---O co ci dzisiaj chodzi David?!-- krzyknął wkurzony zachowaniem bruneta Carbo...
---O co mi chodzi?!-- oburzył się brunet.
---A komu? Zachowujesz się jak jakaś obrażona dziewczynka! Pytam ponownie o co ci chodzi?!-- zapytał ponownie.
---O nic! Czego nie rozumiesz?! Tak trudno zrozumieć ci te słowa?!-- odpowiedział mu David.
---David mnie nie okłamiesz...-- powiedział spokojnie Carbonara.
---Znam cię zbyt dobrze i długo, widzę kiedy coś się dzieje-- dodał.---Jak widać chyba jednak mnie nie znasz tak dobrze...-- powiedział brunet bez zastanowienia.
---Co? O czym ty mówisz?-- zapytał zdziwiony Nicollo.
---Gdybyś mnie znał tak dobrze jak twierdzisz... Powinieneś wiedzieć o co mi chodzi...-- powiedział i odszedł...
---David...-- powiedział cicho Carbonara patrząc jak brunet odchodzi.
---Zjebałeś-- podsumował Erwin.
---Dzięki baraciszku że mi to mówisz! Nie domyśliłem się-- wywrócił oczami.
---Przejdzie mu przecież to znasz-- powiedział po chwili Erwin do Carbo.
---Yhym...-- mruknął pod nosem.
-----------------
David w tym czasie, gdy wszyscy jego znajomi i przyjaciele rozmawiali siedząc przy jednym stole.
Brunet poszedł usiąść w jakimś cichym miejscu.Gdy siedział sobie na schodach przed szkołą i patrzył na przechodzących ludzi lub przejeżdżające po ulicy samochody, nie sądził że ktoś się do niego dosiądzie...
---Cześć-- przywitał się szatyn, który się do niego dosiadł, przez co brunet spojrzał w jego stronę.
---Oh cześć Gregory-- powiedział obojętnie.
---Widzę że nie tylko ja mam dziś zły dzień...-- powiedział patrząc na ulicę.
---Eh... Szkoda gadać wszystko psuje...-- odezwał się brunet po chwili.
---To znaczy?-- zapytał szatyn nie zbyt rozumiejąc.
---Najpierw ten stary przyjaciel Nico i Erwina... Potem jeszcze ta kłótnia o byle gówno, a to moja wina... Poza tym zjebałem...-- powiedział załamany.
---Nie tylko ty wszystko zjebałeś...-- mruknął brązowo-oki.
---Pocieszające... Co zrobiłeś?-- dopytał z ciekawością.
---Przstałem się odzywać do Erwina, ale to raczej wiesz-- zaśmiał się.
---Na poprzedniej przerwie... Gadałem z nim, gdy zapytał czemu się nie odzywałem powiedziałem mu prawdę... I to może dużo zniszczyć...---Jesteśmy w podobnej sytuacji...
---Wsumie racja-- uśmiechnął się szatyn.
---Pojebane to jest-- stwierdził brunet.
---Wsensie?-- zapytał szatyn niezbyt rozumiejąc.
---Nie sądziłem że będę kiedyś z tobą rozmawiał, a tym bardziej opowiadał o moich problemach-- zaśmiał się.
---Racja też się tego nie spodziewałem
---------------------
---Heidi nie wiem czy to dobry pomysł...-- powiedziała Summer.
---Zamknij się to jest zajebisty pomysł! Nie znasz się-- wywróciła oczami.
---Rób co chcesz, ale mnie w to nie mieszaj!-- powiedziała i odeszła.
---Suka...-- mruknęła Heidi pod nosem.
---Serio masz zamiar to zrobić?-- dopytała Sky.
---Oczywiście że tak, a masz lepszy pomysł?-- zapytała.
---Um... Nie-- powiedziała niepewnie.
---Ale myślę że to nie jest najlepsze rozwiązanie...-- dodała Sky.---Uh... Dajcie spokój! Zrobię to co będę chciała!-- krzyknęła zdenerwowana Heidi.
Reszta już się nie odzywała... Nikt nie uważał pomysłu Heidi za dobry, ale woleli się nie wtrącać w jej chore pomysły, które jej zdaniem były fantastyczne...
--------------
Hejka ponownie tego dnia :)Nwm co pisać XD
Pozdrawiam i KC <3
CZYTASZ
|•We Are Different•| |•5city•|
Fiksi Penggemar|•We are different•| |•My jesteśmy różni•| ____________________ •Dwie osoby, które mają inne poglądy na świat... •Czy możliwe jest, że chociaż się zaprzyjaźnią? •Każdy jest inny...