Epilog

492 26 46
                                    

hej! witam się z wami tutaj już po raz ostatni. boże, nie mogę uwierzyć, że to tak szybko zleciało. jestem niesamowicie dumna, że wytrwałam do końca, bo wiele razy miałam ochotę to rzucić do śmieci. ale wytrwałam głównie dzięki mojej cudownej sisce foreverce nieostrozna  oraz wam, bo to czytaliście. zapraszam <3

podczas czytania polecam posłuchać the night we met — lord huron

(1420 słów)

***

Wkładając telefon do kieszeni swojego płaszcza, Ginny Weasley opuściła akademik. Zeszła po schodach bez żadnego najmiejszego upadku mimo, że na korytarzu było ciemno, bo zapomniała zapalić światła. Cała i zdrowa wyszła na świeże powietrze. Chociaż nie była pewna czy zatłoczoną autami ulicę można było nazwać świeżym powietrzem. Ale takie były uroki miasta. Nie to, co w jej domu rodzinnym na wsi. 

Owinęła się szczelniej szalikiem, który w końcu postanowiła nosić. Najwyższy czas. Włożyła dłonie do kieszeni swojego czerwonego, ciepłego płaszcza, bo rękawiczek nie posiadała. Musiała w końcu udać się do sklepu i zainwestować w zimowe ubrania.

Szła chodnikiem. Tej nocy nogi prowadziły ją same. Dziewczyna nie rejestrowała do końca, w którą stronę się udaję. Wychodząc z domu, planowała spacer. Bez szczególnego celu. Jednak jakimś sposobem znalazła się w parku. Tym samym, w którym pierwszy raz spotkała Harry'ego. Znaczy, właściwie to drugi, bo po raz pierwszy spotkali się w akademiku, zderzając się przy tym. Uśmiechnęła się na to wspomnienie. Dużo zmieniło się od tego czasu.

Nie zamierzała zmieniać kierunku spaceru. Weszła w głąb parku. Tylko tym razem był zupełnie pusty. Nic dziwnego. Było około drugiej w nocy. Kto normalny przyszedłby o drugiej w nocy na spacer po parku? Nikt. Ale przecież ona nie była normalna.

Tej nocy nie mogła zasnąć. Od dłuższego czasu miała problemy ze snem. Właściwie to od czasu, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. Pewnie każdy by pomyślał, że życie rudowłosej zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni od dowiedzenia się o tym. Ale prawdą była taka, że nie wiele się zmieniło.

O ciąży wiedzieli tylko ona i Harry. I woleli, żeby tak zostało dopóki mówienie o tym nie będzie to konieczne. Najpierw musieli ustalić, co zrobić. A oni nie były pewni, co powinni zrobić. Ginny myślała, żeby wstrzymać swoje studia, ale dopiero wtedy, gdy stan ciąży jej nie pozwoli na uczęszczanie na zajęcia. Myśleli też z Harrym nad wynajęciem mieszkania. Mieszkanie w akademiku nie wchodziło w grę, skoro planowali wychować to dziecko. Dziecko. To wciąż brzmiało cholernie nierealnie.

Dziewczyna głupio się czuła, ukrywając to przed Hermioną, zwłaszcza, że była ich obu najlepszą przyjaciółką. Ale lepiej było na razie utrzymać to w tajemnicy.

Przeszła przez park, kierując się na jego sam koniec. Latarnie oświetlały jej drogę, więc nie miała powodu do strachu. Wszystko doskonale widziała też przez to, że jej oczy zdążyły przyzwyczaić się do ciemności. Doskonale wiedziała, co znajdowało się na końcu. Jezioro. To jezioro, które przypomniało jej o miłym wspomnienieniu.

Gdyby ktoś dwa miesiące temu powiedziałby jej, jak jej życie się zmieni przez ten czas, była pewna, że uznałaby go za totalnego wariata. A jednak to wszystko się działo.

Kilka minut później przez jej ciało przebiegł dreszcz zimna. Wiatr powiedział delikatnie, powodując szum liści. To był miły dźwięk dla uszu. I w tym samym momencie, usłyszała szelest kroków, dobiegający się za nią. Odwróciła się spokojnie, nie czując żadnego strachu ani zdenerwowania. Miała podejrzenia, kto był właścicielem tych kroków.

the sound of the night ━ hinny ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz