David siedział z Carbo, Erwinem, Lucas'em, Dorianem, Labo i Vasquez'em w salonie w domu Nico.
Brunet przekonał się do Vasquez'a i się zaprzyjaźnili.Siedzieli i grali w gry na Xbox lub w jakieś karty typu uno lub inne gry planszowe.
---KURWA ZJEBANA TA GRA-- krzyknął wkurzony David, a Dorin z którym grał śmiał się z niego.
---Spokojnie to tylko gra-- zaśmiał się Carbonara grający z Labo w uno.
---No wiem Nico, ale wkurwia mnie to-- powiedział biorąc znów pada do ręki, żeby grać dalej.
---VAZQUEZ!-- wydarł się Erwin.
---Co?-- zapytał Whiskas wracający z łazienki.
---Otwórz drzwi pizza przyjechała-- powiedział i wrócił do grania z Lucas'em w szachy.
Brunet mruknął coś w odpowiedzi i poszedł otworzyć drzwi, po chwili wrócił do salonu z trzema pudełkami pizzy. Położył je na stole i usiadł obok Labo i Carbo, wziął swojej karty.
---KURWA!-- znów może było usłyszeć Davida i śmiech Doriana.
---JAPIERDOLE JA Z TOBĄ NIE GRAM-- stwierdził zrezygnowany brunet.---Czemu?!-- zapytał przez śmiech Dorek, patrząc na kolegę.
---Kurwa nie wkurwiaj mnie, z tobą nie da się w to wygrać-- powiedział zrezygnowany.
---Chcesz się zamienić?-- zapytał przez śmiech Erwin.
---Oj może lepiej nie! On w szachy wkurwi się jeszcze bardziej-- ostrzegł Carbonara.
---Nie prawda?-- powiedział David patrząc na swojego chłopaka.
---Chcę to zobaczyć, jak nie denerwujesz się przy szachach-- zaśmiał się białowłosy.
---To patrz!-- powiedział dumnie i zamienił się z Erwinem miejscami.
Laborant i David ustawili od początku pionki na początkowe miejsca, a po chwili David spojrzał na plansze i zaczął się nad czym zastanawiać...
---Co?-- zapytał Labo patrząc na niego.
---Jak w to się gra?-- zapytał cicho, żeby reszta nie usłyszała, na co Laborant wybuchnął śmiechem.
---Co śmieszy Labo?-- zapytał Carbo patrząc na nich.
---Nic...-- powiedział David patrząc na Laboranta.
---Tia nic-- uspokoił się Labo
--------------------------------------
Czas mijał im bardzo szybko, to szczęście i śmiech przerwał dzwoniący telefon David'a...
---Halo?-- powiedział odbierając i idąc do innego pokoju, gdyż reszta nadal śmiała się z czegoś.
---Cześć David-- powiedział ktoś po chwili ciszy.
---Ciocia?-- zapytał zdezorientowany.
---Oczywiście, że ja-- powiedziała kobieta.
---Mam dla ciebie wiadomość...---Um... Okej? To jaka to wiadomość ciociu?-- zapytał od razu.
---Dopiero dziś się o tym dowiedziałam, a minął tydzień od wyjazdu twoich rodziców... David oni nie żyją...Samolot którym lecieli rozbił się w lesie i kilka godzin temu do znaleziono...-- powiedziała smutno kobieta.
---Co..?-- zapytał nie wierząc.
---Żartujesz tak?-- powiedział, a łzy powoli zbierały się w jego oczach.---Chciałbym David, ale nie...
---Muszę kończyć będziemy w kontakcie-- powiedziała i zakończyła połączenie.
CZYTASZ
|•We Are Different•| |•5city•|
Fanfic|•We are different•| |•My jesteśmy różni•| ____________________ •Dwie osoby, które mają inne poglądy na świat... •Czy możliwe jest, że chociaż się zaprzyjaźnią? •Każdy jest inny...