XXXIV

274 28 6
                                    

Gdy dolecieli na miejsce, od razu zaczęła się prawdziwa gorączka. Zdążyli tylko dojechać do hotelu, a tam szybko zniknęła Carla wraz z Kuchel, które miały dużo roboty, a mało czasu. Dlatego też Eren został z Grishą, Zeke'iem i Levi'em, na którego, jakby był obrażony. Po prostu starał się nie zwracać uwagi na obecność bruneta, co zastanawiało średniego Jaegera. Przecież szatyn, jakby nie patrzeć, już potwierdził swój romans z Ackermannem, dlaczego więc teraz traktował go tak obojętnie. Tymczasem Levi co jakiś czas spoglądał na chłopaka, próbując zrozumieć, co temu aktualnie siedzi w głowie. Nie był już na niego nawet zły, za to chyba poważnie zaczął się martwić... To także wychwycił blondyn, dlatego, gdy zaczęli się rozchodzić do swoich pokojów, podszedł do starszego i dyskretnie spytał:

- Co się stało Erenowi?
- Czemu mnie o to pytasz? - zabrzmiał, jakby ze zdziwieniem - Ty jesteś jego bratem, powinieneś go lepiej znać.
- Ja jestem jego bratem, ale to ty ostatnio spędzasz z nim dużo czasu... - uśmiechnął się wymownie.
- Co sugerujesz? - zmarszczył brwi, patrząc na wyższego z wyrzutem.
- Nic - zaśmiał się - Wiem co was łączy.
- Powiedział ci? - zrobił oburzoną minę.
- Sam się domyśliłem. On tylko to potwierdził.
- Wiedziałem... - westchnął z irytacją - Debil nie umie utrzymać języka za zębami...
- Nie, żeby coś, ale ty wiesz o tym najlepiej... - rzekł ze śmiechem.
- Ech, zamknij się już... - warknął, przewracając oczami - Nie wiem co mu się stało. Nie chciał mi powiedzieć... Powiedział tylko, że wpadł w wielkie kłopoty i to przeze mnie. Kiedy to mówił, brzmiał jakoś nieprzyjemnie... Jakby był przybity.
- Więc to tak... - teraz zabrzmiał, jakby pewniej, a uśmiech wciąż nie schodził mu z ust - Nie domyślasz się, o co mu chodziło?
- Skąd mam wiedzieć...
- Nasz mały Erenek się zakochał... - zawołał melodyjnie.
- Jesteś pewny? Zachowuje się, jakby naprawdę coś się stało...
- To jego pierwszy raz. Nie przyzna się, ale mu wstyd. Dlatego nie powie ci tego tak po prostu. Będzie robił jakieś ciche podchody, a ostatecznie i tak pewnie będzie uciekał.
- Ktoś taki jak on... - był zaskoczony.
- To jeszcze dzieciak... - zaśmiał się - Nieważne jak bardzo jest pewny siebie, są sprawy, przez które będzie się peszył jak mały chłopiec.
- Czemu mi to wszystko mówisz? - warknął nagle - Nie powinieneś mu odradzać bycia z byłym jego brata?
- Czemu miałbym? Jesteś dobrym partnerem.
- Co? - zdziwił się - Szkoda, że, kiedy byliśmy ze sobą, ciągle narzekałeś.
- Nie, Levi. To ty narzekałeś. I to ty ze mną zerwałeś. Do tej pory zastanawiam się, dlaczego ze mną byłeś i to tyle czasu...
- Czasem byłeś śmieszny... - burknął, patrząc w dół.
- Ale Eren jest śmieszniejszy, co?
- Co to ma znaczyć?! - wrzasnął.
- Coś tylko sprawdzałem. Jednak patrząc na twoją reakcję, coś chyba jest na rzeczy...
- Że niby też się w nim zakochałem?! - wyśmiał go.
- Nie ja to powiedziałem - uśmiechnął się, po czym poszedł w swoją stronę.

Brunet naburmuszył się, patrząc na odchodzącego blondyna, który tak spokojnie powiedział te wszystkie rzeczy. Nie robiło na nim wrażenia, że jego brat i były mają się ku sobie, że coś ich łączy, wręcz, jakby dokładał swoją cegiełkę do tej relacji. Tymczasem ta informacja stresowała Ackermanna, chociaż przed Zeke'iem grał niewzruszonego. Więc wychodziło na to, że to właśnie on jest tymi kłopotami, z jakimi musi mierzyć się Eren. Przez to teraz sprawy się skomplikowały, ponieważ przez ich wzajemne uczucia będą musieli przejść przez poważną rozmowę, jakiej mężczyzna nie chciał przeprowadzać. Niezależnie, czy jego zakochanie było obustronne, czy nie, on nie chciał takiej relacji. Dlatego też zamierzał udawać, że o niczym nie wie...
***

Białą salę już szykowano specjalnie pod pokaz, na którym Eren niebardzo chciał być. Właśnie leżał bezczynnie na wybiegu, wzdychając ze zrezygnowaniem. Obługa chodziła to w jedną, to drugą stronę, upewniając się, że wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, a ewentualnie jeszcze poprawiali. Ktoś zwrócił chłopakowi uwagę, żeby sobie poszedł, bo przeszkadza, ale on zaczął się kłócić, że jest synem ich pracodawczyni i nic mu nie mogą zrobić, a on sobie będzie leżał gdzie chce. Także doszło do tego, że ludzie przechodzili nad nim, ignorując to, że ten tam jest. On też nie zwracał uwagi na innych, bo myślami był zupełnie gdzie indziej.

[ERERI] Zaliczone ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz