I

1.3K 66 74
                                    

To był przyjemny styczniowy wieczór, podczas którego zebrała się grupa dobrych znajomych. Jako miejsce spotkania wybrali dom jednego z nich, a konkretnie Erena Jaegera ze względu na jego największy salon. Zresztą cały wielki dom Jaegerów robił ogromne wrażenie. Wyróżniało je, poza rozmiarem, bogate zdobienie połączone z prestiżową nowoczesnością. No, ich "skromne" gniazdko idealnie odzwierciedlało rodzinny budżet i jej miejsce w społeczeństwie. Po szatynie również było widać, że chętnie inwestuje pieniądze w swoją osobę, jednak nie gardził ludźmi niżej od siebie. Nawet w zebranej dzisiaj grupie miał różnych przyjaciół od serca, za których niemal oddałby życie. Wśród nich byli Armin, Jean i Niccolo, a każde z nich posiadało swój własny charakter. Mimo to dogadywali się jak mało kto i potrafili rozmawiać ze sobą bez słów. Ale Eren ogólnie otaczał się ludźmi o pozytywnym nastawieniu, przy których nie nudziłby się.

Grupa przyjaciół właśnie siedziała na ładnej podłodze wyłożonej panelami, śmiejąc się z różnych żartów, historii i tak dalej. Ogólnie rzecz biorąc, wygłupiali się. Wokół nich walały się poduszki oraz przekąski, które zdążyli porozrzucać podczas wcześniej oglądanego filmu. Jeszcze mieli butelkę jakiegoś mocnego trunku, co zawdzięczali Zeke'owi, a Eren był za to bardzo wdzięczny bratu. Wszystko przez to, że ich rodzice przed wyjściem z domu, upewnili się, że w domu na pewno nie został żaden alkohol, bo doskonale wiedzieli, co się stanie, jeśli ich młodszy syn zostanie sam z zapasami w barku. Chłopak już wcześniej im udowodnił, że nie można mu ufać w tej kwestii. Oczywiście Zeke kłamał rodzicom w tej sprawie, bo po kryjomu załatwiał młodszemu, o co ten akurat poprosił. Wiedział, że szatyn i tak znajdzie sposób na zdobycie tego jakże magicznego napoju, więc wolał już sam mu kupować. Zresztą jak mógłby czegoś odmówić swojemu młodszemu, uroczemu braciszkowi...

Szatyn zmęczony śmiechem opadł głową na szarą poduszkę, wzdychając. Chwilę patrzył w sufit, po czym spojrzał w bok, zauważając, że on i reszta prawie opróżnili butelkę. Wtedy uśmiechnął się jednoznacznie, wstając do siadu. Chwycił naczynię i spytał radośnie:

- Gramy w papier, kamień, nożyce? - chłopak porozumiewawczo zaczął wymachiwać butelką.
- Ja odpadam - rzekł Armin, popijając jakiś gazowany napój - Już i tak za dużo wypiłem, a jak mój dziadek się dowie...
- Cienias - zawołał szatyn, przedłużając słowo. Zaraz spojrzał na drugiego przyjaciela, uśmiechając się uroczo - Niccolo...
- Sasha nie lubi, kiedy za bardzo czuć ode mnie alkohol... - odpowiedział z niewinnym uśmiechem, który zaraz zmienił się na wymowny. Blondyn wskazał na następnego, brodą - Ale Jean lubi z tobą rywalizować!
- No, Jean! - zawołał szatyn z ekscytacją.
- Oj, Eren, Eren... - zaśmiał się Kirstein - Wiesz, że ze mną nie gra się łatwo...
- Właśnie dlatego tak lubię z tobą grać!

Ciemny blondyn chwilę się wahał, ale cała grupa zaczęła go dopingować, przez co chłopak prawie został zmuszony do podjęcia gry ze śniadoskórym. Usiadł tuż naprzeciwko Erena, uśmiechając się do niego przyjaźnie, co ten odwzajemnił, ustawiając butelkę obok nich. Jeszcze chwilę patrzyli sobie w oczy, po czym rozpoczęli rozgrywkę, do trzech razów.

Pierwsza runda. Dwójka złożyła dłonie w pięści, ruszając nimi w rytm odliczania Niccolo. Finalnie Jean wystawił kamień, czyli tak naprawdę nic nie zmieniał, za to Eren wyprostował palce, co oznaczało papier. Zaraz uniósł kąciki ust w górę, zakrywając pięść przyjaciela swoją dłonią i oznajmił:

- Papier zakrywa kamień!
- Cholera... - syknął Kirstein, kręcąc głową z uśmiechem - Nie ciesz się tak, frajerze, bo zaraz cię pokonam!
- Haha, zobaczymy!

Chłopcy powtórzyli czynność, a wtedy to Jean wygrał nożycami, bo Jaeger znów ułożył dłoń prosto. Przez następne kilka rund wystawiali to samo, co ich szczerze rozśmieszało i ciut irytowało. Ale już za kolejnym razem Eren wydał z siebie okrzyk zwycięstwa, ponieważ pokonał wyższego właśnie nożycami przy jego papierze.

[ERERI] Zaliczone ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz