XI

568 48 23
                                    

Eren spokojnie szedł po mieszkaniu Levi'a, rozglądając się. Ogólnie brunet mieszkał całkiem ładnie, na co chłopak wcześniej nie zwracał uwagi. Dominowała elegancka czerń i kafelki, ale oczywiście dom Jaegerów był ładniejszy według niego.

Przechodził właśnie obok pokoju, gdzie drzwi były podwójne i w nieco innym stylu niż reszta, gdyby ktoś bardzo się postarał, mógłby przez nie podglądać. Zaciekawiony chłopak wszedł do środka, popychając drzwi do przodu, a wtedy jego oczom ukazał się niesamowity obraz. Ciemny pokój w stylistyce reszty domu o wielkim łóżku, na której leżała czerwona pościel. A za nim wielkie okna ukazujące gwieździste niebo, co robiło na Erenie wielkie wrażenie. Aż powiedział do siebie coś pod nosem, chwaląc widoki. Niewiele myśląc, podszedł na wygodne łóżko, gdzie się spokojnie położył.

Tymczasem wciąż zdezorientowany brunet szedł za śladami chłopaka, szybko odnajdując jego aktualne położenie. Brunet również odwiedził swoją sypialnię, zauważając śpiącego już szatyna na swoim łóżku. Westchnął cicho, po czym sam tam wszedł. Chwilę spoglądał na śniadoskórego, zapamiętując wszystkie detale jego twarzy. Zauważył, że Eren posiada bardzo ładne rysy, co wydawało mu się dość wyjątkowe. Nie potrafił nie zauważyć podobieństwa do ojca chłopaka, chociaż ten miał dużo uroku od matki. To chyba właśnie na to tak wyrywał wszystko, co się tylko ruszało... Levi przeszedł niżej oczami, po opalonej szyi chłopaka, gdzie w charakterystyczny sposób wystawała grdyka. Wreszcie rzucił mu się w oczy pewien ważny szczegół widoczny na koszulce Jaegera. Zdecydowanie zaczął go szturchać, na co chłopak szybko otworzył oczy i spojrzał na starszego dość obojętnie.

- Co? - spytał Eren.
- Pobrudziłem ci koszulkę.
- Hm? - skierował wzrok na ubranie, po czym wzruszył ramionami - Trudno... Idę spać - już zamknął oczy, przekręcając się na drugi bok.
- Będziesz spać w ubraniach?
- Przestań, bo pomyślę, że chodzi ci o to, żebym specjalnie się rozebrał. Nie widziałeś nigdy nagiego faceta czy co?

Brunet już nie odpowiadał, tylko chwilę milczał. Zaraz jednak kopnął chłopaka w plecy, na co ten drgnął i warknął:

- No czego?!
- Jeszcze nie zapomniałem o swoim byłym.
- A ja jestem zmęczony. Wiesz, ile energii na ciebie zużyłem?
- Eren... - wyszeptał Levi - Jestem byłym twojego brata...
- W dupie to mam - złapał jakąś poduszkę i przytulił do siebie - Ruchałbym się z tobą, nawet gdybyś nim nie był.
- Nie możesz tu spać - warknął.
- Niby czemu? Wyrzucisz mnie?

Wtedy brunet z całej siły zrzucił chłopaka z łóżka, na co ten z hukiem upadł na ziemię, a przy tym krzyknął. Zaraz wstał i spojrzał na starszego z wyrzutem:

- Czy ty jesteś normalny?!
- Jak mogę być normalny, skoro pozwoliłem ci tu w ogóle wejść... - westchnął.
- Sam tego chciałeś.

Eren zdecydowanie wszedł z powrotem na łóżko, kładąc się obok bruneta. Złapał go mocno za biodro, przysuwając do siebie, a przy tym zbliżył swoje usta do jego ucha:

- I co teraz? - szatyn gwałtownie przeniósł rękę na udo bruneta, na którym zacisnał dłoń. - Zawsze, gdy jestem za blisko, twoje ciało krzyczy o jedno...
- Chyba twoje... - burknął, marszcząc brwi, chociaż chłopaka nie odsuwał od siebie.
- Narzeczony aż tak cię zaniedbywał, że chwilę po ruchaniu, ty chcesz jeszcze?
- Zadajesz głupie pytania, wiesz?
- Hm, a może... - uśmiechnął się zadziornie - Może po prostu chcesz się pieprzyć konkretnie ze mną...
- Czemu miałbym tego chcieć?
- Bo jestem cholernie przystojny, a ty sfrustrowany seksualnie.
- Więc mogę wziąć cokolwiek, co mnie zadowoli... Nie czuj się wyróżniony.
- No tak, ale problem polega na tym - przesunął się tak, że teraz zawisł nad brunetem, wsuwając swoje biodra między jego uda, z czego jedno przyłożył do swojego boku. Przy tym zniżył usta na poziomie żuchwy starszego, zadając jej wiele zmysłowych muśnięć, a następnie wyszeptał gorąco - że nie poszedłeś do łóżka z kimkolwiek. Ruchałeś się z typem, który może zadowolić cię jak nikt inny. Chcesz, żebym zdjął koszulkę? Nie ma problemu.

[ERERI] Zaliczone ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz