tak łatwo, nie miałam pewności co do niego, był kłamcą i mogłam się spodziewać po nim wszytkiego, zwłaszcza po ostatniej sytuacji.
- Zaufaj mi. - powiedział chłodno i popatrzył w moje oczy, jego wzrok zawsze był palący, nie lubiałam kiedy na mnie patrzył w ten sposób.
- Mam zaufac tobie? Kpisz sobie ze mnie? - chciało mi się smiać słysząc to co do mnie powiedział. On był nie poważny, naprawdę myśli, że mogłabym mu zaufac. - Mów co będę z tego miała, a może się zgodzę. - powiedziałam pewnym siebie głosem.
- Widziałem jak w bibliotece czytałaś ksiązki o eliksirach, kto by się spodziewał, że pani idealna w cale nie jest taka idealna. - zakpił ze mnie.
- Do żeczy Riddle. - warkłam, wkurzyło mnie to, że się o tym dowiedział.
- Więc mógłbym Ci w tym pomóc. - mrukną, nie ukrywam, zainteresowała mnie ta propozycja.
- A ty czego oczekujesz odemnie? - poszłabym z nim na rękę, ale wszytko zależało od tego czego on chce odemnie, miałam tylko nadzieję, że nie wymyślił sobie czegos powalonego.
- Pójdziesz ze mną na przyjęcie do Slughorna. - powiedział opanowany i chłodnym tonem. Zastanawiało mnie czamu akurat ja, przecież mógłby spytać innej dziewczyny, pewnie z chcią by z nim poszła.
- Ale czemu ja? Przecież masz tyle swoich fanek, mógłbyś pójść z jedną z nich. - nie rozumiałam jego zachowania, raz mnie krzywdził, a raz był dziwnie miły, ale to jego bycie miłym wcale nie było spowodowane tym, że chciał być miły, poprostu szukał interesu.
- Slughorn cię polubił, a ja musze się mu podlizać, dzięki tobie będzie mi łatwiej osiągnąc mój cel. - odsuną się trochę odemnie.
- A jaki jest twój cel? - zapytałam i nie zamierzałam odpuszczać po co to robi, po co odstawia tą całą szopkę przed Slughornem i dlaczego mu tak zależy na jego zaufaniu.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła Evans. - sykną w moją stronę. - Zgadzasz się?
- A mam jakieś inne wyjście? - on natopiast pokiwał głową dając jasną odpowiedź, że nie. - No więc niech Ci będzie, zgadzam się, ale nie zapomnij o naszej umowie. - szczerze bardzo chciałam na tym skorzystać ale interesy z nim chyba nie były dobrym rozwiązaniem.
- O to nie musisz się martwić. - zmruzył oczy i podszedł do mnie i popatrzył na moją szyje. - Dziwi mnie to, że nie został ci żaden ślad.
- zastanawiałam się chwilę o jaki śald może mu chodzić, ale przypomniałam sobie o ostatniej nie ciekawej sytuacji z nim - Oj uwiez został, tylko użyłam zaklęcia by to zakryć, przecież nie chodziłabym po zamku z taką szyją. - chciałam się od niego odsunąc, ale nie miałam jak stałam pod scianą.
- Zdejmij to zaklęcie. - powiedział przy mojej szyji, a ja poczułam na niej jego oddech.
- Nie ma mowy. - nie chciałam zdejmować zaklęcia, nie chciałam mu tego pokazywać.
- Albo zrobisz to dobrowolnie albo ja to zrobię, a w tedy będzie boleć. - zagroził
- Dobrze zrobię to. - przełkłam dosyć głośno ślinę i siegłam do mojej kieszeni, po różdżke. Zdjęłam zaklęcie i popatrzyłam na niego, on natomiast przysuną się do mnie blizej wpatrując się chwilę w moją szyje nagle wyciągną rękę kierując ją do mojej szyji, przeraziłam się bo myślałam, że chce mi coś zrobić i zamkłam oczy, ale po chwili poczułam lekki i zimny dotyk na miejscu siniaka, jego palce przejechały wzdłuż siniaka, jego sposób dotykania był bardzo delikatny, zdziwiłam się nie sądziłam, że potrafi być aż tak delikatny. Przejechał jeszcze kilkukrotnie opuszkami swoich palców po sinej skórze, tak jakby badał to co zrobił, ale po chwili zepchłam jego rękę z mojej szyji. - Wytarczy już. - powiedziałam, odepchłam go odemnie i odeszłam od niego, byłam w totalnym szoku, nie wiedziałam co robić, poszłam jeszcze do pokoju wspólnego akurat w nim był mój brat i resztę dnia spędziłam w pokoju wspólnym.
Ale zakręcony rozdział. ⊙﹏⊙
Kolejny rozdział będzie może jutro, mam nadzieję, że ten się wam podobał więc mozlwe, że do jutra.
Bay! <33
CZYTASZ
Miałem cię zabić... ¦¦ Tom Riddle
FanfictionCzy Tom Riddle jest zły do szpiku kości? Czy jest jakaś moc lub osoba, która mogłaby to zmienić? A co jeśli Tom w czasach szkolnych, spotkałby osobę która mogłaby go zmienić i mógłby poczuć, coś innego niż żądze władzy i nienawiści. Może ta osoba k...