□12□

725 57 30
                                    

---O co ci dzisiaj chodzi David?!-- krzyknął wkurzony zachowaniem bruneta Carbo...

---O co mi chodzi?!-- oburzył się brunet.

---A komu? Zachowujesz się jak jakaś obrażona dziewczynka! Pytam ponownie o co ci chodzi?!-- zapytał ponownie.

---O nic! Czego nie rozumiesz?! Tak trudno zrozumieć ci te słowa?!-- odpowiedział mu David.

---David mnie nie okłamiesz...-- powiedział spokojnie Carbonara.
---Znam cię zbyt dobrze i długo, widzę kiedy coś się dzieje-- dodał.

---Jak widać chyba jednak mnie nie znasz tak dobrze...-- powiedział brunet bez zastanowienia.

---Co? O czym ty mówisz?-- zapytał zdziwiony Nicollo.

---Gdybyś mnie znał tak dobrze jak twierdzisz... Powinieneś wiedzieć o co mi chodzi...-- powiedział i odszedł...

---David...-- powiedział cicho Carbonara patrząc jak brunet odchodzi.

---Zjebałeś-- podsumował Erwin.

---Dzięki baraciszku że mi to mówisz! Nie domyśliłem się-- wywrócił oczami.

---Przejdzie mu przecież to znasz-- powiedział po chwili Erwin do Carbo.

---Yhym...-- mruknął pod nosem.

-----------------

David w tym czasie, gdy wszyscy jego znajomi i przyjaciele rozmawiali siedząc przy jednym stole.
Brunet poszedł usiąść w jakimś cichym miejscu.

Gdy siedział sobie na schodach przed szkołą i patrzył na przechodzących ludzi lub przejeżdżające po ulicy samochody, nie sądził że ktoś się do niego dosiądzie...

---Cześć-- przywitał się szatyn, który się do niego dosiadł, przez co brunet spojrzał w jego stronę.

---Oh cześć Gregory-- powiedział obojętnie.

---Widzę że nie tylko ja mam dziś zły dzień...-- powiedział patrząc na ulicę.

---Eh... Szkoda gadać wszystko psuje...-- odezwał się brunet po chwili.

---To znaczy?-- zapytał szatyn nie zbyt rozumiejąc.

---Najpierw ten stary przyjaciel Nico i Erwina... Potem jeszcze ta kłótnia o byle gówno, a to moja wina... Poza tym zjebałem...-- powiedział załamany.

---Nie tylko ty wszystko zjebałeś...-- mruknął brązowo-oki.

---Pocieszające... Co zrobiłeś?-- dopytał z ciekawością.

---Przstałem się odzywać do Erwina, ale to raczej wiesz-- zaśmiał się.
---Na poprzedniej przerwie... Gadałem z nim, gdy zapytał czemu się nie odzywałem powiedziałem mu prawdę... I to może dużo zniszczyć...

---Jesteśmy w podobnej sytuacji...

---Wsumie racja-- uśmiechnął się szatyn.

---Pojebane to jest-- stwierdził brunet.

---Wsensie?-- zapytał szatyn niezbyt rozumiejąc.

---Nie sądziłem że będę kiedyś z tobą rozmawiał, a tym bardziej opowiadał o moich problemach-- zaśmiał się.

---Racja też się tego nie spodziewałem

---------------------

---Heidi nie wiem czy to dobry pomysł...-- powiedziała Summer.

---Zamknij się to jest zajebisty pomysł! Nie znasz się-- wywróciła oczami.

---Rób co chcesz, ale mnie w to nie mieszaj!-- powiedziała i odeszła.

---Suka...-- mruknęła Heidi pod nosem.

---Serio masz zamiar to zrobić?-- dopytała Sky.

---Oczywiście że tak, a masz lepszy pomysł?-- zapytała.

---Um... Nie-- powiedziała niepewnie.
---Ale myślę że to nie jest najlepsze rozwiązanie...-- dodała Sky.

---Uh... Dajcie spokój! Zrobię to co będę chciała!-- krzyknęła zdenerwowana Heidi.

Reszta już się nie odzywała... Nikt nie uważał pomysłu Heidi za dobry, ale woleli się nie wtrącać w jej chore pomysły, które jej zdaniem były fantastyczne...

--------------
Hejka ponownie tego dnia :)

Nwm co pisać XD

Pozdrawiam i KC <3

|•We Are Different•| |•5city•|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz