5.

364 30 6
                                    

W moim własnym salonie czeka na mnie Holder! Woow. Nie mogę się napatrzeć...

-Co tu robisz? - pytam przyciszając muzykę.

-Chciałem Cię przeprosić więc zrobiłem nam obiad.

-Obiad? A jak tu wszedłeś? - Riley przestań!

-Twoja siostra mnie wpuściła, wytłumaczyłem jej trochę i mnie zrozumiała. Nawet się trochę o Tobie dowiedziałem - mówi z uśmiechem.

-Tak? A co takiego?

-Że twój ulubiony kolor to jasny niebieski, urodziłaś się w Ameryce Północnej 16 czerwca. I uwielbiasz chodzić po sklepach.

-Jak każda kobieta...-mówię lekko zażenowana.

-Siadaj, obiad już gotowy. - I znowu ten uśmiech...

Jak to smakowicie wygląda. Mięso drobiowe, ryż i sałatka z roszponką. Mmm pyszne.

-Muszę stwierdzić, że gotować to Ty potrafisz bardzo dobrze. Przez ten obiad zapominam o tej naszej sprzeczce! - i razem się śmiejemy.

-Ha!Ha! Cel osiągnięty! - mówi i razem wybuchamy śmiechem.

-Dlaczego w szkole się w ogóle do mnie nie odzywasz, a jak jesteśmy po za to tak? - pytam z ciekawości.

-Bo się Ciebie wstydzę. - mówi i się śmieję. Mi nie jest do śmiechu...

-Holder... to nie jest śmieszne...

-Przepraszam. - i spuszcza głowę w dół. - No więc dzisiaj nie chciałem się do Ciebie odezwać, bo się bałem, że cała ta - pokazuje rękami dom - niespodzianka się wyda. Nie mogłem się doczekać. Na biologii ciągle obmyślałem jak to wszystko zorganizować i się udało! Mam taką nadzieję...

-Tak, udało Ci się - mówię i się uśmiecham.

Po całej tej akcji obejrzeliśmy razem film i około 21 pojechał do domu.

Rano Holder znowu po mnie przyjechał, ale z jakąś dziewczyną... Kiedy wsiadam na tył gdzie siedzi blondynka, ona mnie zaczyna przytulać.

-To Ty jesteś Riley tak? Holder mi dużo o Tobie opowiadał.

-Miło  mi - i patrzę na lusterko wsteczne gdzie nasze spojrzenia się łączą.

-Jestem Nataly kuzynka Holdera. - No tak... już wiadomo dlaczego jest taka ładna...

-Jak wiesz jestem Riley. Chodzisz z nami do trójki? -Tak, dzisiaj po 2 tygodniowej chorobie wreszcie zobaczę moje koleżaneczki. - od razu widać, że jest to osoba optymistyczna. I za to już ma u mnie WIEELKIEGO plusa.

W szkole Holder mnie nie opuszcza na krok było to miłe ale do momentu... nawet jak jem jabłko to się na mnie patrzy jak na górę złota...

-Jestem brudna czy coś?

-Nie - mówi - po prostu nie mogę się na Ciebie napatrzeć.

Jak to mówi zaczyna dzwonić dzwonek. Teraz chemia. Lubię ten przedmiot, tylko, że Caroline siedzi z jakąś Sollie i nie mam z kim siedzieć.

-Widzę, że siedzisz sama... - zaczyna Dennis - może usiądziemy razem? Bo i tak siedzę sam...

-Jasne - uśmiecham się na co on mi odpowiada tym samym.

Na początku  lekcji Dennis się mnie pytał jak się rozwiązuje zadania itd... od razu widać, że tego przedmiotu za bardzo nie rozumie. Jak się poddał po 15 minutach lekcji zaczął mi mówić o Holderze. Pierwszy raz w życiu nie mogłam się skupić na chemii.

-Ciągle o Tobie mówi, nie może się nagadać. Co Ty mu dałaś? HAHA! - mówi Dennis i zaczyna się śmiać. Na co odpowiadam mu tym samym.

-Sama nie wiem - odpowiadam - Ale co dokładnie o mnie mówi? - ciekawska Riley...

-Że jaka to Ty jesteś fajna. Zachowuje się tak jakby nigdy nie spotkał jakieś fajnej dziewczyny. Nie że Ty nią nie możesz być czy coś. Po prostu się zachowuje jakby się w Tobie zauroczył. Jak go znam 4 lata nigdy go takiego nie widziałem. Co prawda lepiej się dogaduje z Josephem i to on pewnie będzie więcej wiedział na Twój temat, to i tak znam Holdera za dobrze. Po prostu zmienił zachowanie. Przed tym jak przyszłaś do tej szkoły Hol był klasowym łobuziakiem. Ciągle komentował nauczycieli, bił się jak trzeba było. Ale gdzieś tam był wrażliwy, a Ty w nim uruchomiłaś tę wrażliwość na maxa...

-Frigh! Może chcesz przyjść do odpowiedzi, skoro tak ciągle coś mówisz do Riley! - krzyczy na Dennisa chemistka.

-Przepraszam, to już się nie powtórzy - odpowiada.

-Nie obiecuj, bo i tak dobrze wiemy, że tę obietnicę złamiesz. - mówi chemistka. Ale z niej wredna pani... jak była młoda to też na pewno rozmawiała na lekcjach...

Po rozmowie z Dennisem zaczęłam się zastanawiać dlaczego Hol ciągle o mnie mówi swoim kumplom... założył się o coś z nimi? Czy co? Boże w ogóle nie jestem przyzwyczajona do takich sytuacji. Jak wychodzę woła mnie ze szkoły Nataly.

-Cześć Nat, co tam? -mówię.

-Cześć. Jesteś teraz zajęta chciałam pójść z Tobą na kawę do Starbucksa. Jest nie daleko. Poznamy się lepiej... to jak?

-Okej. To chodźmy.

Po 10 minutach spaceru zdarzyłam ją już lekko poznać. Okazało się, że Starbucks znajduje się w Centrum Handlowym... a miałam iść dzisiaj na zakupy...

-Opowiadaj o Berlinie. - mówi Nataly popijając Cappuccino.

Kiedy już kończę ona zaczyna mówić o swoich przeżyciach. Nagle za nią widzę Holdera z pięknymi kwiatami, z którymi idzie w naszą stonę. Nagle się zatrzymuje i podaje je jakieś wysokiej brunetce... Ładnej brunetce... Co jest grane?!

Mam nadzieję, że się wam podoba. Postarałam się by był troszkę dłuższy. Piszcie! :)

Last HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz