• 3

110 7 1
                                    

Ryujin Pov

Rozmawiałyśmy tak z Jisoo przez te całe 2 godziny, upłynęły one jak minuty. Miałam nadzieję że jeszcze ją kiedyś zobaczę.

Spojrzałam na zegarek :

05:49

J: Jesteśmy już w Pusan. - powiedziała że smutkiem.

R: niestety.

J: to do jakiej szkoły będziesz chodzić?

R: do żadnej! A ty masz zamiar do jakiejś chodzić?

J: haha możliwe, mam nadzieję że się kiedyś na mieście spotkamy.

R: ja też, będę tęsknić. Powiedziałam i łzy napłynęły do oczu.
*Jezu jaka ja wrażliwa*

Jisoo jak to zobaczyła, podeszla do mnie  i mnie przytuliła. Slodziak

Gdy dojechaliśmy do stacji była godzina 6:05. Wyszlysmy z pociągu, nie wiedziałam w którą stronę iść ale musiałam udawać, że wiem bo przecież moja przyjaciółka na mnie czeka.

Wyszłam z stacji, zauważyłam jakaś kafejke, stwierdziłam ze tam wejdę. Zobaczyłam jakąś dziewczynę w moim wieku. Podeszłam i złożyłam zamówienie za jakieś 12 złotych. Kawa i pączek. Usiadłam przy stoliku, złapałam za gazetę, jest to totalne zażenowanie i wyglądam jak jakaś 50-letnia laska, ale nie miałam innego wyboru. Nie chce marnować baterii w telefonie, chociaż? Mam ładowarkę, a tu są gniazdka. Wzięłam telefon, podłączyłam i zaczęłam go używać. Zobaczyłam milion wiadomości od moich przyjaciółek .

no, życie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

no, życie. Zjadłam, wypiłam i wyszłam z kawiarni. Nie miałam pojęcia gdzie pójść, ale narazie nie czułam się źle. Chodzilam tak po mieście i chyba wyszłam na jakąś wioske, ale średnio mnie to obchodziło.Do czasu.

Zaczęło lać, ogromną wichura. Bałam się że zaraz jakieś tornado przejdzie. Bardzo się bałam, bo boje się takich pogód. Pewnie dlatego, że jak byłam młodsza, mama mi puszczała filmy o takich rzeczach. Od wtedy pamiętam jak to się dzieje, że powstaje tsunami, i inne rzeczy tego typu.

Zaczęłam szukać schronu, ale nigdzie nic nie widziałam. Szybko schowałam się za czyjś dom, wyjęłam parasol który miałam w plecaku, zabrałam telefon i sprawdziłam najbliższe publiczne miejsce. Był to jakiś Ośrodek Adopcyjny. Nie namyślając się ani chwili dłużej, zaczęłam biec w tamtą stronę, wiatr na całe nieszczęście wiał do tyłu, zabierał mi powietrze, a bieganie było dość trudne.

Po wysiłku, doszłam do tego ośrodka, weszłam i zobaczyłam na panią recepcjonistkę (p; pani recepcjonistka)

P: Dzień dobry dziewczynko, czego tu szukasz?

R: Yyy, po prostu jest straszna wichura, nie mam gdzie się schować.

P: a twój dom?

R: um, no... yh

P: czekaj, nie mów mi że jestes bezdomna. Nie wyglądasz na taką

R: bo nie jestem!

P: tak? To gdzie mieszkasz?

R: no dobrze. Może i jestem, ale ja sobie poradzę.

Recepcjonistka nic już mi nie odpowiedziała, spojrzała w komputer i zaczęła coś pisać.

P: proszę skieruj się do pokoju 23. Od dziś mieszkasz tu.

R: słucham?

P: pokój 23. Możesz wybrać łóżko. W pokoju jest tylko jedna dziewczyna, niedługo będzie ich więcej.

Nie wiedziałam co się dzieje. Mam nowy dom? Mieszkam w Pusan? To za dużo na mój rozum. A szkoła? Przyjaciele? Jezu.

--------------------------------------------------------------
472 słowa.

Runaway • ryeji Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz